Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapalmy znicze na bieszczadzkich cmentarzach

Stanisław Sowa
Na cmentarzu w Brzegach Górnych zachował się nagrobek żony Hrycia Buchwaka. To miejscowy kamieniarz, autor nagrobnych ornamentów.
Na cmentarzu w Brzegach Górnych zachował się nagrobek żony Hrycia Buchwaka. To miejscowy kamieniarz, autor nagrobnych ornamentów. Stanisław Sowa
Na turystycznej mapie Bieszczadów znajdziemy wiele cmentarzy, na których pochylone krzyże proszą o modlitwę i zapalenie zniczy.

"W cieniu połonin śpi cmentarz spróchniały" - napisał w jednym z wierszy Tadeusz Andrzej Olszański o cmentarzu w Brzegach Górnych (dawniej Berehy Górne). Tę cudownie położoną u podnóży połonin - Wetlińskiej i Caryńskiej - wioskę zamieszkiwało przed II wojną światową ponad 500 osób.

W większości Rusini (Bojkowie). Zabudowania ciągnęły się na przestrzeni 4 km pomiędzy Wierchem Wyżniańskim a przełęczą nad Berehami. Od 1944 roku wieś pozostawała pod kontrolą Ukraińskiej Powstańczej Armii. Wiosną 1946 roku upowcy zostali wyparci przez wojsko polskie. Mieszkańców przesiedlono do ZSRR. Domy spalono.

Cmentarz otoczony niskim kamiennym murem znajduje się tuż przy szlaku czerwonym, który prowadzi na szczyt Połoniny Caryńskiej. Jeszcze w latach 60. było tu około 100 nagrobków. Ale w czasie budowy dużej bieszczadzkiej pętli rozbijano je na tłuczeń drogowy. Do dziś zachowało się kilka nagrobków. Najciekawsze z nich ozdobione są ornamentami, które wykonał miejscowy kamieniarz Hryć Buchwak. Czytelne jest też miejsce, na którym stała cerkiew.

Nieboszczyka wieziono na saniach

Na kolejny stary cmentarz trafimy, wędrując z Wołosatego na Tarnicę. W XIX wieku Wołosate było jedną z najludniejszych bieszczadzkich wsi. Położone przy węgierskiej granicy, zwracało uwagę etnografów odmiennością strojów i obyczajów.

To m.in. w Wołosatem i Berehach Górnych podczas pogrzebów ciało zmarłego przewożono na cmentarz na saniach, niezależnie od pory roku. Tutejsi chłopi trudnili się głównie hodowlą bydła siwej rasy węgierskiej. Kupowano je po południowej stronie Karpat. Po letnich wypasach na połoninach sprzedawano je w Lutowiskach. W 1946 roku mieszkańców wysiedlono do ZSRR, a zabudowania spalono.

Zarośnięty cmentarz oraz cerkwisko uporządkowano w latach 90. ubiegłego wieku staraniem Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Niegdyś stała tu też cerkiew wzniesiona w 1872 roku. Zachowały się nieliczne nagrobki z kamienia oraz żeliwne krzyże. Podczas I wojny światowej chowano tu również poległych żołnierzy.

Ryba - symbol pierwszych chrześcijan

W 1990 roku udało się odnowić i uporządkować cmentarz w Beniowej w dolinie górnego Sanu. Przed II wojną światową w tej wsi stało 130 domów, które zamieszkiwało ponad 600 mieszkańców. Działała prymitywna huta żelaza oraz potasznia produkująca potaż z popiołu pochodzącego ze spalania drewna i węgla drzewnego. Były też dwa młyny wodne oraz tartak wodny i parowy. Kursowała kolejka wąskotorowa, którą wywożono drzewo z bieszczadzkich lasów. W 1945 roku Rusini z Beniowej zostali przesiedleni do ZSRR. Wieś została spalona przez oddziały UPA.

Największą ciekawostką na odrestaurowanym cmentarzu jest kamienna płyta z rysunkiem ryby - symbolem używanym przez pierwszych chrześcijan. Jest to prawdopodobnie podstawa chrzcielnicy. Zachowała się też podmurówka cerkwi, którą wybudowano w tym miejscu w 1909 roku. Na kilku nagrobkach widnieją tajemnicze wzory, m.in. wyryty dzban i kwiaty.

Wędrówka do Grobu Hrabiny

Wędrując z Beniowej w górę Sanu, który stanowi granicę polsko-ukraińską, dotrzemy do Sianek. Przed II wojną światową była to duża wieś letniskowa. Tutejsze pensjonaty i schroniska mogły przyjąć prawie dwa tysiące gości. Działało kilka restauracji, sklepy, korty tenisowe, trasy zjazdowe dla narciarzy.

Po 1945 r. wieś przecięła granica. Po stronie ukraińskiej, gdzie stoją zabudowania i kwitnie normalne życie, przebiega linia kolejowa. Pociągi ze Lwowa suną na południe, by przez Przełęcz Użocką przecisnąć się na Zakarpacie.

[obrazek5] Kamienna płyta z rysunkiem ryby na cmentarzu w Beniowej. Prawdopodobnie była podstawą chrzcielnicy. (fot. Stanisław Sowa)Zabudowa po stronie polskiej została zniszczona. Dziś trudno sobie wyobrazić, że w tym odludnym, dzikim miejscu panował niegdyś gwar i ruch. Zachował się tylko cmentarz z Grobem Hrabiny. Grobowiec Klary (zm. w 1867 r.) i Franciszka (zm. w 1893 r.) Stroińskich, położony na brzegu Sanu, który w tym miejscu jest niewielkim potokiem, to niezwykle popularny cel turystycznych eskapad. W latach 80. został splądrowany. W jego sąsiedztwie zachowała się podmurówka po spalonej w 1947 r. cerkwi. Podczas prac porządkowych pracownicy BdPN odnaleźli kuty krzyż pochodzący z wieży tej świątyni.

Bieszczadzkie mogiły, obeliski i cerkwiska upamiętniają dramat wysiedlanych w latach 1945-47 ludzi. Przywołują echa bratobójczych walk i operacji wojennych. Na Jeleniowatem w Mucznem odsłonięto ostatnio obelisk upamiętniający 74 ofiary bestialskiego mordu, którego dokonali ukraińscy nacjonaliści. Na Chryszczatej las skrywa żołnierskie groby z I wojny światowej.

Na głównym wododziale karpackim, między Kremenarosem a Rabią Skałą odnajdziemy samotną mogiłę radzieckiego lotnika Gładysza, który zginął tu w 1944 roku. W krainie wilka i niedźwiedzia jest wiele takich miejsc. Zatrzymajmy się w nich na chwilę i zapalmy znicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24