Goodrich Aerospace Poland zatrudniało jeszcze w tym roku ponad 1200 osób. Ma swoje zakłady w Krośnie oraz Tajęcinie k. Rzeszowa. Jednak firma nie była gotowa na kryzys, który spowodowała epidemia koronawirusa.
- Około 75 proc. naszej produkcji jest ściśle związana z lotnictwem komercyjnym, które jak wiemy zostało szczególnie dotknięte. Patrząc na rok 2020, wydaje mi się, że nikt nie przewidział wyzwań jakich doświadczamy obecnie, dlatego musimy się do nich szybko zaadaptować
– mówi Hervé Tilloy, rzecznik prasowy Collins Aerospace, firmy-matki Goodrich Aerospace Poland.
I wymienia, że wprowadzony został m. in. obniżony wymiar czasu pracy oraz złożony wniosek na tarczę antykryzysową. To jednak nie wystarczyło, przez kryzys Goodrich Aerospace Poland musiało zwolnić 226 osób z zakładów w Tajęcinie i Krośnie. Proces ten ma się ciągnąć do końca września.
Przemysł lotniczy zagrożony?
Jak się okazuje, nie tylko w Goodrich epidemia koronawirusa wywołała duże zmiany w kadrach. Problem zbiorowych zwolnień występuje w całym województwie podkarpackim i dotyczy przede wszystkim firm z branży przemysłu lotniczego.
- Od 1 stycznia do 17 lipca 2020 roku podkarpaccy pracodawcy zgłosili do powiatowych urzędów pracy zamiar zwolnienia 2 690 pracowników. Znaczne zgłoszenia zwolnień odnotowano w powiatach mieleckim, dębickim, sanockim, mieście Rzeszowie i Krośnie oraz w powiecie stalowowolskim i ropczycko-sędziszowskim. Do dnia 30 czerwca 2020 r. wręczono wypowiedzenia 1 230 pracownikom – tłumaczy Krzysztof Powrózek z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Rzeszowie.
I dodaje, że najczęściej zwolnienia zgłaszają firmy z branży motoryzacyjnej i właśnie lotniczej.
Safran również w kryzysie
Koronawirus dał się we znaki przede wszystkim branży turystycznej. Jak widać, pośrednio ucierpiał na tym również przemysł lotniczy. 77% wszystkich zwolnień zgłoszonych w urzędzie pracy dotyczyło produkcji w sektorze lotniczym i motoryzacyjnym.
Problemy ma również firma Safran Transmission Systems z Sędziszowa Małopolskiego, która jest zmuszona zakończyć współpracę ze 152 osobami. Powód jest taki sam jak w przypadku Goodrich: epidemia koronawirusa.
Zarząd firmy też próbował zażegnać kryzys innymi metodami, jak częściowy przestój od połowy kwietnia dla prawie 80 proc. pracowników, czy skrócenie czasu pracy. Okazało się, że to jednak za mało.
- Aby w długoterminowej perspektywie zabezpieczyć naszą przemysłową obecność w Polsce, byliśmy zmuszeni do przeprowadzenia redukcji zatrudnienia o około 20 proc. w spółce w Sędziszowie Małopolskim
– tłumaczy Jan Sawicki, prezes Safran Transmission Systems Poland.
Ale to nie wszystko. Rozmawialiśmy również z rzecznikiem prasowym Pratt & Whitney Rzeszów. Jak powiedział, póki co nie wiadomo, czy dojdzie do zwolnień. Nie jest to jednak wykluczone.
- Już w I kwartale zaczęliśmy analizować co nas czeka i jak firmę można przygotować na ten trudny czas. Między innymi zostały wprowadzone niepłatne piątki wolne od pracy – mówi Andrzej Czarnecki.
I dodaje, że firma póki co obserwuje sytuację.
- Podlegamy tym samym regułom co inne firmy z branży. Póki co zwolnień nie było – mówi.
FLESZ: Czy przez koronawirusa czeka nas fala upadłości?
Zwolnienia zbiorowe na Podkarpaciu. Gdzie najwięcej?
Wojewódzki Urząd Pracy w Rzeszowie przygotował statystyki dotyczące ostatnich zamiarów zwolnień. Wśród 2690 przypadków w całym województwie podkarpackim najwięcej, bo aż 883, było w powiecie mieleckim.
Dalej są:
- powiat dębicki z 360 zwolnieniami,
- powiat sanocki z 320 zwolnieniami,
- miasto Rzeszów, w którym pracodawcy deklarowali zwolnienie 309 pracowników,
- miasto Krosno z 233 zwolnieniami
- powiat stalowowolski z 218 zwolnieniami,
- powiat ropczycko-sędziszowski, gdzie pracę stracić ma 186 osób,
- powiat rzeszowskim – 100 osób,
- miasto Przemyśl – 60 osób,
- powiat lubaczowski – 21 osób.
Skąd tyle zwolnień na Podkarpaciu?
Skąd w ogóle tyle zwolnień w, zdawać by się mogło, prężnie rozwiniętej na Podkarpaciu gałęzi przemysłu? Według rzeszowskiego ekonomisty dr Krzysztofa Kaszuby, jest to ściśle powiązane z kryzysem branży turystycznej. Zwraca on też uwagę, że giganci branży lotniczej w ostatnich latach stawiali coraz bardziej na maksymalizację zysku, a to spowodowało ogromny pęd i zapotrzebowanie na pracowników.
- Świat trochę zaczął za bardzo pędzić do przodu. Jak pojawi się jakiś kryzys, to ci wielcy rozpędzeni na długoterminowych zobowiązaniach czasem mają kłopoty. To się odbija na poddostawcach. Na Podkarpaciu uważamy, że jesteśmy ważnymi graczami dla gigantów, ale nie jesteśmy aż tak kluczowym elementem tego wielkiego systemu. Jesteśmy istotni, ale wszystko zależy od parku technologicznego. Jeśli siła robocza jest relatywnie tania, to będziemy dalej funkcjonować, ale dobrze wiemy, że przenieść park technologiczny to nie jest już trudna sprawa – tłumaczy dr Krzysztof Kaszuba.
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Jan Englert zawstydził rodzinę. Ludzie patrzyli tylko na jego STOPY! | ZDJĘCIA
- Potężny biust Dominiki prawie wylewał się z kadru! Jak to wyjaśni dziecku Hakiela?!
- Ewa Farna ROZSTAŁA SIĘ z mężem! Nagle ujawnia szczegóły z życia prywatnego
- Kim jest żona Jakubiaka? Gdy zaszła w ciążę na pierwszej randce, bronił jej w mediach