Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak z pistoletu!

Piotr SZPAK

W meczu Ligi Siatkówki Kobiet STAL MIELEC pokonała AZS AWF Poznań 3:1 (25:22, 25:21, 23:25, 25:22).

Stal: Torokova, Waligóra, Żołtańska, Kobiela, A. Wilk, Tomaszekowa - Ząbek (libero), Turbak, D. Wilk, Plebanek.

Poznań: Pycia, Hramyka, Kaczorowska, Żebrowska, Nykiel, Szulc - Sawicka (libero), Natanek, Zielińska.

Sędziowali: B. Nowak i W. Cieślik z Bielska-Białej. Widzów: 1500.

Kiedy w drugim secie, przy stanie 17:16 dla Stali, filigranowa skrzydłowa mieleckiej drużyny Agata Wilk, pięknym mocnym atakiem zdobyła punkt dla gospodyń, publiczność szalała, a prowadzący spikerkę Tomasz Leyko krzyknął do mikrofonu: - Jak z pistoletu! - po czym hala MOSiR "zatrzęsła" się od burzy braw.

Agata Wilk była bezsprzecznie bohaterką spotkania, ale także pozostałe siatkarki Stali zasłużyły na wielkie brawa. Mecz miał kilka podtekstów czy - jak kto woli - dodatkowych "smaczków". Przed sezonem mielecką drużynę opuściła Marta Natanek, która przeszła właśnie do zespołu ze stolicy Wielkopolski. W AZS-ie gra też inna eks-mielczanka Elżbieta Nykiel, a trenerem tej drużyny jest doskonale znany z pracy w Mielcu Roman Murdza. Nie można też zapomnieć o dwóch kadrowiczkach, grających w poznańskim zespole: Sylwii Pyci oraz Izabeli Żebrowskiej. Obie po meczu przyznały, że nie spodziewały się takiego obrotu sprawy i jechały do Mielca z nadzieją na wygraną swego zespołu. Miejscowe przeciwstawiły rywalkom olbrzymią ambicję, nie było dla nich straconych piłek, grały bez kompleksów w ataku.

Pierwszy set wyrównany był do stanu 10:10. Później gra mielczanek była coraz lepsza, a kiedy po efektownym ataku Iwony Waligóry zrobiło się 16:13 dla Stali, półtora tysięczna rzesza kibiców wiwatowała, a gospodynie nie pozwoliły już rywalkom na zbyt wiele.

W drugim secie było 15:14 dla AZS, ale sygnał do "odjazdu" dwoma pięknymi atakami dała Waligóra, która wespół z Agatą Wilk bez problemu przebijały się przez blok "studentek".

Trzeci set rozpoczął się od zagrywek Magdaleny Kobieli i szybko zrobiło się 4:0, następnie 7:1 dla Stali. A kiedy kolejny mocny atak Agaty Wilk wylądował w boisku poznanianek i miejscowe prowadziły 13:6 i wydawało się, że jest po meczu. Ale nic z tych rzeczy - przyjezdne mozolnie zaczęły odrabiać straty, a kiedy na zagrywce stanęła Marta Natanek mielczanki zupełnie się pogubiły. Przewaga topniała w oczach, aż zrobiło się po 19, następnie po 21, a kiedy przy pierwszym setbolu "Gabinka" Tomaszekova posłała atak w taśmę, z wygrania seta cieszyły się rywalki.

Jeszcze większe zwątpienie na twarzach kibiców zagościło na początku czwartej partii, kiedy to mielczanki przegrywały 1:4 i 2:6. Ale siatkarki Stali nie zwątpiły i po bloku Tomaszekovej z Kobielą na Natanek było 7:7. Przy stanie 11:10 dla Stali błysnął trener mielczanek Jacek Wiśniewski, który za Kobielę wprowadził na boisko Dorotę Wilk. Siostra Agaty posłała dwa ładne serwy i zrobiło się 13:10. I choć po chwili arbiter "sprezentował" poznaniankom jeden punkt, to okazało się, że był to przełomowy moment tego seta i meczu. Co prawda po chwili jedna z sióstr Wilk - Dorota - opuściła boisko, ale gospodynie nie dały już złapać się rywalkom i po meczu mogły się cieszyć wraz ze swymi kibicami.

Trenerzy o meczu:
Jacek Wiśniewski, Stal:
- Wcześniejsze spotkania pokazały, że w trudnych momentach po prostu "pękamy". Ten mecz udowodnił jednak, że przy pomocy publiczności, przy jedności w drużynie, można stawić opór silniejszym kadrowo drużynom i wygrywać. Wiele osób przed tym meczem skazywało nas na pożarcie, tymczasem dziewczyny pokazały charakter. Dziękuję wszystkim swoim zawodniczkom i gratuluję im zwycięstwa, na które zasłużyły.

Roman Murdza, Poznań: - Nasza pierwsza rozgrywająca Ewa Ślusarz jest kontuzjowana, a dla zastępującej ją Judyty Szul gra w tej lidze jest nowością. Sukces Stali jest zasłużony, mielczanki zaskoczyły mnie ofiarną grą w obronie, podbijały praktycznie każdą piłkę. Nasz zespół także złożony jest z młodych zawodniczek, którym w decydujących momentach zaczęły trząść się ręce. Skuteczność gospodyń w ataku była zadziwiająca.

Po meczu powiedziały:
Sylwia Pycia, kapitan AZS:
- Nie spodziewałyśmy się takiego wyniku, myślałyśmy, że będzie łatwiej i jechałyśmy tu po trzy punkty. W pewnym momencie zamiast walczyć, spuściłyśmy głowy i było po meczu. Ewidentnie brakowało nam dziś na rozegraniu Ewy Ślusarz.

Magdalena Kobiela, kapitan Stali: - Każda z nas włożyła w ten sukces cząstkę siebie. Nie mamy zawodniczki, która może wziąć na siebie ciężar gry, ale tworzymy jedność i dzięki temu wygrałyśmy. Wiedziałyśmy o drużynie z Poznania sporo, oglądałyśmy kasetę z ich meczem, realizowałyśmy przedmeczowe założenia taktyczne, zagrywając na te przeciwniczki, które nam wskazał trener.

Agata Wilk, Stal: - Nie czuję się bohaterką spotkania, bo uważam, że każda z nas miała w to zwycięstwo swój wkład. Grało mi się dobrze, dostawałam dokładne piłki i wystarczyło tylko je kończyć. Wyszłyśmy na boisko bardzo umotywowane, bardzo zależało nam na tej wygranej i teraz wszystkie się z tego zwycięstwa bardzo cieszymy.

W pozostałych spotkaniach: Muszynianka Muszyna - ZEC ESV Gwardia Wrocław 3:1 (25:18, 23:25, 27:25, 25:19), Piast Szczecin - Centrostal Focus Bydgoszcz 0:3 (26:28, 16:25, 18:25), awansem: Dalin Myślenice - Stal Bielsko-Biała 1:3 (25:21, 21:25, 18:25, 15:25).

W następnej kolejce, 26 listopada: STAL M. - Piast.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie