Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdzisław Rudziński: Sąd każe mi oddać matce także starszą córkę

Małgorzata Froń
Beatka boi się że już nigdy nie zobaczy młodszej siostry. A jeśli zdarzy się że sąd każe jej zamieszkać we Francji z matką boi się że ta nie pozwoli jej kontaktować się z ojcem.
Beatka boi się że już nigdy nie zobaczy młodszej siostry. A jeśli zdarzy się że sąd każe jej zamieszkać we Francji z matką boi się że ta nie pozwoli jej kontaktować się z ojcem. Archiwum/Barosz Frydrych
Sąd zdecydował, że Zdzisław Rudziński musi oddać starszą córkę jej matce. Matka może zabrać dziewczynkę już dzisiaj.

O Zdzisławie Rudzińskim i jego walce o dzieci z byłą żoną pisaliśmy na łamach Nowin w październiku ubiegłego roku. Mężczyzna sam wychowywał dwie córki: 7-letnią Olę i 9-letnią Beatę, bo żona wyjechała do Paryża i przestała się interesować dziećmi. Tak przynajmniej twierdzi mężczyzna.

Sąd przyznał opiekę nad dziewczynkami matce, opierając się na decyzji Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego w Rzeszowie - opinii mocno skrytykowanej przez rzecznika praw dziecka, co do której także prezes Sądu Okręgowego w Rzeszowie miał zastrzeżenia.

W październiku matka, w asyście policji i kuratora, na oczach szkolnych koleżanek i kolegów, zabrała młodszą z dziewczynek, starsza uciekła. Zdzisław Rudziński odwołał się od decyzji sądu. Prosił o ponowne badania, ale bezskutecznie. W czwartek sąd zdecydował, że starsza córka też ma trafić pod opiekę matki. Młodsza Ola najprawdopodobniej jest w Paryżu. Ojciec od października nie miał kontaktu z córką, nie rozmawiał z nią nawet telefonicznie, bo jego była żona telefonów nie odbiera.

- Nie wiem, czy Ola chodzi do szkoły, czy jest zdrowa, czy ma koleżanki, nic nie wiem. Teraz chcą mi zabrać Beatkę, a ja jestem bezsilny - mówi mężczyzna.

- Moja była żona od października ani razu nie zadzwoniła do starszej córki, nie odpowiedziała na jej listy, nie była na pierwszej komunii, choć w tym czasie przebywała w Polsce - wylicza. - Teraz sąd decyduje, że mam córkę oddać. Boję się, że tak, jak nie mam kontaktu z Olą, tak samo będzie z Beatką.

Jest przerażony wizją, że także Beatka może zostać wywieziona do Francji.

- U mnie dzieci mają doskonałe warunki, są ze mną bardzo związane emocjonalnie - tłumaczy. - Widzą to nauczyciele moich córek, mogą to potwierdzić sąsiedzi. A ja nie wiem, w jakich warunkach żyje moje dziecko, czy żona ma pracę, czy ma pieniądze na utrzymanie dzieci. Nic nie wiem. Pisałem wnioski, by egzekucję wstrzymano do czasu ponownych badań psychologicznych dzieci dla potrzeb kolejnej rozprawy sądowej. Ale to wszystko na próżno. Dzisiaj moja żona może spokojnie zabrać Beatkę, wywieźć do Francji, zerwać ze mną kontakt, nie odbierać telefonów ani listów i nikt jej nic nie zrobi - ubolewa.

Tomasz Kamiński obiecuje pomoc

O całej sytuacji poinformował biuro prezydenta Komorowskiego.

- Obiecano mi pomoc i to szybką, bo sprawa dotyczy dzieci - mówi mężczyzna. - Prześlę im wszystkie dokumenty, może coś pomogą.

O pomoc i interwencję prosił także podkarpackich posłów. Tomasz Kamiński, poseł SLD, obiecał, że sprawą zajmie się natychmiast, jak otrzyma stosowne dokumenty.

- Jeszcze dzisiaj będę w tej sprawie interweniował - zapewnia poseł. - Czekam tylko na dokumenty sprawy. To jest niedopuszczalne, żeby ojciec nie wiedział, gdzie przebywa jego dziecko i przez tyle czasu nie miał z nim kontaktu - mówi.

Ojciec dzieci liczy na to, że sprawę uda się załatwić tak, żeby Beatka została z nim.

- Ale jak znam byłą żonę, to się na pewno dzisiaj po nią zjawi tylko po to, żeby mi na złość zrobić.

Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24