
Europejskie Stowarzyszenie Organizacji Żydowskich wezwało do odwołania aukcji. Uznano, że „sprzedaż takich przedmiotów jest obrzydliwa”. ©fot. Ukrainska Prawda Twitter
Europejskie Stowarzyszenie Organizacji Żydowskich wezwało do odwołania aukcji. Uznano, że „sprzedaż takich przedmiotów jest obrzydliwa”. ©fot. Ukrainska Prawda Twitter
Właściciel domu aukcyjnego otrzymał zegarek Hitlera od dalekiego krewnego francuskiego żołnierza, który ukradł go z letniego domu przywódcy nazistowskich Niemiec w Bawarii w maju 1945 r. - Roberta Mignota.
Jeszcze przed rozpoczęciem aukcji organizatorzy zostali ostro skrytykowani. Europejskie Stowarzyszenie Organizacji Żydowskich wezwało do odwołania aukcji, twierdząc, że „sprzedaż takich przedmiotów jest obrzydliwa”.
Według szefa stowarzyszenia, rabina Menachema Margolina, dziedzictwo nazizmu należy do muzeów, ale na pewno nie powinno być prezentowane na aukcjach. A sprzedaż przedmiotów, które należały do organizatora Holokaustu, wbrew twierdzeniom właściciela domu aukcyjnego, w żaden sposób nie pomaga wyciągnąć lekcji z okropności epoki nazistowskiej.
Oprócz zegarka Hitlera Alexander Historical Auctions sprzedał również szereg innych artefaktów z czasów nazistowskich: orzeł cesarski, który rzekomo znajdował się w Kancelarii Rzeszy w Berlinie, został sprzedany za 200 tys. dolarów, a biwak, na którym Hitler rzekomo podpisał układ monachijski z 1938 r. o „przystąpieniu” zamieszkanych przez Niemców terytoriów granicznych Czechosłowacji do nazistowskich Niemiec, kupiono za 290 tys. dolarów.
lena