Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zespół Arlon z Przemyśla ma fanów nawet w Egipcie

Hubert Lewkowicz
Arlon podczas listopadowego koncertu w Łodzi. Od lewej: Wiesław Rutka (gitara), Wojciech Mandzyn (gitara akustyczna, wokal), Paweł Zwirn (perkusja), Maciej Napieraj (bas) i Jacek Szott (instrumenty klawiszowe)
Arlon podczas listopadowego koncertu w Łodzi. Od lewej: Wiesław Rutka (gitara), Wojciech Mandzyn (gitara akustyczna, wokal), Paweł Zwirn (perkusja), Maciej Napieraj (bas) i Jacek Szott (instrumenty klawiszowe) Krzysztof Jester Baran (archiwum)
Muzyka zespołu Arlon z Przemyśla znana jest fanom rocka progresywnego nie tylko w naszym kraju, ale też w USA, Wielkiej Brytanii, Brazylii, a nawet w Egipcie!

W nagraniu płyty „Mimetic desires”, drugiej w dorobku zespołu Arlon z Przemyśla, uczestniczyło blisko 50 muzyków! Oprócz członków zespołu brzmi tu także orkiestra smyczkowa Sinfonietta Consonus Michała Mierzejewskiego z Gdańska i Przemyski Chór Kameralny pod dyrekcją Andrzeja Gurana.

Już pierwsze dźwięki płyty przekonują, że mamy do czynienia z profesjonalnie zaaranżowanym, zagranym i zaśpiewanym materiałem. Nic dziwnego, że zamówienia płyną właściwie z całego świata. Najmniej zespół znany jest chyba w rodzinnym Przemyślu.

A to właśnie w Przemyślu Arlon się narodził, tu gra, tu nagrywa i stąd się promuje. Jest modelowym wręcz przykładem, że także w miastach oddalonych od wielkich centrów można tworzyć i nagrywać muzykę na najwyższym poziomie i z tą muzyką ruszać śmiało w świat. Na pierwszej płycie, zatytułowanej „On the edge”, słychać było teksty polskie. Druga płyta jest zaśpiewana w całości po angielsku. Właśnie po to, by można z nią było wyjść poza granice.

- Już pierwsza płyta została zauważona w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy Francji. Teraz jest podobnie. Trwają negocjacje dotyczące dystrybucji płyty na amerykańskim rynku i myślę, że niedługo „Mimetic desires” zaistnieje w Stanach Zjednoczonych - mówi Jacek Szott, saksofonista i klawiszowiec zespołu.

Wokalista na co dzień kieruje urzędem pracy

Jacek Szott uczy gry na saksofonie w szkole muzycznej w Przemyślu. Jest autorem większej części muzyki granej przez zespół Arlon. Obok niego w grupie jest jeszcze jeden nauczyciel instrumentu, choć dziś zajmujący się zupełnie czymś innym. To Wojciech Mandzyn, który zastąpił poprzedniego wokalistę Pawła Szykułę.

Nowy wokalista (a także gitarzysta akustyczny) przez kilka ładnych lat uczył gitary klasycznej w przemyskiej szkole muzycznej. Jako nauczyciel zasłynął organizacją międzynarodowego festiwalu Ghitaralia, który cieszył się wielkim uznaniem nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Ten sukces organizacyjny sprawił, że niebawem został dyrektorem Wojewódzkiego Domu Kultury w Rzeszowie, a później prezesem Przemyskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, którą zresztą sam tworzył. Dziś jest kierownikiem przemyskiego zamiejscowego oddziału wojewódzkiego urzędu pracy. Ale muzyka wciąż mu w duszy gra.

- Ona mi cały czas towarzyszy. Zawsze mnie ciągnęło na scenę - zapewnia.

Teksty zespołu Arlon to poezja, która zmusza słuchacza do myślenia

Przyjście Wojciecha Mandzyna do zespołu, oprócz jego śpiewu i gitary, przyciągnęło jeszcze jedną wartość - twórczość poetycką jego żony - Anetty Mandzyn, z zawodu anglistki. To ona napisała większość tekstów piosenek na krążek „Mimetic desires”.

- Zrobiła to świetnie, z rewelacyjnym wyczuciem - wychwala Szott. - Dzięki temu nie musieliśmy się siłować z pisaniem tekstów i mogliśmy się skupić na tym, co umiemy najlepiej - na muzyce.

W Anetcie Mandzyn jej mąż, wokalista, miał także nauczycielkę interpretacji tych tekstów. - Muszę przyznać, że włożyłem w to ogrom pracy. Jednak chciałem bardzo zmierzyć się z tym wyzwaniem - mówi Wojciech Mandzyn.

Oprócz klawiszowca i wokalisty w Arlonie grają: Paweł Zwirn (perkusja), Maciej Napieraj (bas) i Wiesław Rutka (gitara). Dlaczego akurat postawili na rocka progresywnego?

- To wypadkowa zamiłowań wszystkich członków zespołu - tłumaczy Jacek Szott. - Każdy z nas wychował się na innej muzyce. Ja zawsze oscylowałem pomiędzy jazzem i rockiem. Pasjonowało mnie to, że w jazzie można wyrazić się poprzez improwizację. W rocku progresywnym jest wiele partii instrumentalnych, i to mi bardzo odpowiada.

Wydana w 2013 roku płyta „On the edge” spotkała się z bardzo dobrym przyjęciem we Włoszech, Holandii, Francji, Wielkiej Brytanii, USA, a nawet w Brazylii czy Egipcie! Na trasie promującej wydawnictwo znalazło się 18 miast.

Płyta „Mimetic desires”, która niedawno ujrzała światło dzienne, została wyprodukowana przez wydawnictwo Margot Music, założone specjalnie w tym celu przez żonę lidera grupy - Małgorzatę Szott. W sklepie internetowym (www.margotmusic.pl) można płacić w złotówkach, dolarach i w euro.

Oprócz płyt można tam kupić także koszulki i kubki. Okładkę „Mimetic desires” projektował syn wokalisty i autorki tekstów - Dominik Mandzyn, który jest grafikiem. Okładka, jak i sama płyta, zbiera bardzo dobre recenzje.

Ruszają w trasę. Może kiedyś dotrą do belgijskiego Arlon?

Niebawem zespół rozpocznie trasę koncertową promującą nowy album. Wystartuje 23 stycznia w krakowskim Zaścianku. Przynajmniej jeden z koncertów chce zagrać w pełnym składzie, tzn. z orkiestrą i chórem. Prawdopodobnie będzie to koncert finalny.

Niezwykły pomysł związany jest też z nazwą zespołu. Arlon to planetoida, ale także miasto w Belgii.

- Ciekawie by było, gdyby Arlon zagrał w tym mieście. Musimy pomyśleć, żeby zorganizować tam koncert - uśmiecha się Wojciech Mandzyn.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24