- Mówiłem "Gabrysiowi", że jeszcze flaszkę postawię gościowi, który zabił Marka J. - wspominał gangster.
Latem 2007 roku bandyci z "grupy markowskiej" planowali zorganizować kolejny napad na kantor Tadeusza Kwiecińskiego ze Stalowej Woli. Wspominał o tym przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu oskarżony Artur W., jeden z dziewięciu oskarżonych w tym procesie.
To już czwarte posiedzenie sądu, w czasie którego wyjaśnienia składał Artur W. pseudonim Rajtuz ze Stalowej Woli. Przypomnijmy - to on wskazał przestępcom z podwarszawskich Marek ofiary napadów, między innymi Tadeusza Kwiecińskiego - swojego byłego pracodawcę, właściciela kantorów walutowych w Stalowej Woli.
Artur W. weryfikując swoje wcześniejsze wyjaśnienia, dopytywany przez sąd, mówił o szczegółach towarzyszących napadom. Poruszył też bardzo ciekawe wątki, związane z napadem z 2001 roku, kiedy to zastrzelony został pracownik kantoru Kwiecińskiego.
Kto zastrzelił Marka J.?
- Kiedy przed napadem w 2004 roku do Stalowej Woli przyjechali ludzie z Warszawy, czyli Adam, "Czeczen" i Gabryś", to pojawił się temat napadu z 2001 roku - mówił we wtorek w sądzie Artur W.
Przypomnijmy. 17 stycznia 2001 roku z pieniędzmi z kantoru w Warszawie do kantoru Tadeusza Kwiecińskiego w Stalowej Woli, jechał taksówką pracownik tego drugiego. Z pieniędzmi jechali jak zwykle w kierunku na Tarnobrzeg, przez Konstancin, Górę Kalwarię i Kozienice. W Ostrówku koło Grójca taksówka została zatrzymana przez radiowóz "drogówki". Później dopiero okazało się, że to byli gangsterzy - przebierańcy. Doszło do szamotaniny, bandyci zastrzelili pracownika kantoru Kwiecińskiego i zrabowali pieniądze. Taksówkarz zdołał uciec.
- Mężczyzna o pseudonimie Gabryś mówił, mi że tamten napad "nagrał" syn właściciela kantoru, z którym Kwieciński robił interesy - wyjaśniał dziś w sądzie Artur W. - Mówił, że wie, kto zastrzelił Marka J., że ten gość teraz siedzi.
Powiedziałem "Gabrysiowi", że jeszcze flaszkę postawię gościowi, który zastrzelił J., bo tamten zeznawał na mnie w sądzie, kiedy Kwieciński mnie oskarżał wcześniej o zorganizowanie na niego napadu.
80 kg kokainy
"Rajtuz" mówił też w sądzie o okolicznościach, w jakich poznał Grzegorza G. ps. "Gęba", który dał mu zlecenie na drugi napad. Poznał go przez swojego kuzyna z Warszawy.
- "Gęba" szukał kogoś, kto przemyci z Turcji 80 kilogramów kokainy. Znałem takiego jednego ze Stalowej woli, więc mu powiedziałem o nim - mówił Artur W. - Ostatecznie jakoś ta sprawa później ucichła.
Drugi napad też miał być na pracowników kantoru Kwiecińskiego. Z Warszawy do Stalowej Woli przyjechali na rekonesans przestępcy. Ostatecznie jednak ustalili, że trzeba się przygotować - załatwić między innymi zagłuszacze telefonów i trutkę na psa.
- Ostatecznie niejako tymczasowo, dokonali napadu na kantor Andrzeja Mazura z Niska - mówił Artur W.
Po dokonaniu napadu, stołeczni gangsterzy przekazali łup oraz broń i kajdanki "Rajtuzowi", a sami wrócili do Warszawy. Następnego dnia Artur W. spotkał się ze zleceniodawcą - "Gębą" w restauracji Kameleon w Tarnobrzegu (tam w hotelu ten drugi nocował), gdzie przekazał pieniądze. Przekazał też dzień później reklamówkę z bronią palną i innymi rzeczami użytymi podczas napadu w Nisku.
Planowali kolejny napad
Wykonawcy napadu na pracowników kantoru Kwiecińskiego w 2004 roku, do Stalowej Woli zawitali też latem 2007 roku. Rozglądali się, obserwowali i planowali kolejny napad na tego samego przedsiębiorcę. Ostatecznie do napadu nie doszło.
Sąd zakończył dzisiaj wreszcie przesłuchiwać Artura W.
Na koniec "Rajtuz" oświadczył, że chce dobrowolnie poddać się karze i zaproponował dla siebie… rok i osiem miesięcy więzienia. Taki wymiar kary nawet na twarzach współoskarżonych wywołał uśmiech…
Jutro kolejny dzień posiedzenia w tym procesie. Przesłuchani zostaną dwaj oskarżeni z najlżejszymi zarzutami. Nie wykluczone, że zechcą dobrowolnie poddać się karze, a sąd na to przystanie. Jeśli tak, to pozostali oskarżeni staną przed innym składem orzekającym.
Przypomnijmy. Podczas napadu na pracownika kantoru (2004 rok) w Stalowej Woli, przestępcy zrabowali około milion osiemset tysięcy złotych (w różnych walutach). Właściciel kantoru w Nisku (2005 rok) stracił z kolei 45 tysięcy złotych.
"Grupa markowska" Jedna z najgroźniejszych zorganizowanych grup przestępczych o charakterze zbrojnym, powstała w 1992 roku Ząbkach i Markach (stąd nazwa "grupa markowska"). To z tego gangu wyodrębniła się grupa "mutantów", mająca na koncie zabójstwo policjanta w 2002 roku w Parolach. Podczas akcji zatrzymania sprawców tej zbrodni, w podwarszawskiej Magdalence zginęło dwóch antyterrorystów, a 16 zostało rannych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wszyscy patrzyli na wyeksponowane krągłości Romanowskiej na ściance. Stylista ocenia
- Uważajcie na Sablewską za kółkiem! Kiedyś doprowadzi do wypadku! Ekspert wyjaśnia
- Iwona z "Sanatorium" straciła dziecko i męża. To wyznanie złamało nam serca
- Wspólny występ Roksany Węgiel i Kevina Mgleja w cieniu tragedii. Znamy szczegóły