Szczęście uśmiechnęło się do burmistrza przed tygodniem. Podczas kontroli prac brukowych w centrum miasta, uważnie przyglądał się kamiennemu chodnikowi. Wtedy zamigotały szlachetne kamienie oprawione w 14-karatowe złoto. Mieszczanie szybko dowiedzieli się o znalezisku włodarza i nie komentują tego inaczej, jak tylko, że "bogatemu to...".
- Do biednych nie należę, ale może, dlatego, że na wszystko patrzę po gospodarsku - odpowiada Ozimek.
Do znaleziska podszedł całkiem poważnie. Bransoletkę zamknął w sejfie i oczekuje na właścicielkę. Pierwsze panie już były, ale odeszły z niczym. Burmistrz skarbu nie pokazuje nikomu, a zgłaszającym się kobietom każe opisać bransoletkę, albo ją narysować. Dotychczasowe szkice daleko odbiegają od wyglądu znaleziska. A co będzie, jeżeli właścicielka bransoletki się nie zgłosi?
- Jeszcze tylko jakiś czas potrzymam bransoletkę w sejfie, a potem oddam ją do wyceny i sprzedam na jakiś charytatywny cel - mówi Julian Ozimek.
Najłatwiejszym sposobem załatwienia sprawy, byłoby oddanie bransolety do biura rzeczy znalezionych. W ten jednak sposób, burmistrz nie mógłby obdarzyć kogoś ofiarą, sporej wartości, bo rzeczy znalezione są po dwóch latach sprzedawane, a uzyskana ze sprzedaży kwota, zasila skarb państwa. Poza tym, ostatnio w kolejce do burmistrza ustawiają się ładne dziewczyny, co też nie jest bez znaczenia i do tego sąsiadów kłuje w oczy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?