Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złoty Donek stanął na Rynku w Krośnie [ZDJĘCIA, WIDEO]

Ewa Gorczyca
– Te listy mają wymiar symboliczny. Do premiera one nie trafią, ale on chyba i bez tego wie, co ludzie myślą – mówi Wojciech Jarząb, szef "Solidarności” w Krośnieńskich Hutach Szkła.Nie wszystkim forma akcji przypadła go gustu. – Tuska nie popieram, ale to jest dziecinada – ocenia mężczyzna w średnim wieku. – Wtedy, kiedy idee Solidarności można było wprowadzać w życie, zajmowano się sprawami nieistotnymi dla ludzi, rozdzielano stołki, a przewodniczący związku wołał rządzić, jak to mówiono, z tylnego siedzenia.
– Te listy mają wymiar symboliczny. Do premiera one nie trafią, ale on chyba i bez tego wie, co ludzie myślą – mówi Wojciech Jarząb, szef "Solidarności” w Krośnieńskich Hutach Szkła.Nie wszystkim forma akcji przypadła go gustu. – Tuska nie popieram, ale to jest dziecinada – ocenia mężczyzna w średnim wieku. – Wtedy, kiedy idee Solidarności można było wprowadzać w życie, zajmowano się sprawami nieistotnymi dla ludzi, rozdzielano stołki, a przewodniczący związku wołał rządzić, jak to mówiono, z tylnego siedzenia. Tomasz Jefimow
Figura przedstawiająca premiera Donalda Tuska była głównym elementem antyrządowego happeningu zorganizowanego przez Solidarność. Krosno było pierwszym na Podkarpaciu przystankiem Złotego Donka.

Złoty Donek wjechał na Starówkę w piątek po południu. Nie czekały na niego tłumy. Najbardziej widoczna była grupa organizatorów. W pobliżu pomnika, który został ustawiony w Rynku przy zabytkowej studni, zgromadziło się kilkadziesiąt osób. Inni obserwowali całą akcję z daleka. Jeszcze inni przechodzili, nawet się nie zatrzymując.

- Nie chodzi masę ludzi. Ważne, że niezrealizowane postulaty wybrzmiały publicznie, tu, w centrum miasta - komentuje Tadeusz Majchrowicz, wiceprzewodniczący KK "Solidarności" i szef Regionu Podkarpacie.

- Jesteśmy tu przypadkiem. Wracamy z uczelni. Usłyszałyśmy muzykę, dlatego podeszłyśmy zobaczyć. Nie wiemy o co chodzi - mówią trzy młode dziewczyny. - Ale tego złotego pana z pomnika oczywiście poznaję. W telewizji go widziałam - śmieje się jedna ze studentek, wyciągając smartfona, żeby uwiecznić Złotego Donka na tle starówki.

Młodych ludzi zainteresowanych happeningiem można było jednak policzyć na palcach rąk. Dominowali ci z pokolenia 50+. - Ja mam swoje lata, ale lepiej bym rządziła jak on - irytuje się starsza pani z grona tych, którzy przyszli "podziękować" premierowi. - Gdyby on był religijny, uczciwy i szlachetny, to by inaczej w Polsce było. Jak on chce być jeszcze premierem, to musi się poprawić.

- Pracy nie ma dla młodych, to jak kraj ma się rozwijać - dodaje stojąca obok krośnianka.

Pomalowana na złoto figura premiera powstała na zamówienie KK NSZZ "Solidarność". Jej autorem jest profesjonalny artysta z Gdańska, który postanowił pozostać anonimowy. Postać wykonana ze styropianu, została odpowiednio usztywniona i zaimpregnowana, żeby zapewnić jej odporność podczas wizytacji w różnych regionach kraju.

Jednak - jak się okazało, styropianowy Tusk nieco ucierpiał podczas podroży do Krosna. Drobny uraz nie uszedł uwagi mieszkańców. - Patrzcie, kciuk mu się złamał - wołano. - Nie szkodzi, zaraz go naprawimy - uspokajał Tadeusz Majchrowicz.

Złoty Donek po raz pierwszy został zaprezentowany we wrześniu w Warszawie, podczas trzydniowej manifestacji zorganizowanej przez trzy organizacje związkowe - zgromadził wówczas tłumy. Potem figura ruszyła w trasę po kraju, odwiedzając do tej pory kilkanaście, głównie dużych miast.

"Gospodarską wizytę" w Krośnie styropianowy premier rozpoczął przed Krośnieńskimi Hutami Szkła, stamtąd ulicami miasta przejechał (na przyczepie) na Rynek. Tu stanął na postumencie z napisem "Premierowi Naród", prezentując się w pełnej okazałości w peruwiańskiej czapce i z piłką pod pachą.

- Chcieliśmy w prześmiewczy sposób przedstawić Tuska, który tylko obiecuje i na słowach się kończy - mówi Majchrowicz. - Ludzie zapominają o jego obietnicach, ale my je przypomnimy.

Związkowcy czytali fragmenty z przemówień premiera i jego deklaracji. Wygłosili też laudację "Ku czci wodza i jego partii". Ironicznie dziękowano za podniesienie wieku emerytalnego, umowy śmieciowe, emigrację, pensje minimalne, podatki, bezrobocie. Wygłaszane teksty przerywano gwizdami, śmiechem, oklaskami.

Krośnianie do wydarzenia podeszli spokojnie, ale nie zabrakło też ostrzejszych komentarzy. - To chamstwo, obrażanie drugiego człowieka - wołał na widok pomnika mężczyzna przechodzący przez Rynek.

Związkowcy obok figury ustawili stolik z pudełkiem, do którego można było wrzucać życzenia dla premiera, na specjalnie przygotowanych kartkach.

Zbigniew Siepkowski był jednym z tych, którzy skorzystali z okazji. - Życzyłem premierowi, żeby żył 150 lat, ale nie w Polsce, tylko na Kubie - mówi. - Takie akcje są potrzebne. Trzeba ich ośmieszać. Ten rząd nic nie robi, tylko się bawi, oszukuje społeczeństwo - dodaje.

Chętni mogli się sfotografować ze Złotym Donkiem i złożyć mu hołd: " za to, że żyje nam się lepiej". Organizatorzy zachęcali też do podpisywania się pod apelem do posłów o samorozwiązanie Sejmu.

- Te listy mają wymiar symboliczny. Do premiera one nie trafią, ale on chyba i bez tego wie, co ludzie myślą - mówi Wojciech Jarząb, szef "Solidarności" w Krośnieńskich Hutach Szkła.

Nie wszystkim forma akcji przypadła go gustu. - Tuska nie popieram, ale to jest dziecinada - ocenia mężczyzna w średnim wieku. - Wtedy, kiedy idee Solidarności można było wprowadzać w życie, zajmowano się sprawami nieistotnymi dla ludzi, rozdzielano stołki, a przewodniczący związku wołał rządzić, jak to mówiono, z tylnego siedzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24