Czy w ogóle Pana interesuje liczba rozegranych meczów w Pluslidze?...
Gdybym chciał błysnąć fałszywą skromnością, to mógłbym powiedzieć, że nie ma to dla mnie znaczenia. Ale ma. Myślę, że z wiekiem, kiedy człowiek staje się coraz starszy, docenia, to że miał możliwość rozegrania tylu meczów, tyle czasu spędzić na boisku, w tak dobrej lidze, jaką jest PlusLiga. Z tego jestem zadowolony, ale czy jest to 500, czy 499, nie ma dla mnie aż takiego znaczenia. Cieszę się, że bardzo dobrze się czuję, że gra w siatkówkę sprawia mi wciąż ogromną przyjemność. Podczas meczu i treningu nie odczuwam swojego wieku, ale wyłącznie radość z gry w siatkówkę.
Mecz numer 500 odbędzie się w środę w Bełchatowie?...
Wygranie mojego 500. meczu w Bełchatowie byłoby dla mnie najlepszym prezentem, jaki tylko mógłbym sobie życzyć.
A pamięta Pan ten pierwszy mecz?
Oczywiście. Pierwszy i drugi pamiętam, później już nie. Grałem w AZS-ie Częstochowa, debiutowałem w PlusLidze w meczu z Nysą. Wygraliśmy 3:0. Było to dla mnie spełnienie marzeń. Drugi mecz w Kędzierzynie, z dobrym , ale jeszcze nie takim legendarnym Mostostalem, też wygraliśmy. Z późniejszych zachowałem tylko pojedyncze obrazki i sytuacje. Bardziej patrzę na to, co przede mną...
Któremu trenerowi najwięcej pan zawdzięcza?
Jak człowiek był młodszy, to się mu wydawało, a co to za trener? Z biegiem czasu docenia się, to co każdy z nich przekazał. Po latach mogę powiedzieć, że każdy trener z którym pracowałem miał na mnie wpływ, każdy mi pomógł. W ostatnich latach bardzo mnie zmienił Vital Heynen. Otworzył mi inaczej oczy na siatkówkę; zrobił to po swojemu. Była to wielka zmiana. Jestem z niej bardzo zadowolony.
Cały czas współpracuje pan z trenerem Heynenem?
Tak, cały czas jestem jego asystentem. Każdy z nas w jego sztabie ma do spełnienia swoją rolę. Wszyscy się świetnie uzupełniamy, każdy ma swoją działkę i świetnie się w niej czuje. Vital daje nam poczucie ważności, pozwala nam się czuć szczęśliwymi z tego, co robimy. On odpowiada za wszystko, o wszystkim decyduje. Czujemy się świetnie w tej robocie. To jego zasługa i drużyny. Są to naprawdę fajne rzeczy.
Stanisław Gościniak powiedział, że niełatwo mu było przekonać innych, że ten mikrus Woicki będzie z całej swojej grupy najlepszy...
Jestem mikrusem, już nie urosnę. Miło wspominam współpracę z trenerem Gościniakiem, który uczestniczył w naborze do liceum w Częstochowie i trenerem Edwardem Skorkiem. Obaj byli moimi pierwszymi trenerami w PlusLidze.
A co z Asseco Resovią?
Trenujemy w pozytywnej atmosferze. Jak wszyscy będą gotowi do gry, to Resovia jeszcze w tym sezonie będzie grała jak powinna i jak wszyscy tego od niej oczekują. Najbliższe dwa mecze ze Skrą i Treflem pokażą nam w którym jesteśmy miejscu.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?