Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znani i lubiani: Magdalena Mazur o swym domu pachnącym ciastem

Alina Bosak
Magdalena Mazur, właścicielka Centrum Mody Ślubnej "Impresja" w Rzeszowie, poszła w ślady babci i mamy. Babcia również prowadziła własny sklep, a mama jest znaną modystką.
Magdalena Mazur, właścicielka Centrum Mody Ślubnej "Impresja" w Rzeszowie, poszła w ślady babci i mamy. Babcia również prowadziła własny sklep, a mama jest znaną modystką. Krzysztof Łokaj
Magdalena Mazur parę razy w życiu musiała wybierać. Dalsze studia czy rodzina? Otwieranie kolejnych sklepów czy więcej czasu dla dzieci? - Z paru rzeczy zrezygnowałam, na inne postawiłam. I to były dobre decyzje - mówi, patrząc na swój pachnący ciastem dom.

Jest ciepłe wrześniowe przedpołudnie, skręcam w wąską uliczkę schowaną w całym gąszczu podobnych dróg na osiedlu Mieszka I w Rzeszowie. Uważnie wypatruję numerów w długim rzędzie szeregówek. Jest i cel mojej podróży. Jeszcze tylko parkowanie i już naciskam dzwonek do drzwi.

- To moja ulubiona pora - dzieci wyruszyły do szkoły, mąż do pracy, a w domu zapada cisza. Jeszcze chwila na uporządkowanie porannego bałaganu i można umościć się na chwilę w fotelu czy na kanapie, z książką, z myślami. Za moment i ja wyruszę sprawdzić, jak się mają sprawy w firmie, ale póki co - ładuję akumulatory - zdradza Magdalena Mazur, właścicielka Centrum Mody Ślubnej "Impresja", która ma w Rzeszowie trzy salony z sukniami ślubnymi i wizytowymi.

Siedzimy w salonie połączonym z kuchnią. Urządzony w stylu prowansalskim, czaruje bielą kredensu i jasnym obiciem kanapy. Łatwo się domyślić, że właścicielka lubi też kwiaty. Z tarasu zaglądają do pokoju pelargonie i wrzosy, mrugając do kolorowych pobratymców namalowanych na porcelanowych filiżankach.

- Lubię ładne drobiazgi - przyznaje gospodyni. - Kiedyś w tym pokoju dominowały brązy; na ścianach pełno obrazów, zdjęć. Z salonu rodziców przywędrował za mną obraz z kurkami dziobiącymi ziarno na wiejskim podwórku. Pewnego dnia poczułam, że potrzebuję więcej przestrzeni i czystości. Wywiozłam wszystkie meble i wprowadziłam biel. Mama zajrzała i tylko jęknęła: "Jezu, jak w szpitalu. To nie ty". "Mamo, poczekaj, potrzebuję chwili, żeby się urządzić". Wprowadzałam kolejne elementy, i białe ściany nabrały ciepła.

Potrafi cieszyć się drobiazgami - ładnym lustrem, ozdobnym stolikiem. Lubi zaglądać do sklepów z antykami w poszukiwaniu przedmiotów z własną historią.

- Wychowałam się w takim właśnie domu, pełnym pamiątek, i nie lubię całkiem nowoczesnych wnętrz. Te dwie ikony na ścianie przywędrowały ze mną właśnie stamtąd - mówi, pokazując na jedną ze ścian, z której spoglądają na nas małe Madonny. - Mój dom rodzinny stoi niedaleko rzeszowskiej katedry.

Zamiłowanie do mody wyniosłam z domu

Rodzina Magdaleny to rzeszowskie "pnioki", jakby powiedział Franciszek Kotula, autor książek o historii Rzeszowa. Jej babcia mieszkała przed wojną w kamienicy przy ul. Dąbrowskiego.

- Babcia jako jedna z pierwszych otworzyła na ul. Grunwaldzkiej sklep z różnymi towarami dla pań. Wspominała, że były to np. pończochy, biżuteria. Wcześniej pracowała przez pewien czas w sklepie Baty, który w latach 30. znajdował się przy ul. 3 Maja. Później babcia miała sklep przy Rynku, z sukienkami.
W ślady babci w pewnym sensie poszła mama Magdy, która jest modystką. Można u niej zamówić modny kapelusz na miarę, toczek lub inne oryginalne przybranie głowy.

I już wiadomo, skąd u Magdaleny żyłka do odzieżowego biznesu.
- Zamiłowanie do mody wyniosłam z domu, ale postanowienie, żeby otworzyć własny salon sukni ślubnych, wzięło się z obserwacji tego, co działo się na rynku - mówi. - Na początku lat 90. brakowało takich sklepów w Rzeszowie. Sama byłam wtedy na etapie szykowania się do ślubu i wybierania odpowiedniej sukni, w naturalny sposób ta właśnie moda mocno mnie zainteresowała.

Salon założyła, mając 23 lata. W momencie, kiedy polski biznes budził się z peerelowskiej śpiączki.
- Pewnie było trochę łatwiej otworzyć własny sklep niż dziś, ale i dziś można znaleźć niszę, chociażby na polu nowej technologii, w której się będzie pionierem - uważa.

W Rzeszowie salonów ze ślubnymi sukniami przez ostatnich kilkanaście lat przybyło, ale Magdalena Mazur nie daje się konkurencji. Zresztą nie jest typem wiecznie narzekającego szefa.
- Wstaję rano i po prostu mi się chce - oświadcza. - A nawet jeśli czuję zniechęcenie, to zaraz mija, bo do głowy przychodzi niespodziewanie mnóstwo pomysłów. Wraz z nimi budzi się energia, by urządzić pokaz, zrobić show. Tak naprawdę z tych małych iskierek buduje się dużą firmę.

Zainwestowałam w dzieci

Na stoliku obok kanapy leży książka o Helenie Rubinstein, amerykańskiej bizneswoman, założycielce firmy kosmetycznej .

- Właśnie czytam - przytakuje szefowa Impresji. - Niesamowita kobieta, ale też smutna. Za karierę zapłaciła rodziną, mężem, dziećmi. Pod koniec życia mówi, że tego żałuje i że często musiała dokonywać wyborów. Też stawałam przed wieloma takimi decyzjami. Tak naprawdę mogłam przecież w swojej branży osiągnąć znacznie więcej - stworzyć ogólnopolską sieć sklepów, rozpocząć produkcję. Moje koleżanki, które zaczynały w tym samym czasie, tak właśnie robiły. Jedna ze znajomych prowadzi dziś największą w Polsce firmę produkcyjną. Kiedy mnie odwiedza, śmieje się, że ładuję ją pozytywną energią.

Magdalena postawiła jednak na rodzinę. Kiedy znajome rozwijały biznes, ona starała się być jak najlepszą mama dla trójki swoich dzieci. Dziś Julia ma 15 lat, Kuba - 13, a Piotrek - 8.

- Zainwestowałam w dzieci - przyznaje. - Teraz są coraz bardziej samodzielne, ale i ja coraz lepiej zdaję sobie sprawę, że biznes to nie wszystko, i staram się znaleźć dla bliskich jak najwięcej czasu. Czasem mocuję się z samą sobą: jechać w sobotę w góry czy iść do sklepu, bo właśnie w weekend jest największy ruch. I wybieram góry.
Decyzja bywa niełatwa, bo naprawdę lubi swoją pracę. Podchodzi do niej z pasją. Moda ją interesuje.

- Nie tyle bieganie po sklepach, gromadzenie wielkiej ilości ciuchów. Wolę jedną, stylową, konkretną rzecz. Lepiej mieć w szafie mniej ubrań, za to takich, które można łączyć na różne sposoby - tłumaczy. - Czasem potrzebuję zmiany. Idę do fryzjera, żeby inaczej niż zwykle obciąć włosy, wprowadzę ciekawy dodatek do stroju. Ale nie ma co koloryzować - uwielbiam prostotę, bo uważam, że drzemie w niej siła.

Ponadczasowe rzeczy, które może kiedyś spodobają się Julii, chowa do pudeł. W jednym z nich leży jej ślubna suknia .
- Długa, z trenem, gorset i spódnica francuskiej firmy Cymbeline, bo do tej marki już wtedy miałam słabość - zdradza właścicielka Impresji.

Uporządkowana garderoba to jeden z wielu dowodów na to, że gospodyni lubi mieć wszystko dobrze poukładane.
- To konieczne. Kiedy ma się tyle zajęć: i firmę, i dom, i dzieci, trzeba przestrzeń wokół siebie uporządkować. To daje poczucie, że rzeczywiście nad wszystkim się panuje. Zwyczaj przechodzi na dzieci. Zawsze ścielą łóżka przed pójściem do szkoły - mówi.

Śmieje się, że nie była prymuską, jak jej dzieci. Raczej duszą towarzystwa, dziewczynką, której wszędzie było pełno. "Mojej małej pieszczoszce Magdalence w dniu urodzin", napisał na odwrocie podarowanego zdjęcia Jerzy Jawczak, słynny rzeszowski fotograf, który zrobił jej w dzieciństwie serię zdjęć w kapeluszu, z truskawkami w dłoniach.

- Dla mnie zdjęcia są ważne - przyznaje. Fotografie dzieci wiszą w salonie. Wywołuje kolejne zdjęcia i stara się je podpisywać. - Robił tak mój dziadzio Michał. Umieszczał na odwrocie datę, nazwiska osób. Dziś tę jego staranność doceniam i naśladuję.

Pamiątki, fotografie, śmiech dzieci - tak właśnie wyobraża sobie prawdziwy dom. - Zawsze też uważałam, że musi się w nim unosić zapach smacznego obiadu - oświadcza. - Kiedyś, gdy dzieci były małe, w osiągnięciu tego ideału pomagała mi pani Krysia. Teraz gotuję sama, obiad szykuję przed wyjściem do pracy.

- Od niedawna piekę też ciasta - zdradza. Akurat w to trudno uwierzyć, bo właśnie z piekarnika wyjechała pyszna szarlotka. - Przepis od mojej przyjaciółki. Mówiła, że bardzo stary i nazywa go szarlotką hrabiny Małgorzaty. Lubię upiec takie ciasto, np. w niedzielę rano, żeby zapachem wypełniło cały dom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24