MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Znany bieszczadzki artysta Andrzej Borowski sfilmował się z małym wilkiem. To wywołało burzę

Dorota Mękarska
123RF
Było to skrajnie nieodpowiedzialne działanie, czy pomoc zwierzęciu objętemu całkowitą ochroną? Niecodzienna sytuacja z Wojtkowej k. Ustrzyk Dolnych nie przez wszystkich jest interpretowana jednoznacznie. Znany lokalny artysta, który opublikował w mediach społecznościowych filmik z małym wilczkiem, wzbudził mieszane reakcje.

Spis treści

Znany artysta o pseudonimie Żmiju na filmie z wilkiem

Otrzymaliśmy sygnał od Czytelnika, który poinformował nas o bulwersującej go historii. Informacja została również przesłana do instytucji państwowych i organizacji zajmujących się tematyką wilków.

Młody wilczek zgubił się we wsi?

Chodzi o udostępnione w mediach społecznościowych filmiki znanego bieszczadzkiego artysty Andrzeja Borowskiego z Wojtkowej, bardziej znanego jako „Żmiju”. Jego postać jest nieobca nie tylko mieszkańcom naszego regionu, ale także fanom serialu „Drwale i inne opowieści Bieszczadu”. Artysta opublikował dwa materiały wideo, uwieczniając się z młodym wilkiem, które został mu przywiezione z miejscowości Posada Rybotycka w powiecie przemyskim. Nie wiadomo dokładnie jak zwierzę trafiło w jego ręce, rzekomo zostało zagubione na terenie wsi.

Opublikowany filmiki wzbudziły obiekcje naszego Czytelnika. Uważa on, że bohater filmu zachował się w tej sytuacji nieodpowiednio, ze względu na brak wiedzy dotyczącej zachowania wilków, a jego działanie było podyktowane chęcią budowania popularności w mediach społecznościowych.

Zdaniem Czytelnika zdarzenie to narusza wiele przepisów prawa, gdyż zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Ochrony Środowiska z dnia 16 grudnia 2016 r. w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt, wilki objęte są ścisłą ochroną gatunkową, a tym samym zgodnie z art. 52 ustawy o ochronie przyrody zabrania się ich chwytania, umyślnego przemieszczania z miejsc regularnego przebywania, itd.

Andrzej Borowski milczy – ekspert wyjaśnia sytuację z wilczkiem

Próbowaliśmy skontaktować się z Andrzejem Borowskim, ale przez osoby trzecie uzyskaliśmy informację, że nie będzie udzielał informacji w tej sprawie.

Zwróciliśmy się również do przywołanego w informacji dr. Wojciecha Śmietany, który udzielił stosownej odpowiedzi.

Jak informuje badacz, zdarzenie miało miejsce w dniu 10 września br.

- Po otrzymaniu informacji o znalezieniu rano przy lokalnej drodze szczeniaka przypominającego wilka, udałem się na miejsce i stwierdziłem, że jest to około trzymiesięczny wilk, a nie np. wilczak czechosłowacki. Szczeniak był w dobrej kondycji i nie wymagał pomocy weterynaryjnej - twierdzi dr Śmietana. - Stwierdziłem również, że był onieśmielony sytuacją, w której się znalazł, co mogło sprawiać wrażenie, że jest oswojony. O zdarzeniu poinformowałem pracownika RDOŚ w Rzeszowie, wskazując, że najlepszym rozwiązaniem będzie jak najszybsze wypuszczenie go w miejscu, w którym został odnaleziony.

Szczeniak wilka wrócił na wolność

Jak relacjonuje naukowiec, szczeniak został wypuszczony w bezpiecznym miejscu, niedaleko lokalizacji, gdzie go znaleziono.

- Następnego dnia miejsce to zostało sprawdzone i nie stwierdzono obecności szczeniaka. Kilka dni później osobiście sprawdziłem to miejsce oraz jego okolice i również nie znalazłem szczeniaka, ale natrafiłem na ślady obecności dorosłych osobników. Nie otrzymałem też żadnych zgłoszeń o zaobserwowaniu szczeniaka przez miejscowych mieszkańców. Ponieważ szczeniak sam dotarł do drogi, na której został znaleziony, istnieje duże prawdopodobieństwo, że sam znalazł drogę powrotną do „domu” - dodaje dr Śmietana.

- Wilcze szczenięta w wieku około trzech miesięcy są już dość ruchliwe i zdarzają się przypadki, że oddalają się od miejsca stałego przebywania na odległość nawet pół kilometra. Niestety, ten szczeniak znalazł się w niewłaściwym miejscu i czasie, co mogło zagrozić jego szansom na życie na wolności.

Gdzie zgłosić zwierzę pod ochroną?

W przypadku znalezienia zwierzęcia o zdarzeniu powinny zostać poinformowane odpowiedzialne instytucje:

  • począwszy od Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska,
  • poprzez urząd gminy właściwy dla terenu, gdzie zostało znalezione zwierzę,
  • odpowiednią Powiatową Inspekcję Weterynaryjną
  • lub ewentualnie inne podmioty zgodnie z przepisami.

Co zrobić jak znajdzie się zwierzę?

Nie należy podejmować żadnych działań na "własna rękę". W przypadku zabrania zwierzęcia w celu udzielenia mu pomocy, powinno ono bezzwłocznie trafić do lekarza weterynarii albo ośrodka uprawnionego do przyjęcia zwierzęcia i udzielenia mu pomocy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polacy opracowali lek na śmiertelną chorobę

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24