Znicz gra dziś z Unią

Jarosławianie są zdecydowanym faworytem, ale rywali nie można zlekceważyć.

- Podchodzimy do tego spotkania jak do każdego innego. Unia miała na początku przyzwoitą drużynę. Teraz jest rozbita, co nie znaczy, że nie będzie walczyć. Nie chcemy zaliczyć wpadki i traktujemy ten mecz poważnie - ocenia Przemysław Łuszczewski, skrzydłowy Znicza.

Póki starcza sił

Braki koszykarze "jaskółek" nadrabiają ambicją i póki starcza im sił potrafią napsuć krwi rywalom.

- Jak pokazały ich wcześniejsze mecze, nawet przez trzy kwarty są wstanie grać jak równy z równym ze zdecydowanie mocniejszymi ekipami. Dlatego nie wolno dać się zwieść - dodaje Łuszczewski.

- W naszej drużynie jest wielu juniorów, którzy dają z siebie wszystko, ale brakuje im doświadczenia. Nie można jednak obwiniać nas za to co się dzieje z klubem. Od samego początku z organizacją i finansami w Tarnowie nie było najlepiej - podkreśla Milan Vucicević, silny skrzydłowy Unii.

Mają wygrać i tyle

W Jarosławiu nikt nie zakłada innego rozwiązania niż wysokie zwycięstwo.

- Z całym szacunkiem dla Unii, ale jeśli mielibyśmy mieć jakiekolwiek problemy, to jak realnie myśleć o utrzymaniu. Wiadomo, że we własnej hali nie wolno nam już przegrać. Poza tym potrzebne są jeszcze punkty z wyjazdów - tłumaczą działacze beniaminka.

W rundzie zasadniczej Znicz dwukrotnie ograł tarnowski zespół 77:49 i 85:65. Goście zagrają prawdopodobnie bez Przemysława Hajnsza, który leczy kontuzję, zaś u gospodarzy z podobnych powodów zabraknąć może Dejana Becina.

Mecz w Jarosławiu rozpocznie się o godzinie 18, a kasy otwarte będą od godziny 14.