Zniszczone gniazda ptaków pod ochroną. Urząd Miasta Rzeszowa nie zgłosi sprawy na policje

Kobieta niespełna miesiąc temu zgłosiła sprawę zniszczonego gniazda jerzyków do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Stamtąd sprawa trafiła do Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa, a nią zajęli się urzędnicy i strażnicy miejscy. Według informacji uzyskanych w biurze prasowych Urzędu Miasta Rzeszowa, dowiedzieliśmy się, że sprawia nie trafi na policję.

- Ślady, które zostały na elewacji były stare, nawet kilkutygodniowe dlatego nie można jednoznacznie stwierdzić, czy ktoś te gniazda zniszczył, czy samoczynnie się rozpadły

– informuje Agnieszka Siwak-Krzywonos z biura prasowego UM Rzeszowa.

Spółdzielnia Mieszkaniowa Projektant w odpowiedzi na nasz poprzedni artykuł stwierdziła, że przy ul. Krajobrazowej nie zauważono obecności jerzyków.

- Pragniemy zwrócić uwagę, że jerzyki należą do ptaków, które nie budują gniazd. Do zakładania swych siedlisk wykorzystują szczeliny budynków, dziuple, w związku z czym nie było możliwości zniszczenia takiego gniazda. Ponadto na osiedlu gdzie zamieszkuje Pani Anna nie zauważono występowania tego gatunku ptaków – dowiadujemy się od administracji SM Projektant.

Przypomnijmy, że w ubiegły czwartek pisaliśmy o gniazdach jerzyków. Jak się okazało zniszczone gniazda należały do jaskółek. Jednak oba gatunki ptaków chronione są w Polsce prawem. Według pani Anny gniazda, które wytrzymały nad jej oknem przez 14 lat nie mogły spaść samoczynnie.

- Nie jestem ornitologiem, ale gniazda zostały zniszczone początkiem maja, czyli w okresie lęgowym zarówno jerzyków jak i jaskółek, które także są pod ścisłą ochroną. Poza tym wyraźnie widać, że ktoś mechanicznie uszkodził gniazdo w rogu wykuszu. Przy okazji zepsuł elewacje ponieważ prześwituje styropian

– twierdzi kobieta.

Łukasz Lis, rzecznik RDOŚ dodaje, że usuwanie gniazd dozwolone jest tylko zimą.

- Od 16 października do końca lutego dozwolone jest usuwanie gniazd z obiektów budowlanych, albo terenów zielonych pod ściśle określonymi warunkami. W każdym innym przypadku jest to wykroczenie, albo wymaga to odpowiedniego zezwolenia – tłumaczy Łukasz Lis.

Dzik spacerował rano po osiedlu Kmiecie w Przemyślu