Kto skorzystał na wzroście gospodarczym?

Podczas gdy średnia płaca w Lubuskiem to 2.652 zł, a w Wielkopolsce - 3.385 zł.

Prawdopodobnie najlepiej zarabiającym Lubuszaninem jest Tomasz Lis, który dzięki kontaktowi z TVP ma dostawać 170 tys. zł miesięcznie. Zarobki mieszkańców województwa - mówiąc delikatnie - mocno od tego odbiegają. Chociaż rosną. I to dość szybko. W grudniu średnia płaca Lubuszanina to 2.652 zł brutto. Dwa lata wcześniej - w grudniu 2005 r., kiedy zaczynał się wzrost gospodarczy, wynosiła 2.150 zł. A więc wzrost zarobków o 250 zł rocznie, daje średnio 10-procentowy wzrost płac. Nawet jednak gdyby płace dalej rosły w takim tempie, to pułap Tomasza Lisa, przeciętny Lubuszanin osiągnęłyby za ok. 680 lat. By tego doczekać - cierpliwości nie wystarczy. Życia też nie.

Siostry chcą 100 proc. w górę

Zejdźmy jednak na ziemię. W czasie recesji gospodarczej płace zazwyczaj bywają zamrożone. Tak było w ostatnich latach w sferze budżetowej. Pielęgniarki nie tylko dlatego domagają się podwyżek, że obiecał im to w kampanii Donald Tusk, ale i dlatego, że od dawna ich pensje nie były podwyższane, podczas gdy od dwóch lat mamy w kraju wzrost gospodarczy. Ich pensje należą dziś do najniższych i wynoszą w Lubuskiem średnio (z dodatkami) 1.400 zł brutto. Siostry wyliczyły, że powinny zarabiać średnio 3.088 zł, czyli ponad 100 proc. więcej. To najpewniej nierealne.

Większych pieniędzy domagają się także urzędnicy i pracownicy administracji miast i gmin. Tak się składa, że to oni w wielu lubuskich gminach stanowią najliczniejszą grupę zawodową. I choć urzędnicy nie robią strajków i protestów, to podwyżki w tym roku dostają. Choć różnie to wygląda w zależności od gmin.

Bez pistoletu strajkowego

W Nowej Soli urzędnicy magistratu oraz pracownicy administracyjni szkół, przedszkoli, domu kultury i MOSiR-u dostali w 2008 r. 20-procentowe podwyżki płac. - To konieczne, bo zarobki są niskie i dobrzy fachowcy nam uciekają - uzasadnia skarbnik Bożesława Korczyk-Giza.

Średnia płaca w urzędzie miasta wynosiła dotąd 2.579 zł brutto. Najmniej zarabia świeżo przyjęty stażysta - 1.000 zł, najwięcej prezydent - 10.491 zł brutto. Ale ani prezydent, ani jego zastępca, sekretarz i skarbnik podwyżek nie dostali. Naczelnicy wydziałów i samodzielni specjaliści dostali 10-12 proc. podwyżki, a pozostali urzędnicy ok. 20 proc. Średnio podwyżka na głowę to 351 zł. - Choć nikt nam pistoletu strajkowego do głowy nie przystawiał, to wiedzieliśmy, że podwyżki po prostu się należą - uzasadnia prezydent Wadim Tyszkiewicz.

Teraz średnia płaca w nowosolskim magistracie wynosi 2.930 zł, czyli mniej niż średnia krajowa, ale więcej niż średnia lubuska.

Średnia średniej nierówna

W sąsiedniej Wielkopolsce średnie zarobki wynoszą 3.385 zł brutto. Sprawdziliśmy więc ile zarabiają i na jakie podwyżki mogą liczyć pracownicy budżetówki w Wolsztynie. W starostwie podwyżkami ma być objętych ok. 80 osób. - Zwykle co roku podwyższamy pensje o 6 proc., ale w tym roku robimy kumulację i damy 12 proc., ale dopiero od lipca - mówi starosta Ryszard Kurp. Z kolei w urzędzie miasta podwyżki są rzędu 7 proc. - A to dlatego, że wzięliśmy pod uwagę wskaźnik inflacji oraz przewidywaną podwyżkę w administracji państwowej - mówi skarbnik Irena Jakubczyk.

To znaczy, że średnia płaca w magistracie wzrośnie z 2.564 zł do ok. 2.700 zł brutto miesięcznie. Podobnie kształtują się dziś zarobki w starostwie, gdzie referent zarabia 1.658 zł miesięcznie (kwoty brutto), podinspektor - 1.612 zł, inspektor 2.206 zł a kierownik wydziału 3.415 zł.

MICHAŁ IWANOWSKI
0 68 324 88 12
[email protected]