Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zoltan Adorjan: czasem jeszcze siadam na motor

Łukasz Pado
ZOLTAN ADORJAN (żużlowiec ur. 15 listopada 1961 roku w Debreczynie) to jedyny zawodnik z Węgier, który był pełnoprawnym uczestnikiem cyklu Grand Prix. W żadnym turnieju jednak nie grał głównej roli. 12 razy wygrywał mistrzostwo Węgier oraz dwukrotnie Memoriał Nazimka w Rzeszowie. W Stali Rzeszów występował w latach 1991-95. W Polsce reprezentował też Wandę Kraków, GKM Grudziądz i LKŻ Lublin.
ZOLTAN ADORJAN (żużlowiec ur. 15 listopada 1961 roku w Debreczynie) to jedyny zawodnik z Węgier, który był pełnoprawnym uczestnikiem cyklu Grand Prix. W żadnym turnieju jednak nie grał głównej roli. 12 razy wygrywał mistrzostwo Węgier oraz dwukrotnie Memoriał Nazimka w Rzeszowie. W Stali Rzeszów występował w latach 1991-95. W Polsce reprezentował też Wandę Kraków, GKM Grudziądz i LKŻ Lublin. Łukasz Pado
Węgierski żużlowiec Zoltan Adorjan pięć lat jeździł w Rzeszowie, ale po Polsku nie mówi.

W Rzeszowie pojawił się 23 lat temu i od razu stał się jednym liderów występującej w roku 1991 na torach II ligi Stali Westy. W swoim debiutanckim sezonie w Polsce zanotował średnią powyżej 2,5 punktu na wyścig. Miał ogromny udział w awansie Stali do I ligi.

Zoltan Adorjan przez pięć lat cieszył swoją jazdą rzeszowskich fanów speedwaya. Wielu mówi o nim jako o jednym z najlepszych żużlowców jacy jeździli w barwach Stali.

- To były najlepsze czasy w mojej karierze - mówi po 20 latach Zoltan. - Najmilej wspominam mecze, kiedy pokonałem Hansa Nielsena i Tonego Rickardssona. Przyjaźniłem się z wieloma świetnymi zawodnikami, byłem zawodowym żużlowcem i zarabiałem bardzo dobre pieniądze. To były fantastyczne czasy i nie żałuję, że wtedy trafiłem do Rzeszowa.

Dziś Adorjan ma 53 lata, mieszka w Debreczynie, gdzie prowadzi swoją firmę.

- Kilka lat po tym jak przestałem jeździć w Rzeszowie zakończyłem sportową karierę i założyłem własny interes - opowiada.

- Teraz mam swoją firmę, serwisujemy wszystkie rodzaje motocykli od skuterów, po duże motocykle, superbike, motocross. Robimy tunning i zwykłe naprawy. Pozostałem przy motocyklach, bo to jest moje życie, uwielbiam tą pracę tak jak kiedyś uwielbiałem jazdę na żużlu - przypomina.

Kiedyś Węgrzy liczyli się w żużlu
Przygodę z żużlem Adorjan zaczął w 1977 roku, na torach ścigał się przez 33 lata. Teraz na motocyklu żużlowym siada już rzadko.

- Od kiedy zakończyłem jazdę zawodowo uczestniczyłem już tylko w dwóch mitingach w 2006 i 2010 roku. Były to mecze Adorian Team kontra Armando Team. Oczywiście od czasu do czasu można mnie spotkać na torze, jeżdżę jednak już tylko dla zabawy, nie ścigam się w zawodach - mówi.

Węgier na ile może stara się wspierać chętnych do jazdy na żużlu.

- Kiedyś węgierski żużel liczył się w świecie, mieliśmy wielu dobrych zawodników - wspomina.

- Teraz naszym głównym problemem jest to, że nie ma u nas szkółek żużlowych, nie ma zatem młodzieży, która garnęłaby się do jazdy na żużlu. Na Węgrzech jest tylko trzy tory. Odbywają się na nich czasami różne zawody. Nie ma osoby, która myślałaby o przyszłości żużla w naszym kraju. Pomagam trochę moim młodszym kolegom, którzy próbują jeździć, ale chyba nie mam predyspozycji na dobrego trenera - mówi.
Co robią Petriković i Bodi
Podobnie jak Adorjan z żużlem bardzo mało wspólnego mają teraz inni Węgrzy, którzy w latach 90-tych jeździli w Stali Rzeszów i KKŻ Krosno: Josef Petrikovic, Laszlo Bodi, Sandor Tihany, Robert Nagy i inni.

- Nie ze wszystkimi utrzymuję kontakt, ale czasem ich spotykam - wyjaśnia Zoltan. - U nich wszystko w porządku. Już nie jeżdżą, ale każdy z nich pracuje, każdy coś robi jak ja. Jedni są teraz biznesmenami jak Petrikovic, a inni zwykłymi pracownikami jak Hajdu czy Bodi. Żaden z nich jednak już nie zajmuje się żużlem.

Choć od wyjazdu z Rzeszowa Adorjana minęło prawie 20 lat Zoltan wciąż jest pamiętany w stolicy Podkarpacia. On również pamięta o kolegach.

- Bardzo chciałem zostać w Rzeszowie - mówi. - Świetnie dogadywałem się z wszystkimi, choć nikt nie znał węgierskiego, ani ja nie mówiłem po polsku. Do dziś bardzo sobie cenię startujących ze mną wtedy zawodników, a także współpracę z szefostwem klubu. To byli naprawdę fantastyczni ludzie. W drużynie było jednak miejsce tylko dla dwóch obcokrajowców. Prezesi powiedzieli: "Przepraszamy Zoltan, byłeś dobry, ale szukamy kogoś nowego". Rozumiem ich i nie mam do nikogo o to żalu. Żałuję tylko tego, że nie mogłem dłużej jeździć w Rzeszowie. Całkowicie kontaktu jednak nie zerwałem. Czasami moi koledzy przyjeżdżają do Debreczyna na różne zawody. "Trojan", Kuciapa, inni ciągle są dla mnie dobrymi kolegami. Janusz Ślączka był przez jakiś czas trenerem w Miszkolcu, jesteśmy w stałym kontakcie.

"Cześć kolega"
W styczniu tego roku Adorjan był jednym z gości specjalnych turnieju Ice Racing Sanok Cup w żużlu na lodzie. Osobiście nawet spróbował jazdy na motocyklu do ice speedwaya.

- To jest zupełnie co innego niż taki klasyczny żużel - mówił. - Tor był trochę nierówny, bo przede mną trenowali inni. Tam gdzie jest równo jeździ się dobrze, ale tam gdzie zrobiły się koleiny, to ciężko utrzymać motor - komentował na gorąco.

A jaki jest Zoltan w oczach zawodników z Polski?

- Bardzo fajny facet, jak trzeba było to pomagał kolegom, ja sam kiedyś mu użyczyłem swój sprzęt - mówi Janusz Stachyra, który wraz z Adorjanem występował w Stali.

- Znam jeszcze z czasów jak nie jeździł w Polsce. Z Ryśkiem Czarneckim jeździliśmy na Węgry na różne turnieje, ostatnio jak byłem z Dawidem Lampartem w Debreczynie to jak zwykle przywitał mnie "Cześć kolega". Do tej pory nie mówi prawie nic po Polsku, znacznie lepiej z naszym językiem radzili sobie Bodi i Tihany, ale nie Adorjan - wspomina obecny trener PGE Marmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24