Grupa Rekonstrukcji Historycznej "San", wspólnie z młodzieżą z I i II LO w Sanoku zorganizowała 13 grudnia rekonstrukcję historyczną dotycząca wprowadzenia stanu wojennego w Polsce.
- Pokazujemy historię, nie tylko tę dobrą, ale również złą - podkreśla Łukasz Solon, szef GRH "San". - Raz jesteśmy "zomowcami", raz żołnierzami Werhmachtu, raz żołnierzami Września. Robimy to, bo rekonstrukcja to nauka historii.
- Pokazanie historii w żywy sposób jest lepszą nauką, niż czytanie podręczników - uważa Paweł Kita, nauczyciel historii.
- Trzeba próbować wszystkimi siłami głosić historię o stanie wojennym, bo jesteśmy to winni ludziom, którzy walczyli o demokrację - mówi licealista Grzegorz Leszczyński.
Milicja na rogatkach miasta
Nie uprzedzając wcześniej mieszkańców Sanoka w poniedziałek o godz. 6 rano na rogatkach miasta pojawili się funkcjonariusze MO i żołnierze. Nie kontrolowali, co prawda aut, jak to było 29 lat temu, ale sama ich obecność wystarczyła, że wielu kierowców nie posiadało się ze zdumienia.
Mundurowi wyposażeni byli w broń i pałki. Grzali się przy koksownikach, choć mróz był znacznie lżejszy niż 29 lat temu. Rozdawali ulotki z obwieszczenie o wprowadzeniu stanu wojennego.
Z zaskoczenia doszło też do demonstracji na sanockim rynku. Naprzeciwko siebie stanęli "zomowcy" i "opozycja".
- Ja przygotowywałem "opozycję" - mówi Paweł Kita. - Przetrenowaliśmy wcześniej okrzyki. Hasła młodzieży nie dziwiły, no może z wyjątkiem hasła, że "Znajdzie się pała na d… generała", ale to z tego względu, że mogli legalnie użyć słowa " d…".
Demonstranci nieśli ze sobą flagi biało - czerwone. Nie przestraszyły ich wezwania do rozejścia się, ani rzucane w ich kierunku petardy. Gd "zomowcy" ruszyli na demonstrantów, groźnie tłukąc pałkami o tarcze, posypały się na nich kamienie, które uczniowie zrobili z papierowych kul. "Bombardowanie" nie zatrzymało kordonu. Gdy trójka protestujących wyszła przed szereg, funkcjonariusze zareagowali brutalnie i powalili na ziemię jednego z nich. Był to sygnał do ataku. "Zomowcy" rzucili się na demonstrantów, bijąc ich pałkami i kopiąc.
- To są nasi koledzy. Nie boimy się ich, bo wiemy, że nic złego nam nie zrobią - mówi Jagoda Szmiłyk. - Trudno sobie wyobrazić, jak demonstranci musieli się bać, wiedząc, że za chwilę mogą być skatowani, albo aresztowani. To jest w ogóle nie do wyobrażenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Była naszą olimpijską królową. Dziś Otylię Jędrzejczak trudno rozpoznać [ZDJĘCIA]
- Tamara Arciuch pokazała syna. Znacie go z telewizji, choć bardzo się zmienił [FOTO]
- Niespodziewane problemy u Cichopek i Kurzajewskiego. Poprosili o pomoc ekspertkę
- Prawda o tajemniczym związku Janiaka właśnie wyszła na jaw! Nikt tego nie wiedział