Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zorza: najstarsze kino działa w Rzeszowie już od 60 lat

Ewa Kurzyńska
Aneta Skóra z rzeszowskiego kina Zorza posród starych projektorów filmowych
Aneta Skóra z rzeszowskiego kina Zorza posród starych projektorów filmowych Bartosz Frydrych
Zorza to dla rzeszowian kino kultowe. Wielu widzów przychodziło tu jako kilkulatki, a dziś na długometrażowe bajki prowadzą swoje dzieci albo wnuki.

- Pierwszy seans odbył się w Zorzy 28 sierpnia 1956 r. Nie udało nam się dotrzeć do tytułu filmu, widomo tylko, że był to western - wspomina Grażyna Deptuch, prezes Reginalnej Fundacji Filmowej, instutucji, która prowadzi kino.

Trudne lata 90.

W czasach PRL kina dzielono na kategorie. Te ekskluzywne otrzymywały klasę „0”. Najwyższa przypadła rzeszowskiej Zorzy, która mogła pochwalić się przestronną salą kinową na 500 miejsc. Dla prównania, nieistniejące już, ale znane wśród rzeszowian kino “Apollo”, miało niższą kategorię pierwszą.

- Niewiele brakowało, a i Zorza przestałaby istnieć. Na początku lat 90. nasza sala kinowa świeciła pustkami. Przyczyną było upowszechnienie się... magnetowidów. Wszscy oglądali filmy puszczane z kaset wideo, w dowmoym zaciszu. Na szczęście, z czasem widzowie wrócili do kin - wspomina Grażyna Deptuch.

Dziś Zorza kusi widzów zarówno wysokobudżetowymi produkcjami, jak i ambitnym kinem dla koneserów.

- 60. urodziny zobowiązują. Dlatego w tym roku otworzyliśmy drugą, mniejszą salę studyjną. Możemy też pochwalić się najnowocześniejszym w Rzeszowie projektorem kina cyfrowego, działającym w technologiach 4K i 3D. To także tegoroczny zakup - dodaje Grażyna Deptuch.

Choć technologicznych nowinek w Zorzy nie brakuje, wciąż można poczuć się tu jak w starym kinie. Ciekawscy widzowie mogą podziwiać zabytkowe już projektory. Jeden pochodzi z przełomu lat 60 i 70 ub. wieku, a drugi z końca lat 80.

Premiera za premierą

Rocznie w Zorzy wyświetlanych jest ok. 180 filmów.

- Z Zorzą jestem związana od blisko 30 lat. Mam wrażenie, że gusta filmowe widzów w tym czasie nie zmieniły się jakoś bardzo. Najtłumniej oglądane są filmy o tematyce katolickiej, narodowej. Do naszego kina coraz częściej chodzą też rodziny oraz emeryci - mówi Grazyna Deptuch.

Rzeszowianie o Zorzy

Anna Klee: - Z Zorzą wiążą się wspomnienia wielu filmów. Jako dzieciak chodzłam tam na poranki z bajkami, a trochę później byłam m.in. na „Niekończącej się opowieści” i pierwszym „Batmanie”. Przed każdym filmem obowiązkowo była kronika. W kinowej sali na ul. 3 Maja zdarzyło mi się spędzić wagary. Obejrzałam wtedy „Orbitowaniu bez cukru”. Mam ogromny sentyment do tego kina.

Justyna Sowińska: - Zorza i nieistniejące już kino Apollo były celem wszystkich kinowych wyjść szkolnych. Mgliście pamiętam też niedzielne poranki kinowe z rodzicami i chyba nawet mikołajki. W Zorzy widziałam m.in. „Titanica”.

Katarzyna Mularz: - W Zorzy byłam aż trzy razy na „Królu Lwie”. „Titanica” też tam obejrzałam po raz pierwszy. W trakcie seansu, gdy statek nabierał wody, zrobiło się na sali nagle bardzo, bardzo zimno. Myśleliśmy, że to może takie efekty specjalne, ale okazało się, że ktoś nie domknął drzwi.


Zobacz też: Kino Zorza w Rzeszowie otwiera nową salę

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na rzeszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto