Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Został zarażony w szpitalu Pro-Familia. 2 lata czeka na wyrok

Anna Janik
- Cierpienie, jakie przeszedłem, było ogromne. W dodatku straciłem wzrok, dlatego chcę, żeby prokuratura wreszcie wskazała winnych mojego kalectwa - mówi Eugeniusz Głuszczyk.
- Cierpienie, jakie przeszedłem, było ogromne. W dodatku straciłem wzrok, dlatego chcę, żeby prokuratura wreszcie wskazała winnych mojego kalectwa - mówi Eugeniusz Głuszczyk. Krzysztof Łokaj
Podczas zabiegu usuwania zaćmy w rzeszowskim szpitalu Pro-Familia Eugeniusz Głuszczyk został zarażony groźną bakterią. Prokuratura już dwa razy zawieszała śledztwo. Nadal nie wiadomo, kto konkretnie zawinił.

Jeszcze dwa lata temu 84-letni Eugeniusz Głuszczyk był zupełnie samodzielny. Sam jeździł autem do lekarza, załatwiał własne sprawy. Dziś zdany jest na rodzinę, bo nie widzi już na lewe oko, a prawe, które jest bardziej obciążone, staje się coraz słabsze. A wszystko przez rutynowy zabieg usuwania zaćmy, na jaki emeryt zgłosił się do szpitala Pro-Familia.

- Na nasze nieszczęście, ktoś doradził nam, żeby tam iść, bo nie czeka się w kolejce - mówi Maria Głuszczyk, żona pana Eugeniusza. - W dodatku operował znany profesor z Lublina, co nas ostatecznie przekonało - dodaje.

Szereg nieprawidłowości

Niestety, już następnego dnia po zabiegu pan Eugeniusz dostał silnego bólu, niemal rozsadzającego mu głowę. Leżał w sumie w kilku szpitalach, m.in. w Rzeszowie i Lublinie, gdzie po raz kolejny operował go prof. Rejdak. Bo okazało się, że podczas usuwania zaćmy pacjent został zarażony pałeczką ropy błękitnej. Stwierdzono ją również u czterech innych osób, którym usuwano zaćmę w Pro-Familii.

Sprawę do prokuratury zgłosił powiatowy inspektor sanitarny w Rzeszowie, który podczas kontroli na oddziale stwierdził szereg nieprawidłowości. Jak czytamy w aktach, to m.in.: brak zespołu i komitetu kontroli zakażeń szpitalnych, nieprawidłowy ruch chorych w obrębie bloku operacyjnego, niezachowanie zasady rozdziału materiału czystego od brudnego w pomieszczeniu do mycia i dezynfekcji przy sali operacyjnej, nieprawidłowości w zakresie stosowanych leków, w tym nieprawidłowe ich zabezpieczenie, brak daty otwarcia, długotrwałe przechowywanie otwartych leków. Jak stwierdzili biegli z Wrocławia, którzy na prośbę prokuratury rejonowej sporządzili w tej sprawie opinię, każda z tych nieprawidłowości mogła być przyczyną zakażenia. Jak zaznaczyli, ognisko epidemiologiczne na pewno wystąpiło w szpitalu.

- I tego nie rozumiemy: dlaczego - skoro jest opinia biegłych, mówiąca, że wina leży po stronie szpitala - nadal nikt w tej sprawie nie usłyszał zarzutów, nie mówiąc już o wyroku i wymierzeniu sprawiedliwości - mówi Sabina Siuba, córka pana Eugeniusza. - Mało tego: prokuratura pod koniec grudnia znów zawiesiła śledztwo, bo potrzebuje kolejnej opinii biegłych. A przecież na tę czekaliśmy ponad rok - mówi, załamana.

Chcą 100 tys. zł odszkodowania

Rodzina walczy też w sądzie o odszkodowanie. Chce, żeby za cierpienie i trwałe okaleczenie pana Eugeniusza szpital zapłacił 100 tys. zł. Pozostali pacjenci walczą o podobne kwoty. Jak tłumaczy rzecznik prokuratury rejonowej, wystąpienie o opinię uzupełniającą jest konieczne, bo ta, którą otrzymali śledczy, jest zbyt ogólnikowa.

- Na jej podstawie nie mamy tak naprawdę komu postawić zarzutów, bo biegli nie odpowiedzieli na pytanie, na jakim etapie hospitalizacji doszło do zakażenia - czy mogło się to stać podczas podawania pacjentom kropli do oczu, czy ktoś wniósł bakterię na odział, czy nie dopilnowano mycia i dezynfekcji sali - tłumaczy Paweł Król, z-ca prokuratora rejonowego dla miasta Rzeszowa. - Z opinii nie wynika też, kto konkretnie jest odpowiedzialny za utrzymanie reżimu sanitarnego na oddziale i jaka jest w tym zakresie odpowiedzialność dyrektora. Bo szpital na te zabiegi wynajmował pomieszczenia zewnętrznemu podmiotowi - tłumaczy prokurator.

Okulistyczne usługi medyczne w Pro-Familii świadczył wówczas podwykonawca, czyli Polsko-Niemieckie Kliniki Chirurgii Oka z siedzibą w Mysłowicach. Z kolei operację usuwania zaćmy przeprowadzał jeden z najbardziej znanych w Polsce okulistów, prof. dr hab. n. med. Robert Rejdak, kierownik Kliniki Okulistyki Ogólnej Katedry Okulistyki UM w Lublinie. Nie jest on pracownikiem szpitala, a jedynie przyjeżdża tu na zbiegi. Co w sytuacji, jeśli biegli i tym razem nie wskażą, kto konkretnie i w którym momencie zaraził pacjentów groźną bakterią?

- Wtedy będziemy musieli podjąć jakąś decyzję. Biegli otrzymali od nas dodatkowe materiały dotyczące procedur utrzymania czystości sanitarnej, jakie obowiązują w szpitalu. Podczas dodatkowego przesłuchania mówił na ten temat dyrektor ds. administracyjnych szpitala - wyjaśnia prok. Król. - Termin otrzymania opinii uzupełniającej wyznaczyliśmy na marzec br. Ponieważ biegli znają sprawę i nie muszą zapoznawać się z nią od początku, nie powinno być dużych opóźnień w jej otrzymaniu - dodaje.

Rodzina Głuszczyków ma nadzieję, że tak właśnie będzie.

- Ja już się tak wycierpiałem, że jedyne, co mi zostaje, to walka o tę odrobinę przyzwoitości i zadośćuczynienie, bo do tej pory słowa „przepraszam” odnikogo nie usłyszałem - przyznaje pan Eugeniusz. - Lekarka ostatnio powiedziała mi, że pasowałoby mi usuwać zaćmę w drugim oku. Na samą myśl zrobiło mi się słabo. Po tym wszystkim na pewno się nie zdecyduję - podkreśla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24