ZOZ nad finansową przepaścią

ZOZ nr 1 ma ponad 17 mln zł długu. Z każdym dniem wzrasta o kolejne tysiące złotych i nie ma środków na jego spłatę. Placówka nie jest w stanie regulować ponad 90 proc zobowiązań już od grudnia ub. roku. Od początku br. dyrektora ZOZ zmieniano trzykrotnie. Ratusz uspokajał, że udało się zahamować zadłużenie. Tymczasem pojawiły się informacje, że od stycznia wzrosło ono o 1 mln zł.
- Już nie wiem, komu wierzyć - przyznaje jeden z członków Rady Społecznej ZOZ nr 1 w Rzeszowie, zastrzegając anonimowość. - Słyszeliśmy o 40 osobach do zwolnienia. Teraz jest mowa o olbrzymiej liczbie pracowników mogących stracić pracę. Czy to wszystko zmierza do upadłości?
- Absolutnie nie -  zaprzecza wszelkim spekulacjom o likwidacji ZOZ nr 1 Marek Koberski, wiceprezydent Rzeszowa. - 100, 200, albo i więcej osób zostanie zwolnionych. To prawda, bo redukcja zatrudnienia jest jednym z najważniejszych elementów programu naprawczego.
- Do każdego z kolejnych dyrektorów zwracamy się z prośbą o prezentację planu naprawczego. Bez rezultatu -  mówi Zofia Jakubczak, przewodnicząca Związku Zawodowego NSZZ "Solidarność" w ZOZ nr 1. -Nie poinformowano nas także, że planowane są zwolnienia grupowe, chociaż Urząd Pracy już w maju otrzymał tę informację. Dostajemy tylko kolejne listy kolegów, którzy stracą pracę. Mówiono, że będą to ludzie młodzi, albo tacy, którzy mogą przejść na jakieś świadczenia. Tymczasem zwalnia się osoby na 3 lata przed emeryturą.
- W ZOZ nr 1 pracuje wiele osób, które nie są niezbędne, a redukcja jest konieczna, bo koszty osobowe pochłaniają 65 proc. dochodów szpitala - podkreśla Koberski. - Nie wiem dlaczego związki nie otrzymały planu naprawczego. Oprócz zwolnień, zakłada on specjalizowanie się należącego do ZOZ nr 1 Szpitala Miejskiego np. w zakresie chirurgii naczyniowej, otwarcie Zakładu Opiekuńczo - Leczniczego, rozwinięcie różnych specjalizacji, co pozwoli na większe kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia. 
- U nas zwalnia się fachowca z 36-letnim stażem, a daje 1 tys. zł podwyżki filologowi rosyjskiemu i zatrudniła na kierownicze stanowisko, dzięki protekcji b. dyrektora - ripostuje Jakubczak.