- Przez media społecznościowe w ostatnim czasie przetoczyły się informacje dotyczące rzekomo masowego przyprowadzenia psów do zakładów leczniczych dla zwierząt z prośbą o dokonanie eutanazji. Powodem miała być rozprzestrzeniająca się epidemia COVID-19. Z całą stanowczością zaprzeczamy tym informacjom. Przeprowadziliśmy rozmowy z kilkudziesięcioma lecznicami dla zwierząt z całej Polski. Wielu właścicieli słyszało o tej plotce, ale nikt nie potwierdził, żeby takie sytuacje miały miejsce. Również hurtownie leków weterynaryjnych nie odnotowały zwiększonego zapotrzebowania na środki używane do eutanazji zwierząt – informuje na swojej stronie Krajowa Izba Lekarsko-Weterynaryjna.
Czy zwierzęta mogą przenosić koronawirusa
Weterynarze przyznają, że opiekunowie zwierząt pytają, czy ich pupile mogą przenosić koronawirusa.
– Robią to głównie z ciekawości. Nie ma żadnego udowodnionego przypadku, aby pies w jakikolwiek sposób mógł zarazić człowieka
– mówi lek. wet. Radosław Fedaczyński z Lecznicy Dla Zwierząt „ADA” w Przemyślu.
Co więcej, eutanazja zwierzęcia na życzenie w Polsce nie jest możliwa.
– Aby do tego doszło, zwierzę naprawdę musiałoby cierpieć, albo być skazane na uporczywe leczenie, które przysparzałoby mu wiele bólu. Na szczęście polscy weterynarze są bardzo empatyczni i do tematu podchodzą drażliwie. Jeśli zdarzą się właściciele, którzy bez powodu będą chwili uśpić zwierzę, natychmiast zostają powiadomione o tym fundacje pro zwierzęce, a nawet policja – wyjaśnia przemyski weterynarz.
Weterynarze apelują: "Nie usypiajcie zwierząt przez koronawirusa!"
Koronawirus. Co zrobić ze zwierzętami w przypadku kwarantanny
Główny Inspektorat Weterynarii podpowiada co zrobić ze zwierzętami w przypadku kwarantanny.
- Nie ma żadnych przeszkód, aby w okresie kwarantanny opiekę nad swoimi zwierzętami na terenie domu lub gospodarstwa sprawował ich posiadacz, o ile stan zdrowia mu na to pozwala i nie musi się on w związku z tym nigdzie przemieszczać. Osoby, które nie mogą zapewnić w tym okresie zwierzętom należytej opieki, powinny w pierwszej kolejności zwrócić się o pomoc do sąsiadów, znajomych lub rodziny – czytamy w komunikacie GIW.
- Kiedy właściciel zwierzęcia poddany jest przymusowej dwutygodniowej kwarantannie w związku podejrzeniem wystąpienia koronawirusa, obowiązki wyprowadzania psów na spacery powinny być elementem pomocy sąsiedzkiej lub pomocy ze strony towarzystw opieki nad zwierzętami. A taka pomoc jest całkowicie bezpieczna i nie grozi zakażeniem – podpowiada Krajowa Izba Lekarsko-Weterynaryjna.
Co z przychodniami weterynaryjnymi?
- Mamy ograniczony skład jeżeli chodzi o administrację. Osoby, które pracują w biurze zostały odesłane do domu na pracę zdalną, ale lekarze muszą być na posterunku, muszą leczyć i nie możemy sobie odpuścić
– mówi lek. wet. Radosław Fedaczyński.
Dodaje, że w ostatnim czasie w przychodni przybyło pacjentów.
– Ma to związek z wiosną i wysypem chorób odkleszczowych u psów. Nie jesteśmy w stanie zamknąć gabinetów. Ludzie nie chodząc do pracy, zabierają psy na spacery, gdzie nie ma innych ludzi, a gdzie jest dużo kleszczy. Tu apel do nich, aby chronili psy przed kleszczami – mówi weterynarz.
Przemyska lecznica dla zwierząt ograniczyła nocne wizyty i proste zabiegi. Inne lecznice skróciły czas pracy. Znaczna większość umawia pacjentów na konkretną godzinę, aby nie gromadzić właścicieli zwierząt w poczekalni.
„Kundelek” w Rzeszowie odwołuje odwiedziny. Nie przyjmuje kolejnych zwierząt
- Wirus stanowi zagrożenie dla ludzi, w związku z czym będziemy dążyli do ograniczenia liczby przyjęć osób z zewnątrz: dla naszego i waszego dobra, a także pamiętając o tym, że pod naszą opieką jest ok. 170 zwierząt, którymi musimy się opiekować 24h/dobę – czytamy na stronie rzeszowskiego schroniska. Osoby zainteresowane adopcją powinny dzwonić pod numer: 510 170 787.
- Młodzież, która odwiedziłaby nas teraz w schronisku mogłaby stworzyć realne zagrożenie dla personelu. W „Kundelku” zatrudnionych jest mało ludzi. Gdy u jednego człowieka wykryto by koronawirusa, wszyscy musielibyśmy iść na kwarantannę. Nie możemy do tego dopuścić. Nasze zwierzęta zamknięte są w klatkach, tym samym całkowicie uzależnione są od człowieka, który przynosi im jedzenie i wodę. Dlatego podjęliśmy decyzję, że tylko przypadki wymagające pomocy weterynaryjnej, ranne zwierzęta będą przyjmowane do schroniska – mówi Halina Derwisz, kierownik schroniska "Kundelek" w Rzeszowie i Prezes Rzeszowskiego Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt.
Czosnkiem w koronawirusa? Światowa Organizacja Zdrowia WHO p...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?