MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Żwirownia w Rzeszowie utonie w betonie? Niecała. Powstanie tam druga plaża

Kinga Dereniowska
Nowa plaża powstanie pomiędzy blokami a miejskim kąpieliskiem.
Nowa plaża powstanie pomiędzy blokami a miejskim kąpieliskiem. Krzysztof Kapica
W Rzeszowie mieszka już ponad 200 tysięcy ludzi, a jest tylko jedna plaża miejska. Ale to się zmieni. Miasto wybuduje plażę przy zaporze, a kolejną urządzi deweloper.

Jak bardzo nowego miejsca rekreacji chcą mieszkańcy, pokazali w głosowaniu do Rzeszowskiego Budżetu Obywatelskiego w 2023 roku. Oddali wówczas aż 6796 głosów na projekt miejskiej plaży przy lewym brzegu Wisłoka, w okolicach zapory, od strony ul. Kwiatkowskiego - zwycięski pomysł Mirosława Ruszały ze Stowarzyszenia Ekoskop Zarząd Zieleni Miejskiej. Na centrum sportów wodnych, połączone ze strefą rekreacyjną, bo tak nazywa się ten projekt, został właśnie ogłoszony przetarg. W okolicach zapory powstaną wydmy, ścieżki z drewnianych podestów, ławki, leżaki i parklety. Jak mówił jesienią prezydent Rzeszowa, forma plaży będzie jak najbardziej „naturalistyczna”.

Piaszczysta plaża ma mieć 2400 metrów kwadratowych, czyli więcej niż 1/3 boiska piłkarskiego. Na razie kosztorys przewiduje powstanie plaży za ok. 1,6 mln zł. Od podpisania umowy wykonawca ma 77 dni na jej wykonanie. Sytuacja z drugą plażą jest bardziej skomplikowana.

Nowe życie Żwirowni

Tam, gdzie wchodzi się na Żwirownię, od ul. Kwiatkowskiego, zostanie wykonany plac rekreacji dla mieszkańców. Stanie się tak, bo miasto wymieni się z deweloperem na działki. Samorząd otrzyma działkę o powierzchni 0,6 ha przy ul. Spacerowej, gdzie powstanie park dendrologiczny i 0,1 ha, które w posłuży do poszerzenia ul. Kwiatkowskiego. 0,77 ha w okolicy Żwirowni trafiło w ręce dewelopera.

Na działce na ul. Spacerowej miała powstać zabudowa wielorodzinna. Gdy inwestor dowiedział się o porozumieniu z innymi deweloperami, że na tym terenie ma powstać park, nie chciał się „wyłamywać”.

- Miasto nas poprosiło o wskazanie terenów, za które moglibyśmy się zamienić - poinformował inwestor Mariusz Cybulski na sierpniowej sesji rady miasta.

Deweloper chciał więc „kontynuować zabudowę ul. Kwiatkowskiego”.

- Mamy bardzo ciekawe pomysły, aby to zagospodarować - stwierdził.

Jakie pomysły? Na parterze bloków mają powstać centra usługowe: bawialnie dla dzieci, restauracje, kawiarnie.

- Mieszkańcy Żwirownię odwiedzają 3 miesiące w roku, a my uważamy, że ma ona potencjał całoroczny - wskazywał Mariusz Cybulski.

Deweloper deklaruje, że w ramach zamiany zrobi ścieżkę rowerową oraz przestrzeń rekreacji, jogi, siłowni zewnętrznej, boiska plażowego i placu zabaw. Działki, jakie dostanie, sięgają aż do wody.

- Żwirownia ma niechlubną historię z uwagi na wiele tragedii, które się tam wydarzyły. Mając możliwość zagospodarowania całego terenu wokół, a więc zlikwidowania chaszczy, krzaków, uregulowania brzegów i nadzoru, wyeliminowalibyśmy wątek niekontrolowanego korzystania z wody przez różne grupy, co kończyło się nieraz tragedią - mówił, nawiązując do przebywających tam osób w kryzysie bezdomności.

Dookoła wszystko byłoby podświetlone

Grzegorz Tarnowski, dyrektor Biura Gospodarki Mieniem Miasta Rzeszowa podkreślał natomiast, że bez umowy przy zamianie nie będzie żadnej ingerencji w to, czy teren stanie się dostępny dla mieszkańców Rzeszowa.

Jak inwestor tego nie zrobi, to zapłaci karę. Ile? Milion złotych.

Deweloper miał ogromną chrapkę na inwestycję, bo zadeklarował nawet, że wystąpił o to, by w księgach wieczystych zabezpieczyć służebność na terenie, który jest już jego własnością.

Mówi on o zakazie zagradzania i uniemożliwiania komunikacji.

- Tego nie można zmienić - wyjaśniał Mariusz Cybulski. - Bardzo wierzymy w ten projekt. Będziemy o ten teren dbać przez cały rok - obiecywał.

Odniósł się też do nieufności wobec deweloperów w Rzeszowie.

- Inwestuję tutaj już 30 lat, zatrudniam 300 osób, wiele tutaj zrobiłem i wiele zrobię. Nie ma tutaj żadnych sztuczek, że czegoś nie zrobimy, bo zależny nam na dobrej opinii i fajnych inwestycjach w mieście - przekonywał Mariusz Cybulski.

"Nie zamieniamy mercedesa na malucha"

Dyskusja na sesji rady miasta trwała ponad 3 godziny. Elżbieta Niedzielska (Razem dla Rzeszowa) przygotowała prezentację, zatytułowaną „wprowadzenie w błąd opinii publicznej przez radnych Koalicji Obywatelskiej”.

- Czy ktokolwiek zapytał mieszkańców, czy chcą terenów zielonych na Zalesiu? Za to są pytania, czy chcą, aby Żwirownia została zielona. Gdyby nie zabudowa przy miejskim kąpielisku, nie byłoby o czym rozmawiać - uważa radna.

- Mieszkańcy Zalesia, którzy będą korzystać z parku, też są ważni - dodała mieszkanka Zalesia.

Radna odniosła się do argumentu, że działki nie są równe sobie powierzchniowo.

- Nie zamieniamy w tym momencie mercedesa na malucha, bo te działki zostały wycenione i inwestor tę różnicę w cenie musiał miastu zapłacić - przekonywała radna Elżbieta Niedzielska.

Uważa, że nie da się działki wykupić, bo miasto nie ma na to finansów.

- Jak się nie zgodzimy, to nie pozyskamy działki na Zalesiu, na Żwirowni też i mieszkańcy zostaną bez offsetu - tłumaczyła radna.

Milion złotych to za mało

Wysokość kary dla dewelopera za zbyt niską uznał Jerzy Jęczmienionka (PiS).

- Wstyd dla miasta i rady, że doprowadziliśmy do tego, aby ten teren Żwirowni tak wyglądał - bił się w pierś radny PiS. - Ona odstrasza - skwitował.

Wojciech Jaślar zachwalał „upór pozbycia się terenów zielonych wokół Żwirowni”.

- Przykro mi patrzeć, że w miejscu, gdzie nad wodą można spędzić spokojnie czas, zostanie zabudowana linia brzegowa - mówił. - Bronimy tego miejsca dla wszystkich rzeszowian - skwitował.

Krytykował też umowę offsetową, twierdząc, że powinno to być coś większego, np. dom kultury.

Robert Kultys (PiS) postanowił uzmysłowić radnemu KO, że nie ma żadnej gwarancji, że inwestor, czy wspólnota mieszkańców, plaży sobie nie odgrodzą, albo nie ustawią boi na wodzie.

- Sposobem na to, aby do tego nie dopuścić, jest doprowadzenie do offsetu - mówił Robert Kultys. - Za jeden blok więcej mieć upublicznione wybrzeże. To lepsze rozwiązanie - podsumował.

Głos zabrała także Agnieszka Wesołowska-Majcher ze Stowarzyszenia Zielone Osiedle Grabskiego, które walczyło o Żwirownie, i przegrało.

- Ta działka ma średnio 13 metrów szerokości. Bez offsetu byłam przeciwna zamianie - powiedziała kobieta.

Na koniec długiej dyskusji głos zabrał Konrad Fijołek. Prezydent Rzeszowa przypomniał, że wszystkie problemy zaczęły się od tego, że mieszkańcy zaczęli odzyskiwać swoje tereny. Tereny, które wraz z odzyskaniem wtedy mogli zabudowywać lub sprzedać.

- Upadła więc koncepcja zagospodarowania Żwirowni na tereny rekreacyjne przez ROSiR - wspominał Konrad Fijołek.

Rada wydała zgodę na zamianę działek z wypowiadającym się inwestorem. I tak oto Żwirownia zaczęła się zabudowywać między wodą, a ul. Kwiatkowskiego.

- Czy bić się o ten mały kawałek między blokami? - pytał Konrad Fijołek.

Zamianę nieruchomości określił jako trudną, ale racjonalną.

Za zamianą działek było 12 radnych: Piotr Kilar, Robert Kultys, Krystyna Wróblewska, Andrzej Szlachta (PiS); Mirosław Kwaśniak, Bogusław Sak, Robert Walawender, Witold Walawender (Rozwój Rzeszowa) oraz Rafał Kulig, Elżbieta Niedzielska, Jacek Strojny, Michał Wróbel (Razem dla Rzeszowa). Przeciw natomiast byli: Wojciech Jaślar, Anna Woźniak-Kunicka, Katarzyna Maciechowska, Mateusz Maciejczyk, Wiesław Ziemiński (KO); Jerzy Jęczmienionka, Aleksander Szala, Mateusz Szpyrka (PiS). Od głosu wstrzymała się Marta Niewczas (KO).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Polska nie jest gotowa na system kaucyjny?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24