Zwolnienia w Krosno Glass. Pracę może stracić 300 osób

Krosno Glass to dawne Krośnieńskie Huty Szkła. Po koniec sierpnia ub. roku firmę kupił od syndyka fundusz inwestycyjny Coas2Coast. Transakcja zakończyła trwający ponad siedem lat proces upadłości likwidacyjnej spółki.

Nowy właściciel po przejęciu zakładu utrzymał prowadzoną przez wcześniej przez syndyka produkcję i zatrudnienie. Krosno Glass to największy pracodawca w Krośnie. Załoga spółki liczy około dwa tysiące osób.

Jednak to zatrudnienie ma się teraz zmniejszyć: ponad 10 procent. Takie plany ma zarząd spółki, który przez 14 miesięcy poznawał hutę, porządkował jej działalność i uznał, że w niektórych działach jest przerost zatrudnienia. Procedura zwolnień grupowych już ruszyła.

Trwają negocjacje ze związkami zawodowymi. Pierwsze wypowiedzenia mają być wręczane pod koniec października.

Zapowiedź zwolnień była zaskoczeniem dla załogi. Wiadomo, że pracę może stracić nawet 300 osób, ale brak konkretów niepokoi załogę.

Związki zawodowe, które pod koniec września otrzymały od zarządu spółki pismo z informacją o zamiarze przeprowadzenia procedury zwolnień grupowych - na razie są bardzo oszczędne w komentowaniu sytuacji w Krosno Glass.

- Jesteśmy w trakcie rozmów z pracodawcą - tłumaczy Wojciech Jarząb, przewodniczący Międzyzakładowej Komisji NSZZ „Solidarność” w krośnieńskiej hucie. - Na tym etapie nie chcę wychodzić przed szereg. Ale nie jest tak strasznie, jak to wygląda - dodaje.

O planowanych zwolnieniach wie już Powiatowy Urząd Pracy w Krośnie.

- Zostały one zasygnalizowane przez zarząd Krosno Glass, ale bez szczegółów. Zwróciliśmy się o dodatkowe informacje - mówi Regina Chrzanowska, dyrektor PUP.

Prezes spółki Paweł Szymański w rozmowie z Nowinami uspokaja, że przyczyną zwolnień nie jest bieżąca sytuacja ekonomiczna firmy.

- Ta restrukturyzacja to element strategii rozwoju - podkreśla.

Prezes tłumaczy, że pierwsze miesiące po przejęciu firmy zarząd poświęcił na porządkowanie działalności związanej ze zmianą właściciela i statusu spółki.

- Od początku drugiego kwartału tego roku zaczęliśmy analizować w jakim kierunku firma powinna się rozwijać. W tej chwili jesteśmy w trakcie uzgadniania finalnej wersji z właścicielem - mówi Szymański.

Z analizy zatrudnienia wyszło, że w jednych obszarach działalności jest przerost zatrudnienia (dotyczy to stanowisk biurowych, związanych z utrzymaniem ruchu, logistyką), w innych brakuje ludzi.

- To trzeba zbilansować - mówi prezes. I dodaje, że proces zwolnień będzie rozłożony na 8 miesięcy. W_tym czasie będzie wprowadzana automatyzacja końcowych procesów produkcyjnych - sortowanie, pakowanie, kontrola jakości. Dopiero po jej zakończeniu będzie wiadomo, które stanowiska staną się zbędne.

- Tym osobom damy szansę na przekwalifikowanie - zaznacza Szymański. - Bo są zawody, w których potrzebujemy pracowników: hutnicy, operatorzy maszyn.

Kryteriów zwolnień nie podają ani związkowcy, ani zarząd. Najpierw chcą uzgodnić porozumienie. Prezes nie chce też ujawnić, czy pracownicy mogą liczyć (poza odprawami) na odszkodowania i zachęty w ramach programu dobrowolnych odejść (oczekują tego związkowcy).

Prezes dementuje pogłoski o tym, że niektóre działy (sprzedaż i logistyka) mają się przekształcić w osobne spółki i zostać przeniesione do Warszawy.

- Handel zostaje, a jeśli idzie o logistykę to przygotowujemy się do budowy i uruchomienia w Krośnie nowoczesnego centrum, które będzie działać nie tylko na nasze potrzeby, ale może świadczyć usługi na zewnątrz.

ZOBACZ TEŻ: 3D mapping na elewacji Centrum Dziedzictwa Szkła w Krośnie