Ubiegłoroczna powódź i protesty podkarpackich samorządowców, tegoroczne żaby między Rzeszowem a Jarosławiem, studnie w Łańcucie... Przeszkód jest tyle, że coraz głośniej: z autostradą na Euro 2012 nie zdążymy!
Terminy oddania poszczególnych odcinków podkarpackiej autostrady są mocno wyśrubowane, co przyznaje nawet Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Ale przecież firmy, przystępujące do przetargu, znały warunki, swoje możliwości i na takie warunki się godziły. Ale im bliżej Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej, tym większe są obawy, czy rzeczywiście małopolskim i podkarpackim odcinkiem A4 uda się dojechać na mecz do Lwowa. Na pewno problem będzie z odcinkiem z Tarnowa do Dębicy, bo termin oddania tej inwestycji to lipiec 2012, a mistrzostwa kończą się 1 lipca.
Jak wejść w teren
Już kiedy z końcem września ub. roku Polimex-Mostostal S.A. i jego słowacki partner Doprastaw podpisywali umowę na budowę odcinka Rzeszów Wschód - Jarosław, fachowcy mieli wątpliwości, czy termin oddania inwestycji jest realny. Tym bardziej, że wykonawcy zapewniali 10-letnią gwarancję na jakość drogi. Mówiło się, że 41 kilometrów w 21 miesięcy to byłby rekord Polski w tej branży.
Zbigniew Jaskóła, prezes Polimexu Mostostal - wykonawcy tej trasy, przyznawał, że w takim tempie jeszcze nikt w Polsce nie budował autostrady, że zadanie jest ekstremalnie trudne, ale firma terminu dotrzyma, jeśli tylko nie będzie nieprzewidywalnych przeszkód.
Pozwolenie na budowę firma dostała od wojewody podkarpackiego 21 października i przeszkody pojawiły się bardzo szybko. I to przewidywalne. Przez trzy miesiące (z 21 miesięcy zapisanych w umowie) od uzyskania pozwolenia wykonawca zrobił niewiele ponad prace przygotowawcze Powód - problemy z "wejściem w teren" plus problemy środowiskowe.
Wejście w teren uniemożliwia kotłowania i warsztaty w Woli Dalszej, które stoją w pasie planowanej autostrady i wciąż są użytkowane, więc nie można przystąpić do rozbiórki obiektów. Wykonawca przerzuca odpowiedzialność na GDDKiA: to inwestor powinien zapewnić wykonawcy "czyste pole" do działania.
Uwaga, żaba na drodze!
Warsztaty w Woli Dalszej nie są tak poważnym problemem, jak żaby między Rzeszowem i Jarosławiem. W ok. 20 punktach na 41-kilometrowym odcinku planowanej autostrady na terenach podmokłych mogą hibernować żaby. Przepisy środowiskowe jasno mówią, że jakiekolwiek prace budowlane w takich miejscach można prowadzić tylko we wrześniu i październiku, kiedy żaby mogą swobodnie się przemieszczać. Polimex-Mostostal uznał, że te właśnie przepisy uniemożliwiają prowadzenie budowy, w związku z czym oddanie odcinka z Rzeszowa do Jarosławia może opóźnić się o 200 dni.
GDDKiA odpowiada, powołując się na opinię Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie: żaby nie są przeszkodą, bo prace można prowadzić, byle pod nadzorem herpatologa. Tymczasem Mostostal doszukał się jeszcze innych przepisów środowiskowych, które zezwalają firmie na korektę biegów rzek Terliczka, Mikośka, Sawa i Strzyganka w drugiej połowie roku, a likwidację zbiornika starego Wisłoka we wrześniu, co dodatkowo utrudnia dotrzymania terminów.
- Realizujemy kilka dużych inwestycji drogowych i kolejowych, krótko mówiąc: znamy się na robocie - uspokajał jeszcze w październiku 2010 Paweł Szymaniak, rzecznik Polimex Mostostal. - Mogą wystąpić zagrożenia związane z aurą, ale terminu podjęliśmy się odpowiedzialnie.
Dziś wyraża obawy, że wszystkie te trudności mogą spowodować, iż odcinek A4 z Rzeszowa do Jarosławia gotów będzie nie w czerwcu 2012, a 200 dni później. Tymczasem w GDDKiA nieoficjalnie mówi się, że firma połapała się, że przeceniła swoje siły, nie zdoła dotrzymać terminów i próbuje szukać winnych jak najdalej od siebie, bo za opóźnienia powstałe z winy wykonawcy GDDKiA grozi karami. Tym bardziej stanowczo, że odcinek z Rzeszowa do Jarosławia, to dla rzeszowskiego oddziału inwestora "oczko w głowie".
Łańcut z autostradą, ale bez wody?
Nad tym 41-kilometrowym odcinkiem podkarpackiej autostrady ciąży jakieś fatum. Nie rozstrzygnięto jeszcze, jak potraktować żaby, nie rozwiązano problemu, kto i jak powinien odpowiadać za ewentualne "żabie" opóźnienia w budowie drogi, a realizację projektu oprotestował samorząd Łańcuta. Od lat było wiadomo, że w pasie projektowanej autostrady znajdują się cztery studnie, zaopatrujące mieszkańców w wodę. Kolejne dwie znajdują się na tyle blisko pasa drogi, że nie mogą być użytkowane.
Mieszkańcom trzeba więc zapewnić dostawy wody z innych źródeł, najprościej z oddalonych o 4 km Smolarzyn. Tylko kto ma zapłacić za projekt wodociągów i wykonanie robót? Władze Łańcuta zapowiedziały, że nie one, bo i tak ich nie stać na 6-7 mln zł na tę inwestycję. Niech GDDKiA wykupi działki, wykona projekt i wybuduje wodociąg. GDDKiA oświadczyła, że zgodnie z prawem nie może takiej inwestycji przeprowadzić i sfinansować, może natomiast wypłacić odszkodowanie za likwidowanie studni. Jakieś 600 tys. zł.
Przy okazji przedstawiciele inwestora zdradzili, że samorząd Łańcuta od 10 lat doskonale wie o problemie i planowanej trasie i przez dekadę nie uczynił nic, poza wysuwaniem żądań. W spór między łańcuckim ratuszem a rzeszowskim oddziałem GDDKiA wkroczyła wojewoda podkarpacka z propozycją mediacji. Stanęło na tym, że projekt wodociągu zostanie wykonany z pieniędzy pochodzących z odszkodowania, a jeśli urząd marszałkowski wyda decyzję administracyjną, to GDDKiA wodociąg wybuduje.
Wykonawca wyleciał
Kłopoty z podkarpackimi odcinkami autostrady są niczym w porównaniu z małopolskim, który ma prowadzić od Brzeska do Wierzchosławic pod Tarnowem. Tutaj w środę zerwano umowę z wykonawcą - konsorcjum sopockiego NDI i macedońskiego SB Granit SA ze Skopje.
Poszło o pieniądze. Kiedy GDDKiA rozpisała przetarg na tę inwestycję, ceny na materiały i robociznę w branży budowlanej były rekordowo wysokie. NDI i Granit wygrały z propozycją ceny o połowę niższą od zakładanej przez inwestora. Ale nawet w czasie trwającego jeszcze kryzysu w branży, kiedy ceny "budowlanki" drastycznie spadły, okazało się, że obie firmy niedoszacowały kosztów. Wykonawca zażądał od inwestora dodatkowych 10-15 proc. do wartości kontraktu, który opiewał na 662 mln zł, uzasadniając to zniszczeniami po ubiegłorocznej powodzi.
Pieniędzy firmy się nie doczekały, więc w połowie lutego wykonawca przesłał do GDDKiA informację o rozwiązaniu kontraktu na budowę autostrady i zejściu z placu budowy po dwóch tygodniach, czyli z końcem lutego. Rząd odpowiedział rozwiązaniem umowy z winy wykonawcy. Sprawa skończy zapewne w sądzie. Bez względu na wynik sporu, roboty stoją i nie wiadomo kiedy ruszą.
Asfalt na umowie
Pojawiają się też coraz większe wątpliwości, czy uda się dotrzymać terminów na dwóch ostatnich odcinkach podkarpackiej A4: Prawie 25 kilometrowy odcinek z Jarosławia do Radymna ma zbudować Budimex. Fachowcy mówią, że decyzję na realizację tej inwestycji wykonawca otrzymał za późno, by można było marzyć o zakończeniu prac przed rozpoczęciem mistrzostw europy. Na ostatnie 26 km "czwórki" z Radymna do Korczowej umowę podpisała firma J&P AVAX. I w tym przypadku zbyt późne decyzje administracyjne mogą zagrozić realizacji planów w terminie.
I już nie tylko pogodowe kataklizmy mogą zaważyć na terminowości wykonywania prac, ale także stanowisko wykonawców. Przykład polsko-macedońskiej spółki to może być początek lawiny: wkrótce może się okazać, że wykonawcy również na innych odcinkach nie doszacowali kosztów i zechcą renegocjować z GDDKiA umowy. Takie rozmowy z inwestorem już prowadzi Polimex-Mostostal. A4 prędzej czy później i tak powstanie. Z rosnącym prawdopodobieństwem, że raczej później.
Tymczasem Joanna Rarus, rzecznik rzeszowskiego oddziału GDDKiA uspokaja: - Co miesiąc mamy spotkania z wykonawcami. Nie zgłaszają żadnych wątpliwości co do terminów realizacji. Mamy wręcz zapewniania, że do Euro 2012 droga będzie przejezdna.
Młodzi często pracują latem. Głównie bez umowy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Iza Krzan w skąpym bikini pręży się przy mamie. Strój podtrzymują tylko liche sznurki
- Kozidrak w Opolu uciekła dziennikarzom. Gawliński mówi, jak naprawdę się zachowuje
- Ewa Gawryluk wzięła ślub przed sześćdziesiątką! Ukrywała męża przed mediami
- Zawadzka ostatecznie skazana za oszustwa podatkowe! Mamy wyrok! Musi słono zapłacić