Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

11-latek podczas szkolnej przerwy pobił 9-letniego ucznia SP w Lubeni

Wojciech Tatara
Tadeusz i Aneta Szkoła na zmianę czuwali przy szpitalnym łóżku syna. Teraz opiekują się nim w domu, bo chłopiec jeszcze nie wstaje z łóżka.
Tadeusz i Aneta Szkoła na zmianę czuwali przy szpitalnym łóżku syna. Teraz opiekują się nim w domu, bo chłopiec jeszcze nie wstaje z łóżka. FOT. KRZYSZTOF KAPICA
9-letni Maciek właśnie opuścił szpital. Rozpoznanie - stłuczenie głowy z wstrząśnieniem mózgu, podejrzenie uszkodzenia jamy brzusznej i liczne potłuczenia. Podczas szkolnej przerwy pobił go 11-latek.

Wczoraj Maciek cały dzień leżał w łóżku. Choć ze szpitala został wypisany w sobotę, wciąż kiepsko się czuje - jest obolały i osłabiony. Gdy opowiada o czwartkowych wydarzeniach, bardzo się denerwuje.

- Starsi chłopcy grali na przerwie w "piłkarzyki". Podszedłem, chciałem popatrzeć. Wtedy on mnie pchnął na ścianę, a potem walił pięściami w tył głowy, po brzuchu i żebrach - szlocha Maciek.

Gorączka, wymioty, bóle

Chłopiec pamięta, że inne dzieci pobiegły po nauczycielkę. - Nikt nie zwrócił uwagi na stan mojego syna. Przecież wiedzieli, że była bójka, że starszy zaatakował - denerwuje się Tadeusz Szkoła, ojciec Maćka.

9-latek przetrwał jakoś dwie lekcje i poszedł do domu.

- Powiedział, że źle się czuje. Miał zawroty głowy, zaczął wymiotować. Ani słowa nie pisnął, że został pobity. Myśleliśmy, że to grypa, bo dostał prawie 40 st. gorączki - opowiada Szkoła.

Wraz z żoną zawieźli syna na pogotowie do Rzeszowa. Lekarz po zbadaniu Maćka stwierdził, że chłopak został pobity i wymaga hospitalizacji. Dopiero tedy Maciek opowiedział o zajściu w szkole. Trafił na Oddział Chirurgii Dziecięcej Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie.

- Wykonaliśmy prześwietlenie czaszki i USG brzucha. Sprawdzaliśmy również, czy nie doszło do urazu jamy brzusznej. Dla pewności, badania zostały powtórzone - wyjaśnia dr Jerzy Szymborski, ordynator oddziału.

To tylko szarpanina

Do wczoraj nikt z SP w Lubeni nie zainteresował się Maćkiem, nie zapytał o jego stan zdrowia. Choć jego ojciec w piątek był u dyrektora porozmawiać o pobiciu syna.
- Rozpocząłem procedurę wyjaśniającą, co się właściwie wydarzyło na naszym placu zabaw. Z informacji uzyskanych od dzieci i nauczycieli dowiedziałem się, że uczeń był popychany i szarpany, ale nic mi nie wiadomo, żeby został pobity lub uderzony - twierdzi Krzysztof Potocki, dyrektor szkoły.

Gdy pytamy, czy 11-latek, który zaatakował Maćka brał wcześniej udział w szkolnych bójkach, dyrektor Potocki odpowiada, że dzieci czasami skarżyły się, że ich zaczepia.

- Tak się w szkołach przecież zdarza - kwituje.

Rodzice Maćka są oburzeni postawą dyrektora i nauczycieli. - Oddaję swoje dziecko pod ich opiekę i liczę, że w szkole będzie bezpieczne, a nie wyląduje pobity w szpitalu - denerwuje się Szkoła.

Sprawą zajęła się już policja. Zawiadomienie złożył szpital. Dziś oficjalne zgłoszenie zamierza złożyć również ojciec pobitego chłopca.

- Będziemy przesłuchiwać świadków oraz poszkodowanego, żeby ustalić, czy doszło do pobicia, czy był to nieszczęśliwy wypadek - mówi Zbigniew Kocój, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24