24 godziny z... Monią Twarduś

W związku z dużą ilością miejsc pracy, wszystkie dni tygodnia są różne. Specyfika szkół muzycznych i zajęć pozalekcyjnych zmusza panią Monikę Twarduś do pracy w godzinach popołudniowych i wieczornych, zatem jest jeden wielki plus, że nie musi wstawać z budzikiem.

Wtorek

7:45 - pobudka i przygotowanie córeczki do przedszkola

10:00 - gotowanie obiadu

12:00 - zajęcia w Studio Artmus

14:30 - chór Soli Deo

16:10 - szkoła muzyczna zespoły wokalne

18:00 - chór Zorza w Kołaczycach

20:00 - powrót do domu; czas spędzony z rodziną, przygotowanie się do pracy na dzień kolejny.

- Uwielbiam swoją pracę. To bardzo fajne uczucie, gdy jestem zmęczona po jednych zajęciach i zaczynam następne; wydaje mi się, że nie mam już sił. Ten stan utrzymuje się do chwili gdy staję przed zespołem. Dostaję wówczas sporej dawki energii i zaczynamy pracować nad pięknem dźwięków, z siłą jakby dopiero zaczął się dzień - mówi dyrygent Monika.

- Jedynym minusem mojej pracy jest fakt, że uniemożliwia mi ona aktywne spędzanie czasu z córeczką. Przy każdej okazji zabieram ją na zajęcia, żeby pobyć razem. Ona poznaje nowych ludzi, uczy się śpiewać a ja nie męczę się psychicznie, że nie jestem przy niej - dodaje.

Znajomi Moniki Twarduś twierdzą, że jest ona pracoholikiem, bo pracuje w Państwowej Szkole Muzycznej I st. w Jaśle, Prywatnej Szkole Muzycznej I i II st. w Jaśle, I LO w Jaśle, Szkole Muzycznej w Rymanowie, Studio Artmus w Jaśle, prowadzi chór młodzieżowy w Osobnicy, Chór w Kołaczycach oraz chór w Brzyszczkach. Monika Twarduś wie, że nie mają racji. Dla niej jest to rozwijanie pasji. - Każdemu życzę, żeby miał wymarzoną pracę. Jeśli to niemożliwe to najlepszym lekarstwem jest śpiewanie w chórze. Zapraszam - mówi z uśmiechem.