- Znam swój pesel. Nie chcę zabierać miejsca młodzieży. Mam już trochę doświadczenia trenerskiego i na tym się skupiam. Do Tuczemp przyjeżdżam dwa razy w tygodniu, żeby pomóc w prowadzeniu drużyny i tyle. Wiem, że Marek chce mnie zgłosić do gry. Jak będę musiał, to pomogę mu też z boiska - twierdzi Kalita, który jest nieco zaskoczony zamieszaniem, jakie wywołała informacja o jego powrocie na boisko.
Były piłkarz ekstraklasowej Amiki zagrał w sobotnim sparingu Piasta z Watkem Koroną Rzeszów. - To nie jest gość z łapanki, tylko facet który rozegrał ponad 100 meczów w ekstraklasie, zdobył dwa Puchary Polski z Amicą Wronki. Dopóki grał na środku pomocy byliśmy stroną dominującą, zamykaliśmy rywali na ich połowie - uśmiechał się Marek Strawa, trener Piasta. Jego drużyna może należeć do najstarszych w lidze, bo filarem obrony wciąż jest rok młodszy od Kality Waldemar Jaroch.
Kalita ostatnie ligowe spotkanie rozegrał w listopadzie ubiegłego roku, w barwach 4-ligowej Watry Białka Tatrzańska. Formę jednak trzyma, z Polonią Rzeszów został niedawno mistrzem Polski oldbojów, grywa też regularnie w drużynie Legii Champions Warszawa. Przede wszystkim jednak jest trenerem, na Podkarpaciu prowadził m.in. Wisłokę Dębica czy Stal Stalowa Wola.
Ostatnio współpracował z Czesławem Michniewiczem przy kadrze U21 i obaj zostają przy tej kadrze.
- Rocznikowo zostaje dziewięciu piłkarzy, kolejnych dziewięciu trzeba będzie poszukać. Kolejne Euro U21 za dwa lata na Węgrzech, ale tam najpierw trzeba się dostać. W grupie mamy Rosję, Bułgarię i Serbię. A jak już zagramy, to tym razem sześć punktów powinno dać nam awans, bo w mistrzostwach ma grać 16 drużyn, a dwie pierwsze mają awansować do ćwierćfinałów - uśmiecha się.
Nawiązuje w tym miejscu do turnieju we Włoszech i San Marino, gdy Biało-Czerwonym udało się wygrać z Belgią i Włochami, ale po porażce z Hiszpanią odpadli z turnieju.
- W polskiej lidze nie gramy na takiej intensywności, na jakiej rywalizowaliśmy podczas tego turnieju. W niespełna tydzień zagraliśmy trzy szalenie ciężkie mecze - opowiada. - Adam Nawałka podpowiadał, że trzeba przygotować się przede wszystkim do pierwszego meczu i dlatego udało się wygrać z Belgią. Drugi mecz poszedł na euforii, bo oni już przed meczem dopisali sobie trzy punkty, a my w tym meczu naprawdę dobrze zagraliśmy w obronie.
- Udało się zrobić sześć punktów, ale na Hiszpanię to już nie wystarczyło. Oni wymienili pięciu ludzi w składzie i nie martwili się, kiedy strzelą pierwszą czy drugą bramkę, tylko ile strzelą. To zupełnie inny poziom wyszkolenia, inna nacja piłkarska. Hiszpanom nic nie przeszkadzało - wspomina Kalita.
ZOBACZ TEŻ: Centralna Liga Juniorów: Artur Łuczyk i Wiktor Łuczyk z SMS Resovia. Ojciec i syn w jednej drużynie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"