4 liga podkarpacka. Głogovia Głogów Małopolski pokonała na swoim boisku MKS Arłamów/ Bieszczady Ustrzyki Dolne

Początek spotkania był dosyć spokojny – obie strony grały dosyć uważnie w defensywie i od czasu do czasu próbowały akcji oskrzydlających. Głogovia była troszkę aktywniejsza, ale goście próbowali też odgryzać się swoimi akcjami. Wreszcie w 12. minucie dobrą piłkę dostał Bartłomiej Buczek, wyszedł sam na sam z Dariuszem Półkoszkiem, ale ten pojedynek przegrał. Jednak do odbitej przez bramkarza beniaminka piłki dopadł Arkadiusz Gil i umieścił ją w siatce. Kilka minut później po składnej akcji całego zespołu ten sam zawodnik mógł podwyższyć na 2:0, ale tym razem nie trafił w bramkę. W 25. minucie Gil miał jeszcze lepszą sytuację – po szybkiej kontrze wyszedł sam na sam z Półkoszkiem, ale bramkarz gości był górą w tym pojedynku. Chwilę potem mogło się to zemścić na Głogovii, ale tym razem pojedynek z Basiciem wygrał Lipka.

Miejscowi byli w pierwszych 45 minutach zespołem trochę lepszym, ale mogli „pluć sobie w brodę”, że prowadzili tylko 1:0. Sytuacji mieli więcej i lepsze, ale brakowało skuteczności. Tymczasem goście potrafili też od czasu do czasu zagrozić bramce Piotra Lipki.

Na początku drugiej połowy częściej przy piłce byli goście, ale to Głogovia swoimi szybkimi atakami stwarzała groźniejsze sytuacje. W 54. minucie kolejną dobrą okazję miał Gil, ale z 11 metrów uderzył za wysoko. Trudno odmówić obu drużynom chęci, ale po przerwie zdecydowanie brakowało piłkarzom dokładności. Wreszcie w 76. minucie prawą stroną urwał się Bartłomiej Buczek, dograł na 5. metr do Dawida Przybyły, a ten wpakował piłkę do siatki. Goście mieli w tej sytuacji olbrzymie pretensje do arbitra, że nie odgwizdał spalonego i przez pretensje złapali aż trzy żółte kartki.

To wprowadziło zdecydowanie więcej spokoju w szeregi Głogovii, która przed tym golem cały czas nie mogła być pewna zwycięstwa, bo goście coraz śmielej przesuwali się w kierunku bramki Lipki.

Po stracie drugiego gola zespół z Ustrzyk Dolnych poszedł trochę śmiele do przodu, ale cały czas nie potrafili stworzyć sobie klarownej sytuacji. Miejscowi natomiast ograniczali się wyjść z kontry i jeszcze próbowali podwyższyć wynik meczu. Blisko szczęścia był jeszcze Bartłomiej Buczek, który zdołał odebrać piłkę Półkoszkowi, ale bramkarz przyjezdnych naprawił swój błąd i zablokował w ostatniej chwili jego strzał. W końcówce kolejną bardzo dobrą okazję miał wprowadzony kilka minut wcześniej Hubert Tarnowski. Zawodnik gospodarzy próbował lobować Półkoszka, ale minimalnie chybił.

Ostatecznie skończyło się na 2:0 i Głogovia mogła się cieszyć z wskoczenia na fotel lidera, którym została przynajmniej do niedzieli.

Bramki: 1:0 Gil 12, 2:0 Przybyło 76.

Głogovia: Lipka – Hus, Czado, Kloc, Kłak – Płonka (65 Przybyło), Odrzywolski (55 Pilecki), Pałys-Rydzik, Gil (82 Bożek), - Pyrdek (90 Rębisz), Buczek ż (86 Tarnowski). Trener Jakub Słomski.

MKS: Półkoszek ż – Szczurek ż, Ziemba ż, Kumah-Doe, Rąpała ż (86 Dobrzański) – Zięba, Pilch (65 Walaszczyk), Sumara (65 Fundanicz), Basić ż, Espana – Macnar. Trener Kamil Walaszczyk.

Sędziował Ciak (Stalowa Wola). Widzów 100.