JKS w spotkaniu z Orłem, w porównaniu do ubiegłego spotkania z Stalą Łańcut, musiał sobie radzić bez dwóch podstawowych bocznych obrońców – Pawła Bartnika i Karola Ptasznika. Natomiast trener Orła Paweł Załoga nie mógł liczyć w swojej kadrze na Kowala, Brody, czy też Najsarka.
Początek spotkania to wzajemne badania przeciwnika, a żadna z drużyn nie chciała popełnić jako pierwsza błędu. Gra toczyła się głównie w środkowej części boiska, a sytuacje kończyły się przed polami karnymi Guridova i Kurosza. W 28. minucie, gdy wydawało się, że Orzeł zażegnał zagrożenie pod swoją bramką, w bocznej strefie do piłki dopadł Maksymilian Szakiel, który posłał silną płaską piłkę w pole karne. Źle lot piłki obliczył Kurosz, który końcówkami palców zbił piłkę prosto pod nogi Aleksa Kopcio, a młodzieżowiec JKS-u ze stoickim spokojem skierował piłkę do bramki, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. JKS próbował pójść za ciosem i kilka minut później wywalczył rzut rożny. Do narożnika powędrował Pawlak, który idealnie dośrodkował w pole karne, gdzie najwyżej wyskoczył Bartosz Markiewicz i strzałem głową skierował piłkę w okienko bramki Orła.
Goście w ostatnich minutach pierwszej części próbowali zagrozić bramce Guridova głównie za sprawą stałych fragmentów gry, lecz ich próby mijały konstrukcję bramki lub z łatwością bronił bramkarz miejscowych.
W drugiej części spotkania podopieczni Arkadiusza Barana mądrze ustawiali się w poszczególnych formacjach, przez co Orzeł miał problemy, aby stworzyć sobie sytuację podbramkowe. Pomimo, że tuż po rozpoczęciu drugiej połowy z grymasem bólu na twarzy z boiska zszedł jeden z liderów zespołu Paweł Hass.
W 68. minucie doszło do małej awantury na boisku – Bartłomiej Buczek najpierw kopnął piłką leżącego po faulu Szakiela, a następnie agresywnie ruszył w kierunku do zawodnika gospodarzy, przez co oba zespoły "skoczyły sobie do gardeł" a rozjemca ukarał kartkami Buczka i Chrupcałę. W ostatnim fragmencie spotkania to miejscowi byli bliżej podwyższenia wyniku. Najpierw Bała znalazł się w dogodnej sytuacji, lecz minimalnie posłał piłkę obok słupka bramki, a kilka minut później Aksamit zamiast strzelać chciał zachować się koleżeńsko, zagrywając piłkę wzdłuż pola karnego, lecz piłkę wybił Domoń.
- Wbrew pozorom i końcowego wyniku mecz nie należał do tych najłatwiejszych, w końcu derby rządzą się własnymi prawami. Pierwsza połowa była pod nasze dyktando od 20. minuty, a rywal chwilami głęboko się cofał i czekał na jakoś naszą pomyłkę, aby nas skontrować. Strzelając dwie bramki w pierwszej połowie ustawiliśmy sobie mecz. W drugiej połowie niepotrzebnie oddaliśmy chwilami trochę przestrzeni przeciwnikom i "nie zabiliśmy" tego spotkania strzelając trzeciego gola, a sytuację do tego były
– mówił po meczu Maksymilian Szakiel zawodnik JKS-u Jarosław.
JKS Jarosław – Orzeł Przeworsk 2:0 (2:0)
Bramki: Aleks Kopcio 28, Bartosz Markiewicz 36.
JKS: Guridov – Szakiel, Saramak, Baran, Markiewicz – Kopcio (68 Stankiewicz), Sobolewski ZK (78 Krzyczkowski), Pawlak (85 Aksamit), Cardenas ( 46 Chrupcała ZK), Bała – Hass (47 Maliarenko) Trener Akradiusz Baran.
Orzeł: Kurosz – Kruk, Domoń, Salwach, Fluda – Stypa, Lech, Barszczak (78 Wilk), Flis, Czyrny (85 Boratyn) – Buczek ZK Trener Paweł Załoga.
Sędziował Kolbusz (Jasło).
Widzów 400.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?