4. liga podkarpacka. Sokół Kolbuszowa Dolna wystrzelił na wiosnę jak z armaty - wygrywa mecz za meczem

Nie jest tajemnicą, że takiego wejścia w rozgrywki kibice oraz postronni obserwatorzy oczekiwali już od początku bieżącego sezonu. Wpływ na to miał bardzo dobry wynik osiągnięty w poprzedniej kampanii (4 miejsce - przyp. red.). Tymczasem drużyna z Kolbuszowej Dolnej po rundzie jesiennej znajdowała się tuż nad kreską i zamiast walki o czołowe lokaty zrobiła się walka o utrzymanie.

- Nie ukrywam, że ciężko byłoby się podnieść gdyby Sokół Kolbuszowa Dolna opuścił czwartą ligę. Jest jeszcze 13 kolejek, więc wszystko może się zdarzyć, ale doskoczyliśmy do tych ekip, które dzielnie się bronią przed spadkiem i mam nadzieję, że to pójdzie w tym kierunku - mówi trener Marcin Wołowiec.

Zima nie zapowiadała optymistycznego scenariusza, bo zespół został poważnie osłabiony kadrowo. Na ostatnim treningu ciężkiej kontuzji nabawił się Kornel Kołacz, swoją przygodę z piłką zakończył Krzysztof Szymański, Arkadiusz Baran i Wiktor Łuczyk poszukali sobie innych klubów, zaś KS Wiązownica skrócił wypożyczenie Bartosza Markiewicza.

Kończąc jesienne rozgrywki byliśmy w trochę trudnej sytuacji, bo straciliśmy kilku wartościowych zawodników. Trzeba jednak powiedzieć, że staraniami całego sztabu szkoleniowego, pana prezesa Andrzeja Skowrońskiego, dyrektora współpracującej z nami akademii „Piłkarskie Nadzieje” Jacka Cyganowskiego wzięliśmy się mocno do pracy i skupiliśmy się na tym materiale ludzkim, który mieliśmy

zaznacza szkoleniowiec.

- Cały okres przygotowawczy był naprawdę solidnie przepracowany. Wszyscy w klubie zadbali, żebyśmy mieli jak najlepsze warunki treningowe. Trochę nas to kosztowało cierpliwości, ale teraz zbieramy owoce tej pracy. Mocno pracowaliśmy nad świadomością naszych młodych chłopaków, na których tak mocno zbudowany jest ten zespół, żeby to była świadomość dojrzała - dodaje Marcin Wołowiec.

Warto zaznaczyć, że Sokół przez całą minioną rundę wygrał pięć meczów, a w tym roku po zaledwie miesiącu gry ma już na swoim koncie cztery zwycięstwa. Miejsce w tabeli nieznacznie się poprawiło, awans z 14. na 11., ale różnica punktowa do piątego Igloopolu Dębica to jedynie sześć „oczek”.

Mamy bardzo trudny terminarz przed sobą, chociaż nie graliśmy do tej pory ze słabymi drużynami, bo wygrać ze Stalą Sanok czy Wisłokiem Wiśniowa to też nie lada wyczyn, ale tak jak mówię: „im ciszej, tym dalej”. Nie upatruję na razie jakiegoś sukcesu. Dobrze, że wygraliśmy, dobrze, że mamy komplet punktów, ale cel do zrealizowania jest jeszcze daleko przed nami

zakończył coach Sokoła.

Celem na rundę wiosenną jest spokojne utrzymanie. Biorąc pod uwagę różne scenariusze, również takie najczarniejsze, a więc spadek podkarpackich drużyn z 3. ligi, to czerwona linia wędruje niebezpiecznie do góry, strasząc coraz większą grupę zespołów. Drugi trener Sokoła Waldemar Mazurek zakłada, że z 4. ligi podkarpackiej spadnie sześć drużyn.

45-46 punktów to jest takie minimum do utrzymania. Uważam, że zdobycie brakujących 15 "oczek" w 13 kolejkach jest przez nas do zrobienia

ocenia szanse na utrzymanie Waldemar Mazurek.

Kolejnym sprawdzianem dla graczy Sokoła Kolbuszowa Dolna było wczorajsze spotkanie okręgowego Pucharu Polski z Wisłokiem Wiśniowa. Sprawdzian został zdany na "piątkę" i zespół Marcina Wołowca zameldował się w półfinale rozgrywek.