Przed tym meczem niemal wszyscy, którzy cokolwiek interesują się 4 ligą zastanawiali się na co stać kompletnie odmienioną Koronę. Klub z Rzeszowa po spadku z 3 ligi opuścili niemal wszyscy piłkarze i choć wróżono Koronie bankructwo, to nowemu prezesowi i trenerowi udało się poskładać drużynę do kupy.
Pod wrażeniem Korony był prezes Stali Łańcut, Krzysztof Mączka.
- Każdy myślał, że Korona jest w rozsypce i będzie łatwym celem, a tymczasem u nas ten zespół zagrał, jakby miał taki sam skład jak w 3 lidze. Ten zespół, jak już się trochę zgra, to może być czarnym koniem tej ligi i nie ma w tym ani trochę przesady
- dodaje Mączka.
Czarnym koniem spotkania w Łańcucie był jednak Dawid Kania. Król strzelców ubiegłego sezonu klasy O Rzeszów znakomicie rozpoczął swoją przygodę z 4 ligą. Rozpoczął mecz na ławce rezerwowych, ale w drugiej połowie pojawił się na boisku i pod koniec spotkania ustalił wynik. Nie stałoby się to, gdyby nie bardzo dobre podanie na wolne pole Konrada Bucia.
Przez wcześniejsze 88. minut licznie zgromadzona publiczność oglądała bardzo wyrównane starcie.
W pierwszej połowie każda z drużyn miała swoje okazje, ale gole nie padły. Dla Korony o bramkę mógł pokusić się m.in. Frolov, ale jego strzał obronił Szpindor, potem Mazur źle zagrał do jednego z partnerów i nic nie wyszło z akcji 2 na 1. Po drugiej stronie boiska strzał Bucia obronił Pawlus.
W drugiej było podobnie. Im dłużej mecz trwał, tym bardziej rysowała się niewielka przewaga gospodarzy, którzy w końcówce dopięli swego. Swoje szanse miała jednak również Korona. Tym razem zawiodła skuteczność, bo Frolov i Popek nie trafiali w bramkę w dość korzystnych sytuacjach. W odpowiedzi w sytuacji sama na sam z bramkarzem spudłował Płocica.
- Mecz był wyrównany, zagraliśmy niezłe spotkanie w moim odczuciu, mieliśmy kilka sytuacji, oni też. Szkoda, że w końcówce straciliśmy tę bramkę. Sporo pograliśmy młodzieżą, bo w wyjściowym składzie było, aż czterech młodzieżowców, potem zaś pojawiło się kolejnych trzech
- komentował Andrzej Szymański, trener Korony.
- Z punktów i ze zwycięstwa na pewno jesteśmy zadowoleni, bo wydawało się, że rywal, o którym nie mówiło się wiele dobrego, postawili się mocno. szło ciężko, odgryzali się. pierwszy mecz to nie ma co wybrzydzza.
SPEC Stal Łańcut – Korona Rzeszów 1:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Kania 88.
Stal: Szpindor – Cwynar, Kocój, Makowski, Paczocha – Wójcik, Skała (72 Kmuk) – Buć (89 Mach), Majda żk, Rączka (60 Płocica) – Róg (68 Kania). Trener Krzysztof Korab.
Korona: Pawlus – Daszyk żk, Chaverra, Frolov (75 Podolak), Reichel, Mazur (85 Kolisz), Lukanzu żk, Popek, Pohorilyy żk, Konefał żk, Kapłon (60 Szluz). Trener Andrzej Szymański.
Sędziował: Koza (Dębica). Widzów 500.
Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Tak Ostrowska-Królikowska traktuje nieślubne dzieci. Nie każdego na to stać
- Ewa Farna chudnie w oczach! Wyciska z siebie siódme poty na sali treningowej
- Złote talerze, pięć sukienek, koncerty gwiazd. Ślub Rutkowskich będzie "na bogato"
- Skaldowie przestaną grać po śmierci Jacka Zielińskiego? Brat przekazał decyzję