45 podkarpackich szkół do likwidacji, nauczyciele do zwolnienia

Reorganizacja to skutek rosnącego niżu demograficznego. Są szkoły, które mają w klasach nawet 11 uczniów, a samorządy nie są w stanie dłużej do nich dokładać.

Najwięcej szkół ma zostać zamkniętych we wschodniej części województwa podkarpackiego. W trzech powiatach: przemyskim, jarosławskim i lubaczowskim aż 28, w tym 16 ponadgimnazjalnych. Dane, które przekazali przedstawiciele Związku Nauczycielstwa Polskiego dotyczą planów gmin. Te - decyzję o likwidacji lub przekształceniu podległych im placówek - podejmą do końca lutego.

Ilu nauczycieli straci pracę okaże się w maju, ale nikt nie ma wątpliwości, że będzie to największa od lat fala zwolnień w szkolnictwie. Tylko w niektórych przypadkach łączenia szkół w zespoły, uda się ocalić kadrę i zachować kierunki kształcenia. Tak będzie w Lesku, gdzie dotychczasowy Zespół Szkół Drzewnych i Zespół Szkół Ekonomiczno-Rolniczych połączą się w Zespół Szkół Technicznych. Budynek jednej z tych szkół władze gminy zamierzają sprzedać i już ogłaszają stosowne przetargi.

- Takie masowe pozbywanie się budynków budzi nasz niepokój, bo w przyszłości może powtórzyć się sytuacja, jaką mamy teraz z przedszkolami. Kiedyś je likwidowano, a teraz trzeba na nowo tworzyć - mówi Stanisław Kłak, prezes podkarpackiego ZNP.

I dodawał, że nie we wszystkich gminach powody zamykania szkół są zrozumiałe.

- W gminie Krzywcza mają być zamknięte wszystkie trzy podstawówki, mimo że od kilku lat posyła się tam do szkoły coraz więcej uczniów. Liczą się tylko pieniądze, nikt nie patrzy na to, że ok. 60 dzieci będzie miało utrudniony dojazd do nowej szkoły - ubolewa.