Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

6 tysięcy za proste zęby. Ortodonici nie chcą umów z NFZ

Ewa Kurzyńska
Krzywe zęby to nie tylko problem estetyczny. Wady zgryzu upośledzają tzw. funkcję żucia. Mogą prowadzić do rozwoju chorób układu pokarmowego. Krzywe uzębienie jest też bardziej narażone na próchnicę.
Krzywe zęby to nie tylko problem estetyczny. Wady zgryzu upośledzają tzw. funkcję żucia. Mogą prowadzić do rozwoju chorób układu pokarmowego. Krzywe uzębienie jest też bardziej narażone na próchnicę. 123RF
Ortodonci nie palą się do kontraktów z NFZ, bo prywatnych pacjentów im nie brakuje.

W całym regionie umowę z NFZ podpisało tylko 19 gabinetów ortodontycznych. O jeden mniej niż dotychczas.

- Chętnie podpisalibyśmy więcej umów, ale nie było chętnych. Niewykluczone, że jeszcze zgłoszą się jacyś specjaliści, wtedy rozważymy ogłoszenie dodatkowego, uzupełniającego konkursu - mówi Marek Jakubowicz z oddziału NFZ w Rzeszowie.

Wizyta? W przyszłym roku

NFZ płaci tylko za leczenie ortodontyczne dzieci. Młodzi pacjenci mają prawo prostować zęby "na fundusz" do 13 roku życia. W ramach leczenia pacjenci mają m. in. prawo do ruchomego aparatu na zęby (do 12 r. ż.) i wizyt kontrolnych. Chętnych jest tylu, że w większości gabinetów ortodontycznych wolne miejsca dla nowych pacjentów są dopiero w przyszłym roku. Zaledwie w kilku miejscach możliwa była rejestracja na wrzesień lub październik.

- Trudno się dziwić, że ortodonci nie kwapią się do umów z funduszem, skoro bardziej opłaca im się przyjmować pacjentów prywatnych - przyznaje stomatolog z Rzeszowa, zastrzegając sobie anonimowość.

Na aparat potrzeba tysiące

Prostowanie zębów prywatnie to spory wydatek. Prześledziliśmy cenniki kilku gabinetów, które działają na Podkarpaciu. Pierwsza konsultacja kosztuje zazwyczaj ok. 50-60 zł. Plan leczenia plus potrzebne badania RTG to wydatek rzędu 250-300 zł. Najtańszy aparat stały, z metalowymi klamrami, kosztuje ok. 1,5 tys. zł. Często potrzebne są takie dwa: na dolne i górne zęby.

Droższe, bardziej estetyczne aparaty z zamkami ceramicznymi, kosztują od 2,5 tys. zł w górę. Do tego trzeba doliczyć koszty wizyt kontrolnych (50-100 zł). Na tym nie koniec, bo po zdjęciu aparatu stałego konieczny jest jeszcze tzw. aparat retencyjny, który utrwala efekty leczenia. Ile? Nie mniej niż 350-500 zł.

Samolotem do polskiego ortodonty

Mimo słonych rachunków, chętnych na prostowanie zębów nie brakuje. Koniunkturę ortodontom nakręca dodatkowo moda na korygowanie wad zgryzu wśród dorosłych. Jest dziesiątki 30, 40-latków, którzy są skorzy wydać kilka tysięcy zł, aby tylko mieć ładny uśmiech. Zresztą, aby zachęcić pacjenta niektórzy lekarze są skorzy rozkładać płatności na raty.

- W bogatszych krajach Europy proste, białe zęby i uśmiech bez luk to standard - mówi Magdalena z Krosna, która od kilku lat mieszka w Edynburgu.

Mimo sporej odległości i kosztów związanych z podróżami kobieta zdecydowała się leczyć u ortodonty w Polsce.

- Tutaj takie leczenie jest tańsze niż w Szkocji. Za aparaty na oba łuki zębowe zapłaciłam 5 tys. zł. Wybrałam droższy model, ale za to mogłam rzadziej latać na wizyty kontrolne. Z lekarzem widywałam się raz na pół roku. W sumie wydałam ok. 6,5 tys. zł - mówi Magdalena, która po trzech latach leczenia olśniewa uśmiechem niczym hollywoodzka gwiazda.

- Nie ja jedna wpadłam na pomysł, by leczyć zęby w Polsce. Moje dwie koleżanki z Edynburga są właśnie w trakcie leczenia u ortodonty w naszym kraju - przyznaje młoda kobieta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24