Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Małysz: chcę skończyć po Igrzyskach (video)

Notował Przemysław Markocki
Adam Małysz
Adam Małysz Fot. Marek Dybaś
Rozmowa z Adamem Małyszem, najlepszym polskim skoczkiem, wielokrotnym zdobywcą Pucharu Świata.

- Siedmiu Polaków zdobyło punkty w pierwszym konkursie. Czy jesteś dumny z młodszych kolegów?

- Oczywiście. Myśmy się nawet śmiali, że spiker cały czas mówił o jakichś rekordach, że ileś tam tysięcy ludzi tańczy, a zapomniał, że siedmiu Polaków jest w finale, a to chyba rekord. Oby tak dalej, bo to wielki sukces.

- Wróciłeś do walki z najlepszymi. Jesteś w pełni zadowolony?

- To na pewno miłe uczucie, choć nie mogę być do końca szczęśliwy. Te skoki nie były tak dobre, jak na pierwszych treningach czy np. w Lahti.

- Jaka więc jest przyczyna tych słabszych skoków?

- Czasem jest tak, że jak się bardzo chce to nie wychodzi. Ja chciałem chyba aż za bardzo, przez co czasem trochę spóźniałem wybicie, narty szły za mocno i nie udało się odlecieć tak jak na treningach. Po prostu spadał mi tyłek.

W rozmowie z Hannu Lepistoe doszliśmy do wniosku, że zabrakło mi spokoju. Było widać chęć oddania dobrego skoku, chęć rywalizacji, ale zabrakło spokoju, który był na treningach. A wtedy potrafiłem skakać najdalej. Widać, że dużo potrafię, muszę tylko uwierzyć w siebie i mieć swobodę skoków.

- O czym jeszcze rozmawialiście z Hannu?

- Analizowaliśmy skoki. Hannu mówił, że mam robić to, co w Lahti, czyli spokojnie skakać. Nie mogę zwracać uwagi na to, że jestem w Zakopanem i że są zawody, tylko dążyć do swojego, żeby utrzymać pozycję, żeby odbicie szło płynnie właśnie tak jak na treningach.

- Jak teraz będzie wyglądała współpraca na linii Lepistoe-Kruczek?

- Wszystko zależy od tego jak Hannu dogada się ze związkiem. Wiem, że chce mi pomóc. Jeśli miałoby być dwóch trenerów, to na pewno część treningów musiałbym mieć osobno, wiadomo, że metody szkoleniowe mogą się różnić, więc ciężko byłoby to zgrać.

Choć nie wyobrażam sobie, żeby to było tylko osobno, na pewno kontakt z kadrą musiałby być. Myślę, że i kadra by na tym zyskała, bo Hannu to bardzo doświadczony trener.

- Dlaczego wybrałeś właśnie Lepistoe? Zwarzywszy na to, że poprzedni sezon był przecież nieudany...

- Lepistoe przyznał się do błędu i doskonale wie, gdzie go popełnił. W pewnym momencie poprosił o drugą szansę, powiedział, że już ma plan jak zrobić żeby było lepiej z polskimi skokami. Niestety nie dostał jej. Ja zawsze byłem za nim. Udało mu się wyciągnąć mnie z dołka po trzech nieudanych latach. Dzięki niemu zdobyłem puchar i mistrzostwo świata. Komu więc mam zaufać jak nie jemu...

- Czy nie sądzisz, więc, że wybranie polskiego trenera dla kadry to jednak był błąd?

- Ja nigdy nie powiedziałem, że nie mam do Łukasza zaufania. Wiem, że jest potrzebny, jest dobrym trenerem dla tych młodych, uważam, że to byłby błąd gdyby nie prowadził dalej kadry. Choć ja zgodziłem się na to, bo chciałem pomóc, nie ukrywam, że nie byłem do końca przekonany.

Niedawno Edie Federer powiedział mi, że skoki to sport dla egoistów, że ja powinienem wtedy tupnąć nogą i powiedzieć, że chce Hannu. Teraz też przyznaje się do błędu, nie umiałem tupnąć nogą. Już teraz rozumiem, co Hannu miał na myśli mówiąc, że dla Łukasza jest jeszcze za wcześnie. Jak coś pójdzie nie tak, to może po prostu sobie nie poradzić, ma zbyt małe doświadczenie.

- Co takiego dostrzega więc Lepistoe czego nie może dostrzec Kruczek?

- Hannu jest dla mnie wielkim autorytetem. Jeśli mi mówi, co mam robić to nic nie kombinuję tylko po prostu to robię. Z Hannu jest krótka piłka, robisz tak i tak i niema inaczej - jak się nie dostosujesz to możesz jechać do domu. Z Łukaszem bardzo często po prostu dyskutowaliśmy na różne tematy, w momencie, kiedy był duży dołek potrzebowałem chyba na siebie takiego bicza.

- Podobno pojawiła się myśl żeby zakończyć karierę...

- To był bardzo ciężki okres dla mnie. Dawno nie było tak żebym nie zakwalifikował się do pierwszej trzydziestki. To był dla mnie wielki cios, nie wiedziałem jak się zachować. Pojawiły się myśli, że może to już koniec, że może powinienem odpuścić.

Z drugiej strony w Oberstdorfie na treningach skakałem bardzo dobrze... więc skakać potrafię. Tylko coś zawodziło z techniką i trzeba to dopracować. Mam nadzieję, że się uda...

- Kibice zastanawiają się, co będzie za rok.

- Będzie to ostatni, albo jeden z ostatnich sezonów. Powiedziałem, że będe skakał do Olimpiady w Vancouver i zobaczymy, co będzie dalej. Jeśli będzie wszystko super to mogę skończyć karierę, bo wtedy będę spełniony. Chcę skończyć będąc dobry i do tego cały czas dążę. Nie przystaje na miejsce 15 czy 20 - to mnie nie satysfakcjonuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24