Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera na Meczu Stali Rzeszów z Motorem Lublin. Kibice skarżą się na ochronę

Tomasz Ryzner
Kibice Motoru podczas meczu nie sprawiali kłopotu ochronie.
Kibice Motoru podczas meczu nie sprawiali kłopotu ochronie. KRZYSZTOF KAPICA
Kibice Motoru Lublin twierdzą, że na stadionie Stali Rzeszów ochroniarz firmy "System" bezzasadnie użył gazu. Umieszczony w na youtube.com filmik zdaje się to poświadczać.

Film trwa 12 sekund. Widać na nim kibiców, kroczących w eskorcie ochrony, kierujących się w stronę sektora dla gości. Słychać, że jeden z szalikowców (filmujący?) pozwala sobie na kpinę ("stróże prawa, k..."). W reakcji na to, jeden z pracowników "Systemu" traktuje filmującego gazem po oczach.

Bez powodu?

Nasz komentarz: Panowie muszą pogadać

Dlaczego ochroniarz Systemu użył gazu. Ciężko dociec. Filmik sugeruje, że nie miał powodu. Można tylko domniemywać. Może miał fatalny dzień i szukał okazji, by się wyżyć. Nie wyglądał jednak na rozsierdzonego. Zachował się wręcz flegmatycznie. To by sugerowało, że po prostu lubi to robić. Nie było konkretnej przyczyny, więc psiknął sobie z błahej przyczyny. Zakładamy jednak, że pracownik "Systemu" ma równo pod sufitem. Może zatem poszkodowany już wcześniej zalazł ochroniarzowi za skórę, grabił sobie, kłapał dziobem i się doigrał. To też byłaby marna linia obrony dla ochroniarza, świadcząca o braku predyspozycji i mentalnej słabości. Brak odporności na prowokacje, zaczepki dyskwalifikuje w tym fachu. A może chodzi o coś jeszcze innego. Tak czy inaczej, szef "Systemu" może sobie nie lubić rozmawiać z dziennikarzami, ale z podwładnym musi pogadać.

Kibice Motoru w piśmie wysłanym do prasy przekonują, że ochroniarz nie miał powodu, by reagować tak ostro (poszkodowany miał trafić do szpitala). Co na to Janusz Wiśniewski, szef "Systemu"?

Nastroszył się i włączył starą płytę - stwierdził, że z dziennikarzami nie rozmawia, bo wiele razy przekręcali jego słowa. Zaprzeczył, by był na miejscu zdarzenia, sugerował, by pytać o zdanie świadków. Poinformował, że kibice mają wiele za uszami, a robią z siebie ofiary. Podkreślił, że jest zarobiony od rana, nie miał czasu zajrzeć do internetu i filmu nie widział. Na deser dodał, że pytania są niewłaściwe i nie udziela zgody na cytowanie jego wypowiedzi.

O komentarz do okołomeczowych sytuacji poprosiliśmy podinspektora Zbigniewa Kocója, oficera prasowego Komendy Miejskiej. - Żadnych ekscesów nie zanotowaliśmy. Otrzymaliśmy zgłoszenie z Lublina, że ochrona użyła gazu wobec jednej osoby, że ten ktoś dostał nim po oczach i musiał je mieć, że tak powiem, czyszczone. Samej sytuacji nie mogę ocenić, nie mam na jej temat dokładnych informacji.

Policji nie było

Kibice Motoru mieli jedno "ale" do policji, konkretnie do policjanta po cywilnemu, który nie zareagował na zachowanie ochroniarza.

- Do zdarzenia doszło na stadionie, gdzie naszych policjantów nie było. Jeśli był tam jakiś po cywilnemu, to nie z Rzeszowa - mówi Kocój, którego zapytaliśmy też, czy filmowanie mogłoby sprowokować do agresywnego zachowania policjanta. - W miejscu publicznym każdemu wolno filmować.

Kibice Motoru twierdzą, że ochroniarze zachowywali się prowokująco. Na to dowodów nie ma. - Obserwator meczu nie mógł się nachwalić pracy ochroniarzy "Systemu". Widział ich wiele razy i ma o nich bardzo dobre zdanie - informuje Jacek Szczepaniak, prezes sekcji Stali.

Podczas spotkania Stali Sandeco z Motorem było spokojnie (lublinian było ok. 300). Kibice skoncentrowali się na dopingu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24