Jak twierdzą nasi informatorzy, kolejne wnioski o dopłaty udało się zablokować. Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali w tej sprawie sześć osób. Wśród zatrzymanych jest pracownik powiatowego biura Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Rzeszowie.
Dokumenty były fałszowane
Śledztwo w sprawie wyłudzania dopłat z funduszy unijnych prowadzi od czerwca 2015 roku Prokuratura Okręgowa w Przemyślu. To na jej polecenie agenci CBA z Rzeszowa zatrzymali Wojciecha R., który jest pracownikiem biura powiatowego ARiMR w Rzeszowie i Dawida Ś., rolnika z gminy Oleszyce w powiecie lubaczowskim.
Proceder polegał na tym, że na podstawione osoby składano wnioski o unijne dopłaty w biurach ARiMR w Lubaczowie, Oleszycach i Stalowej Woli. Jak udało nam się dowiedzieć, dokumenty potrzebne do złożenia wniosków były fałszowane.
Wnioski o wypłatę unijnych dotacji składano w latach 2011 - 2015. Na podstawie fałszywych dokumentów ARiMR wypłaciła fikcyjnym rolnikom ponad 965 tys. zł. Kolejne wnioski zostały zablokowane.
Chcieli wyłudzić ponad 2,3 mln złotych
- W sumie te osoby chciały wyłudzić ponad 2,3 mln zł - informuje Piotr Kaczorek z biura prasowego CBA. - Ten proceder nie mógłby mieć miejsca, gdyby nie brały w nim udziału osoby, które mają dostęp do informacji o gruntach i warunkach dopłat. W trakcie czynności operacyjnych agenci przeszukali także miejsca pracy i mieszkania pracownika jednego z podkarpackich powiatowych ośrodków dokumentacji geodezyjnej i kartograficznej oraz trojga pracowników podkarpackiego biura ARiMR. Im na razie zarzutów nie przedstawiono.
Pracownik ARiMR i rolnik wpłacili poręczenie
Wojciech R., Dawid Ś. oraz cztery pozostałe osoby są podejrzane o składanie fałszywych dokumentów w celu wyłudzenia unijnych dopłat rolniczych. Wszystkim grozi do 10 lat więzienia. Wobec pracownika ARiMR z Rzeszowa i rolnika z gminy Oleszyce prokuratura zastosowała zakazy opuszczania kraju. Obaj musieli też wpłacić po 50 tysięcy złotych poręczenia majątkowego.
Prokuratura twierdzi, że sprawa jest rozwojowa, dlatego też nie wyklucza kolejnych zatrzymań.