5 z 6
Poprzednie
Następne
Akt oskarżenia w sprawie brutalnego napadu na biznesmena pod Łęczycą trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi
Być może byłyby jeszcze wyższe, bowiem napastnicy zostali spłoszeni przez radiowóz policyjny, na którego widok rzucili się do ucieczki. Okazało się, że dwie kobiety idące drogą przy posesji ujrzały jednego z bandytów bijącego gospodarza w garażu. Przeraziły się. Ukryły się w zbożu i telefonicznie zaalarmowały policję.
Po ucieczce oprawców Ewa S. uwolniła się z więzów i udała się do garażu, gdzie znalazła ciężko rannego męża. Leżał na plecach. Był skatowany i skrępowany. Cały we krwi. Niestety, lekarzom nie udało się go uratować. Marcin S. zmarł 5 czerwca w szpitalu w Zgierzu.
CZYTAJ WIĘCEJ >>>>
.