Amerykanin Zach Robbins okazał się transferowym strzałem w dziesiątkę

Zach Robbins jeszcze przed tym sezonem był anonimowym koszykarzem ze Stanów Zjednoczonych. Po 10 kolejkach można śmiało powiedzieć, że jest prawdziwym odkryciem ligi. Przoduje w klasyfikacji najlepiej blokujących koszykarzy, a także jest w czołówce graczy z najwyższą liczbą zbiórek.

Mistrzowski transfer

W tym sezonie w kadrze Siarki Tarnobrzeg pojawiło się trzech całkiem nowych koszykarzy z USA. Większość kibiców i ekspertów stawiała w roli lidera zespołu Gary Bella, który polecany był przez Przemysława Karnowskiego, byłego centra tarnobrzeskiej drużyny. Bell oczywiście spełnia pokładane w nim nadzieje, jednak o miano lidera walczyć musi ze swoim rodakiem Zachem Robbinsem, którego postawa jest dużym pozytywnym zaskoczeniem.

Ten 24-letni center już w pierwszym meczu nowego sezonu pokazał się ze swojej najlepszej strony. Grając przeciwko Śląskowi Wrocław zanotował osiem bloków i skutecznie przyczynił się do zwycięstwa Siarkowców na inaugurację Tauron Basket Ligi. Robbins to gracz bardzo dynamiczny i zwinny pod koszem. Mimo swoich 208 cm wzrostu, jest bardzo sprawny fizycznie, co potrafi świetnie wykorzystać w walce pod koszem. Nie imponuje pokaźną muskulaturą, ale nie przeszkadza mu to „czapować” silniejszych fizycznie od siebie rywali. Środkowy Siarki jest liderem blokujących w Tauron Basket Lidze, mając na swoim koncie średnio 3,6 bloku na mecz. Wyprzedza on drugiego pod tym względem Alexisa Wangmane ze Stali Ostrów Wielkopolski o 1,1 bloku. Zach też jest w czołówce najlepiej zbierających ligi. Obecnie w tej klasyfikacji zajmuje drugie miejsce ze średnią równo 10 zbiórek na mecz i przegrywa jedynie z Michaelem Fraserem z Polfarmeksu Kutno o 0,1 zbiórki.

Promocja

Zach Robbins swoją postawą promuje siebie i swoje nazwisko, co pozwoli mu z pewnością zainteresować lepsze kluby. Od lat polityka transferowa tarnobrzeskiego klubu oparta jest na wyławianiu zdolnych graczy, dając im szansę wypromować się w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Niejeden gracz już na tym skorzystał. Sztandarowym przykładem jest Przemysław Karnowski, który po jednym sezonie w barwach tarnobrzeskiego klubu wyjechał za ocean, a teraz ociera się o najlepszą ligę świata, czyli NBA. Ponadto jest etatowym reprezentantem Polski.