Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Apteki sieciowe mogą mieć kłopoty

Wojciech Tatara
Drobni właściciele aptek z regionu w walce z aptekami sieciowymi liczą na pomoc ministra zdrowia.
Drobni właściciele aptek z regionu w walce z aptekami sieciowymi liczą na pomoc ministra zdrowia. Bartosz Frydrych
Sieć, która w województwie ma więcej niż 1 procent wszystkich aptek, może stracić zezwolenie

Powodem jest przepis stanowiący, że nie wydaje się zezwolenia na prowadzenie apteki, jeżeli ubiegający się o nie prowadzi już w danym województwie więcej niż 1 proc. ogólnodostępnych aptek, bądź jeśli czynią to firmy przez niego kontrolowane. W ostatnich latach przepis był martwy, a zezwolenia wydawano bez większych kontroli. Zwykle przedsiębiorca, otwierając aptekę, składał oświadczenie, że nie ma więcej niż 1 procentu aptek w województwie.

Mali walczą o przetrwanie

Aptek sieciowych przybywało i zaczęły one wypierać z rynku właścicieli niewielkich, często rodzinnych, aptek. O swoich obawach przed farmaceutycznymi molochami mniejsi aptekarze postanowili poinformować ministra zdrowia i premiera. Tak między innymi zrobiła grupa kilkudziesięciu drobnych aptekarzy z powiatu strzyżowskiego, która swoje pismo skierowała do premier Beaty Szydło. Odpowiedź nadeszła kilka dni temu.

- Otrzymaliśmy informację, że sprawa została przekazana do Ministerstwa Zdrowia, a resort poinformował nas, że przygląda się sprawie i prace nad nowym prawem farmaceutycznym zostaną przyspieszone. Dowiedzieliśmy się, że prawa rynku są takie same w całej Unii Europejskiej i Polska musi się do nich dostosować. We Frysztaku są cztery apteki i punkt apteczny. Mimo że nie jest to duże miasteczko, to już powstaje apteka sieciowa, która może przyczynić się do likwidacji pozostałych - mówi Monika Ziajor-Kraus, właścicielka apteki Medicus we Frysztaku.

Głównym powodem jest cena lekarstw. Apteki sieciowe oferują bowiem takie zniżki na preparaty medyczne, których nie są w stanie dać mali aptekarze.

W „sieciówkach” jest taniej

- Jak mam wytrzymać konkurencję, jeśli niektóre medykamenty „sieciówki” sprzedają poniżej ceny zakupu w hurtowni? Przecież kilka miesięcy i my, drobni farmaceuci z dziada pradziada, znikniemy z rynku. Wtedy monopoliści będą dyktować warunki, jakie zechcą. Jak nam nie pomoże nowy rząd, to nikt nam już nie pomoże - żali się pragnący zachować anonimowość właściciel jednej z rzeszowskich aptek.

Po lawinie pism od aptekarzy Ministerstwo Zdrowia wskazało, że przedsiębiorcom posiadającym powyżej 1 procentu aptek w województwie należy odbierać zezwolenie. Przekraczanie tego limitu w toku prowadzonej działalności (np. w drodze przejęcia innego przedsiębiorcy) może uzasadniać podjęcie przez wojewódzkiego inspektora farmaceutycznego działań w postaci wezwania do usunięcia stanu niezgodnego z prawem i - w konsekwencji - cofnięcia zezwolenia - wyjaśniają urzędnicy.

Właściciele sieciowych aptek na Podkarpaciu takiego zagrożenia nie widzą.

- Nie odczuwam, aby rząd czy ministerstwo jakoś atakowało apteki sieciowe. W województwach, gdzie prowadzimy apteki, nie mamy problemu z przekroczeniem jednego procentu. Gorszy problem, z którym się stykam, to zakaz reklamy. Sklepy spożywcze mogą się reklamować, markety mogą się reklamować, a apteki nie mogą, co jest nieuczciwe - uważa Marcin Ratajczak, dyrektor do spraw rozwoju sieci aptek Bliska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24