Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arkadiusz Gosa: cieszę się każdą bramką

Wacław Burzmiński
Arkadiusz Gosa właśnie strzela jedną ze swoich pięciu bramek w meczu z Podlasiem.
Arkadiusz Gosa właśnie strzela jedną ze swoich pięciu bramek w meczu z Podlasiem. Łukasz Solski
Arkadiusz Gosa nawet nie liczył, że w sobotę będzie mieć przysłowiowy "dzień konia" i nie skończy tylko na hattricku. Zdobył aż 5 goli w jednym meczu III ligi z Podlasiem Biała Podlaska.

- W ostatnim 20-leciu do podobnych zdarzeń w naszym klubie doszło zaledwie dwa razy. Po pięć goli strzelili Romek Garwoła w meczu z Tarnovią i Waldek Paszek z rezerwami Wisły Kraków - wspomina Leszek Eliński, wiceprezes Polonii Przemyśl. - A w spotkaniu z Podlasiem dorównał im Arek Gosa. Oby wysoką formę strzelecką utrzymał do końca sezonu.

Pięć goli zdobytych przez popularnego "Aro" w sobotnim meczu przyniosło mu rozgłos oraz wzbudziło wiele komentarzy. To rekord sezonu w III lidze oraz jedno z najlepszych osiągnięć strzeleckich w tej klasie rozgrywkowej w kraju.

- Cieszę się z każdej uzyskanej bramki, bo jestem napastnikiem i ich strzelanie należy do moich podstawowych obowiązków - mówi Gosa. - Bardzo ważny jest współudział kolegów z boiska, gdyż bez ich podań nie osiągnąłbym celu. Na razie ze skutecznością jest u mnie w porządku. Obym utrzymał ją do końca rozgrywek.

- Raz udało mi się zdobyć cztery gole w karierze, gdy grałem w drużynie z Wiązownicy. Ale pięć nie pamiętam. Zdobyte bramki, w czym dopomogli mi koledzy, cieszą, ale jeszcze bardziej radują uzyskane trzy punkty, których wciąż mamy mało. Teraz najważniejsze - ustabilizować grę i pokazać się z dobrej strony w następnych meczach - przyznał.

28-letni A. Gosa, napastnik o skromnych warunkach fizycznych (176 cm wzrostu), jest znany w naszym regionie już kilka sezonów. Rodowity łodzianin, wychowanek Szkoły Mistrzostwa Sportowego ŁKS, trafi najpierw do Igloopolu Dębica, potem Kozienic, Pogoni Leżajsk i Polonii Przemyśl.
W tym sezonie nastąpił jego powrót do "Przemyskiej Barcelony" po występach w JKS 1905 i KS Wiązownica. Niewiele brakowało, aby "Aro", który kilka lat temu ożenił się z przemyślanką, ponownie znalazł się w jarosławskim klubie, ale nie dogadał się z nim w kwestiach finansowych.

- Po odejściu Wanata do Izolatora i Małyka do Sieniawy, pozostaliśmy przed rozgrywkami bez napastników - usłyszeliśmy od Adama Lisowca, prezesa Polonii. - Zaproponowałem Arkowi powrót do naszego klubu, z którego odszedł wcześniej ze względu na kontuzję. Przyjął ofertę i, jak na razie, jesteśmy bardzo zadowoleni z jego gry oraz postawy. Jeśli nie dokuczą mu urazy, będzie w naszej lidze jednym z najgroźniejszych napastników.

"Aro" to - trzeba obiektywnie przyznać - niespełniony do końca zawodnik. Z jego techniką, swobodą w wyzwalaniu się spod opieki rywala, dużym instynktem strzeleckim, powinien grać w drużynach II lub nawet I ligi. - Przez długi czas miałem kłopoty z mięśniami brzucha, które się ciężko leczą - usprawiedliwia się Gosa. - Na szczęście, jestem już całkowicie zdrowy i powinno być dobrze.

- W okresie moich występów w Polonii zdarzało się, że wygrywaliśmy bardzo wysoko, ale dzieliliśmy się zdobytymi bramkami i nikt nie strzelał aż pięć w jednym meczu - wspomina Jan Duda, były piłkarz, szkoleniowiec i działacz Polonii. - Arek to typowy napastnik, potrafiący znaleźć sobie pozycję, a w sobotę potwierdził, że jest również skuteczny. Jeśli będzie nadal solidnie pracować na treningach oraz uniknie kontuzji, to może o nim być jeszcze głośno. To w końcu wciąż rozwojowy piłkarz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24