Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artur zginął od ciosu nożem. Rodzice: straciliśmy wspaniałe dziecko

Ewa Gorczyca
Zeznania rodziców i brata Artura S. były bardzo emocjonalne. - Z chwilą śmierci syna to jakbym i ja umarł - mówił ojciec 23-latka.
Zeznania rodziców i brata Artura S. były bardzo emocjonalne. - Z chwilą śmierci syna to jakbym i ja umarł - mówił ojciec 23-latka. Tomasz Jefimow
- Był młodym człowiekiem, który naprawdę cieszył się życiem. Ciężko się z tym pogodzić, że spotkał na swojej drodze takiego bandytę - mówili rodzice Artura. Oboje nie byli w stanie ukryć łez, gdy opowiadali o nieżyjącym synu.

Artur S. wraz z grupą kolegów i koleżanek z Jedlicza żegnał 2014 rok w Bukowinie Tatrzańskiej. W tym samym lokalu spędzał wieczór mieszkający w Polsce 26-letni Gruzin Beka B. wraz z żoną i przyjaciółmi. W trakcie zabawy miało dojść do konfliktowej sytuacji między grupą młodych mieszkańców Podkarpacia a Gruzinami. Jedni i drudzy tuż przed północą wyszli na zewnątrz. Finał był tragiczny. Cios nożem, który otrzymał Artur, okazał się śmiertelny. Jego o rok młodszy kolega Jakub z licznymi ranami trafił do szpitala.

Zabójstwo i usiłowanie zabójstwa - z takimi zarzutami Beka B. zasiada w ławie oskarżonych w Sądzie Okręgowym w Krośnie. Nie przyznał się do winy. Utrzymuje, że to młodzi Polacy byli stroną zaczepną i agresywną, a on stanął w obronie bliskich. Nóż - jak twierdzi - odebrał jednemu z napastników.

Rodzice Artura i jego starszy brat są w tym procesie oskarżycielami posiłkowymi. W piątek odbyło się ich przesłuchanie. Ojciec mówił z trudem, drżał mu głos.

- To dla mnie bardzo ciężka sytuacja. Straciłem wspaniałe dziecko. Wychowałem syna na porządnego człowieka. Skromnego, uprzejmego, szanującego rodziców, kolegów.

Robert S. podkreślał, że syn był dla niego powodem do dumy. Studiował ekonomię, był na III roku. Choć mógł liczyć na pieniądze od rodziców, to zawsze starał się dorobić w wolnym czasie. - Cieszyłem się z jego podejścia do życia. Był aktywnym młodym człowiekiem. Chciał się rozwijać, uprawiał sport, nie palił. Jego pasją była fotografia - opowiadał.

Ojciec przedstawił Artura jako spokojnego i stroniącego od awantur chłopaka.

- Dlatego nie mogę uwierzyć w to, co się stało - mówił łamiącym się głosem.

Matka Artura mówiła, że syn nigdy nie był agresywny. Grupę jego znajomych znała od lat, przyjaźnili się od gimnazjum. Była spokojna o towarzystwo, w którym Artur przebywał.

- Ale ci biedni chłopcy z przedmieść Jedlicza nie zdawali sobie sprawy, że ktoś może wyciągnąć nóż. Może go obrażę, ale dla mnie on nie jest człowiekiem, ale jest bestią - powiedziała o oskarżonym. - Ja nawet na wojnie nie potrafiłabym tego zrobić, nie mogłabym w jednej sekundzie odebrać komuś życia. Janina S. zwróciła się wprost do Beki B. - Popatrz mi w twarz, jeśli jesteś w stanie. Kiedyś, gdzieś dosięgnie cię sprawiedliwość.

Brat Artura opowiadał o relacjach jakie ich łączyły. O tym że Artur miał dobry kontakt z jego córeczkami, był pozytywnie nastawiony do innych. Na Fecebooku umieścił cytat „Szanuj ludzi, bo tylko ludzie mogą zrobić z ciebie człowieka”. W sylwestra rozmawiali przez telefon, składali sobie życzenia. - W jego głosie nie wyczułem żadnych negatywnych emocji.

Rodzice wnioskują po 80 tys. zł zadośćuczynienia, brat o 60 tys. zł. Podkreślali jednak, że te pieniądze nie są im potrzebne, bo żadna suma nie złagodzi bólu. - Proszę, tylko żeby wysoki sąd rozpatrzył całą sytuację, doszedł do prawdy i wydał sprawiedliwy wyrok. Bo to dla mnie będzie najważniejsze - powiedział Robert S.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24