W drugim szlagierze Lotos Trefl Gdańsk zmierzy się z PGE Skrą Bełchatów. Faworyci, czyli Resovia i Skra, które mają tyle samo punktów (po 55), będą musieli się mocno postarać, aby wygrać.
- Przyjechaliśmy do Bydgoszczy po zwycięstwo za 3 punkty. Czeka nas jednak bardzo ciężki mecz. Transfer, który jest czwarty, walczy jak my i pozostałe drużyny, aby przed play-off zająć jak najwyższe miejsce. Ucieszy nas każde zwycięstwo, nawet 3:2 - stwierdza Andrzej Kowal, trener resoviaków, którzy są w Bydgoszczy już od poniedziałku.
Chodzi o to, aby po długiej podróży zawodnicy mogli odpocząć i jak najlepiej przygotować się do środowej potyczki. - Jesteśmy w komplecie. Paul Lotman, który był chory, już trenuje, nie wszyscy jednak są jednakowo zdrowi. Dopiero w środę okaże się, kto będzie mógł grać, a kto nie - tłumaczy szkoleniowiec Resovii.
Nasza drużyna ostatnimi czasy w Łuczniczce wygrywała. Także dziś jej akcje stoją wyżej niż gospodarzy, którzy w sobotę dostali tęgie lanie w Bełchatowie od Skry. Vital Heynen, trener ekipy znad Brdy, starał się po tej porażce robić dobrą minę i komplementował Skrę, mówiąc, że jest ona zdecydowanym kandydatem do wygrania mistrzostwa i Pucharu Polski. Nie ulega jednak wątpliwości, że był to słabszy występ Transferu, który dziś będzie chciał sobie wszystko powetować na Resovii.
- Tamte mecze i nasze zwycięstwa z Transferem to historia, wcale nie oznaczają one, że także teraz wygramy, zwłaszcza że bydgoszczanie grają dużo lepiej. Nie zmienia to faktu, że naszym celem są 3 punkty - mówi Kowal. - W poprzednich sezonach każdy mecz był inny.
Do zakończenia fazy zasadniczej pozostały jeszcze cztery kolejki spotkań. Dojdzie w nich do bezpośrednich starć Resovii z Lotosem (w sobotę) i ze Skrą (w ostatniej kolejce); obie te szlagierowe potyczki odbędą się w Rzeszowie. W przedostatniej rundzie nasza drużyna pojedzie do Częstochowy.
- Teraz każdy mecz jest bardzo ważny, wyniki ustalą bezpośrednią kolejność przed play-off. Najprawdopodobniej dopiero po naszym spotkaniu ze Skrą poznany zespół, który zajmie pierwszą lokatę. Jednak w ostatecznym rozrachunku tak samo cenne będę punkty zdobyte z Transferem czy AZS-em Częstochowa. I w najbliższej konfrontacji, i tej z AZS-em ważna będzie równa gra - podkreśla coach Resovii.
Za tydzień, czyli po meczach z Transferem i Lotosem, nasza drużyna zmierzy się na wyjeździe z VfB Friedrichshafen w Lidze Mistrzów. Później znów liga i gra z bardzo wymagającymi przeciwnikami. - Dyspozycja drużyny powinna być stabilna. Szeroki skład, jaki mamy, powinien nam pomóc. Jednak przy takiej intensywności grania mogą wystąpić wahania formy - zauważa trener.
Na razie resoviacy skupiają się wyłącznie na meczu z Transferem, ale nie można wskazać jednego elementu, który przeważy szalę zwycięstwa na stronę jednej czy drugiej drużyny. Może to być zagrywka, bo bez tego elementu trudno o sukces; przyjęcie, umożliwiające korzystanie z większej liczby opcji w ataku; większa liczba błędów.
Dzisiejszy mecz rozpocznie się o godz. 18 i pokażą go na żywo Polsat Sport i Polsat Sport HD. Relacje w Radiu Rzeszów oraz na naszej stronie internetowej. Sędziują Marek Lagierski (Katowice) i Wojciech Maroszek (Żory). Transfer wygrał 15 meczów, Resovia ma na koncie 18 zwycięstw. W pierwszym spotkaniu, w Rzeszowie, 3:0 wygrali gospodarze.
Siatkarzy Asseco Resovii czeka dziś w bydgoskiej Łuczniczce trudna przeprawa z Transferem. Ostatnimi czasy nasza drużyna wygrywała z rywalami znad Brdy. Dziś też czekamy na zwycięstwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- 66 lat i odstawia takie rzeczy! Ostrowskiej pozazdrości niejedna nastolatka [ZDJĘCIA]
- Dramat Roksany: przyleciała do teściowej WYNAJĘTYM helikopterem! Oszczędza na własny?
- Pazura wziął kolejny ślub poza granicami Polski. Nikt się tego po nim nie spodziewał
- Michał Szpak w prześwitującej spódnicy. Te widoki trudno zapomnieć