Asseco Resovia gra w Lozannie

Murowanym faworytem konfrontacji amatorów ze Szwajcarii i zawodowcami z Rzeszowa są oczywiście goście.

Poziomu i osiągnięć polskiej siatkówki nie można porównywać z grą ani reprezentacji Szwajcarii, ani tamtejszych klubów. Trzeba mieć jednak szacunek do każdego rywala, ale trzeba także, jak Resovia przez tą potyczką, znać swoją wartość. Nasza drużyna chce zdobyć ten puchar. Miała dobre losowanie, teraz musi konsekwentnie pokonywać kolejne przeszkody. Ta szwajcarska wydaje się wyjątkowo łatwa.

Resoviacy, wśród których brakuje tylko leczącego kontuzję Grzegorza Kosoka, dotarli do Lozanny we wtorek po południu. O godzinie 19 mieli trening. - Wszystko jest w porządku, dolecieliśmy do Genewy, a stamtąd dojechaliśmy do celu zdrowo i szczęśliwie. Widać, że nasi przeciwnicy są amatorskim klubem, organizacja tak właśnie trochę wygląda, ale trzeba to jakoś przeżyć... - dzielił się swoimi uwagami Tomasz Kozłowski, team menedżer Asseco Resovii.

Trenerem zespołu gospodarzy, w którym gra dwóch zawodników z USA (Andrew Steward i Ewan Romero) oraz Czech Jaromir Grun, jest Amerykanin Shawn Patchel.

W uniwersyteckim teamie z Lozanny na pozycji przyjmującego występuje mający szwajcarski paszport Piotr Wiącek, syn Andrzeja, byłego siatkarza i trenera Resovii. Polskich, a nawet rzeszowskich akcentów w dzisiejszej potyczce będzie więcej, bo na trybunach zasiądzie przynajmniej kilkunastu naszych rodaków mieszkających w Lozannie i okolicach.

Sędziami meczu będą Włoch Giorgio Gnani i Słoweniec Ljubomir Globacnik. Rewanż zaplanowano na 26 bm. w Rzeszowie (godz. 18).

Pierwsze swoje pucharowe mecze rozegrają także inne polskie zespoły. W Lidze Mistrzów ZAKSA Kędzierzyn - Koźle podejmować dziś będzie Partizana Belgrad, a Skra Bełchatów zmierzy się jutro na wyjeździe z Budvanską Rivijerą Budva. W 1/16 Pucharu CEV drugim obok Resovii polskim zespołem jest Tytan AZS Częstochowa, który dziś zagra w Ankarze z tamtejszym Halkbankiem.