Resovia zaczęła bardzo niemrawo w przyjęciu, na zagrywce i w ataku. Popełniała błędy. Lublinianie z kolei sprawiali jej duże kłopoty swoją zagrywką, a na siatce raz po raz punktował Damian Schulz, były atakujący rzeszowskiej drużyny. Grający prostą, ale staranną i skuteczną siatkówkę goście od początku posiadali inicjatywę. Zaczęli od 5:2. Za chwilę wypracowali sobie cztery oczka przewagi 911:7), a po ataku skutecznego Schulza pięć (15:10). W końcu Stephen Boyer trafił asa i był remis (21:21). Na 23:23 wyrównał Boyer. Po kolejnym błędzie na zagrywce gospodarzy LUK miał piłkę setową. Wyrównał Torey Defalco, ale dwa ostatnie punkty zdobył Schulz i praktycznie to on sam wodził za nos faworyzowanych resoviaków.
W drugim secie Resovia nadal popełniała błędy. Lublinianie kierowani przez Marcina Komendę wygrywali dwoma punktami (10:8 i 13:11, 15;13). Defalco wyrównał na 15:15, ale goście postawili dwa z rzędu skuteczne bloki i prowadzili 18:15. Słabo grał środek Resovii. Wciąż brakowało skutecznego bloku i dobrej zagrywki. Po zbiciu Klemena Cebulja, który zastąpił słabo grającego Yacine’a Louatiego notowano 20:20, a który miał duży wpływ na poprawę gry gospodarzy. Boyer trafił asa na (21:20), ale to była ostatnia radosna akcja gospodarzy w tej partii. Goście zdobyli cztery oczka z rzędu. W pole zagrywki wszedł Mateusz Malinowski i zagrał trzy asy z rzędu trzy asy. Przyjezdni mieli piłki setowe (24:21). Brakujący punkt zdobył Tobias Brand.
Początek trzeciej odsłony również należał do gości, którzy mieli dobre przyjęcie i punktowali zdegustowanych pewnie swoją grą rzeszowian (7:3). Po akcji Ferreiry ze skrzydła goście mieli piłki meczowe (24:22). Walczący o pozostanie w meczu resoviacy zdołali wyrównać (Cebulj). Defalco zagrał asa, a Ferreira nie trafił ze skrzydła w boisko i seta wygrali miejscowi.
Czwarta partia zaczęła się od 3:1. Po czterech puntach z rzędu rzeszowianie prowadzili 9:7. Po bloku Kochanowskiego 17:14, a ataku z pajpa Defalco 18:15. Tak, jak w pierwszym i trzecim secie, wynik rozstrzygnięty został w grze na przewagi. Lublinianie mieli kolejne trzy meczbole, ale rzeszowianie wyszli cało z opresji i Kochanowski ze środka doprowadził do tie-breaka.
W decydującym secie rzeszowianie zaczęli go od 4:1. LUK szybko wyrównał, ale zespoły zmieniały się stronami przy prowadzeniu Resovii 8:6. Wtedy główną rolę - przy wsparciu kolegów - ogrywał Cebulj. Słoweniec także zdobył ostatni punkt. Była za trzy minuty północ.
Było gorąco. Mecz trwał 160 minut. Lublinianie mogli wygrać 3:0, ale nie wygrali, więc przegrali 2:3. Zdobyli cenny punkt dla walki o szóste miejsce na półmetku sezonu zasadniczego i rywalizacji o awans do ćwierćfinału Pucharu Polski. Strata punktu przez Resovię kosztowała ją spadek z trzeciego na czwarte miejsce. Liczy się jednak zwycięstwo...
W dniu meczu Fabian Drzyzga obchodził urodziny. Ta wygrana to miły prezent.
Asseco Resovia – Bogdanka LUK Lublin 3:2 (24:26, 22:25, 26:24, 30:28, 15:9)
Resovia: Drzyzga 2, Defalco 24, Boyer 16, Kochanowski 19, Kłos 10, Louati 2, Zatorski (libero) oraz Kozub, Bucki 1, Staszewski, Mordyl, Cebulj 16. Trener Giampaolo Medei.
LUK: Komenda 3, Ferreira 13, Brand 21, Kania 10, Nowakowski 4, Schulz 27, Hoss (libero) oraz Malinowski 3, Krysiak 1, Wachnik. Trener Massimo Botti.
Sędziowali: Mariusz Gadzina (Strzyżów) i Damian Lic (Żołynia). Widzów: 1850. MVP: Jakub Kochanowski.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- 66 lat i odstawia takie rzeczy! Ostrowskiej pozazdrości niejedna nastolatka [ZDJĘCIA]
- Dramat Roksany: przyleciała do teściowej WYNAJĘTYM helikopterem! Oszczędza na własny?
- Pazura wziął kolejny ślub poza granicami Polski. Nikt się tego po nim nie spodziewał
- Michał Szpak w prześwitującej spódnicy. Te widoki trudno zapomnieć