- Trzymajcie kciuki za Asseco Resovię do samego końca – apelował przed meczem do kibiców Marcin Możdżonek, który po czterech latach gry w barwach rzeszowskiej drużyny, z powodu kontuzji – na zasadzie porozumienia stron – pożegnał się oficjalnie z klubem znad Wisłoka. "Możdżon" dziękował za grę w rzeszowskim klubie i doping. Otrzymał burzę oklasków. Trochę łamał mu się głos.
Kibice od początku głośno wspierali resoviaków w starciu ze stołecznym potentatem. Ci zaś osłabieni brakiem utykającego Bartłomieja Lemańskiego, starali się, jak mogli. Początek był wyrównany. Verva dodała gazu i uciekła na dystans trzech punktów 21:18. Gospodarze zmniejszali starty do jednego oczka (21:22, 22:23, 23:24), ale Nicolas Marechal zaserwował w aut i nadzieje na wygranie seta z liderem, który miał skuteczniejszy atak, sprawiał solidniejsze wrażenie, ale popełnial sporo błędów, spaliły na panewce.
Co nie udało się w pierwszym secie, powiodło się w drugim. Resoviacy ambitnie walczyli z liderem. Mieli inicjatywę, byli skuteczniejsi od rywala. Po atakach Tomasa Rousseaux (dał dobrą zmianę za Rafała Buszka), Bartłomieja Krulickiego i Zbigniewa Bartmana prowadzili 14:11, a po bloku na Bartoszu Kwolku 16:14. Piotr Nowakowski z przechodzącej piłki doprowadził do remisu (17:17), ale po chwili zawodnik ten, mający w swoim sportowym CV trzy tytuły mistrza Polski z Asseco Resovią, posłał piłkę w aut i resoviacy przeważali 19:17, a po zbiciu Krulickiego 20:17. Na finiszu gospodarze świetnie zagrali w bloku. Po dwóch zastawach Kevina Tillie było 22:18. Potem na Bartosza Kwolka zaczaił się Marcin Komenda (24:20), a brakujący punkt zdobył Damian Schulz, który pojawił się na boisku na… środku siatki i popisał się spektakularnymi akcjami.
Także trzeci set również rozpoczął się od równej gry (10:10, 12:13). Resovia ani na centymetr nie ustępowała faworyzowanym siatkarzom ze stolicy, którzy w końcu złamali jej opór. Po kolejnym udanym zbiciu Igora Grobelnego, Verva odskoczyła na 16:13. Po zagrywkach Artura Udrysa, blokach Nowakowskiego, punkcie Antoine’a Blizarda, na tablicy wyświetlił się wynik 20:13 dla gości, którzy szybką ręką Grobelnego postawili kropkę nad „i”.
Czwarta początkowo przebiegała na warszawską nutę (10:5). Ambitna Resovia nie spasowała. Odrabiała punkt po punkcie (11:12), ale Verva znów zagrała z większą werwą (19:13) i pewnie zmierzała po zwycięstwo w tej partii i w całym spotkaniu. Gospodarzom znów dał się we znaki Artur Udrys, który był także autorem ostatniej akcji pojedynku.
- Gram tam, gdzie trzeba. Chcę pomagać drużynie. Mamy kłopot na środku - komentował Damian Schulz. - Są dobre momenty w naszej grze, ale przychodzi też taki fragment, że mamy przestój i tracimy kilka punktów. Najgorsze w tym spotkaniu były przestoje, bo zespół z Warszawy nam uciekał.
W sobotę rzeszowski zespół zmierzy się na wyjeździe z Jastrżębskim Węglem (17.30).
Asseco Resovia – Verva Warszawa Orlen Paliwa 1:3 (23:25, 25:21, 20:25, 18:25)
Resovia: Komenda 3, Bartman 17, Krulicki 7, Kalembka 2, Marechal 11, Buszek 2, Perry (libero oraz Rousseaux 9, Hoag, Shoji 1, Mariański (libero), Schulz 7. Trener Emanuele Zanini.
Verva: Brizard 2, Kwolek 22, Wrona 5, Nowakowski 16, Tillie 6, Udrys 21, Wojtaszek (libero) oraz Niemiec, Jaglarski, Grobelny 7, Kowalczyk. Trener Andrea Anastasi.
Sędziowali: Marek Lagierski (Czeladź) i Wojciech Maroszek (Żory). Widzów: ponad 2500 (w tym 20 z Warszawy). MVP: Piotr Nowakowski.
Zobacz też: Tomasz Poręba: Musiałem rozmawiać ze sponsorami. Byli zaniepokojeni informacjami napływającymi od władz Mielca
Jesteśmy na Facebooku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Grażyna Szapołowska człapie po mieście w PODARTYCH butach Prady! Ikona stylu?
- Rosiewicz miał operację, ale teraz to nie żona mu pomaga! Tak stara się dla 55-latki
- Mąż Janachowskiej w fartuchu za 700 złotych robi pizzę w piecu za 20 tysięcy
- Zanim stała się gwiazdą, Pakosińska wyglądała jak inna osoba! Poznalibyście ją?