Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Auto utonęło w Zalewie Solińskim. Kto kierował?

Ewa Gorczyca
Tomasz Jefimow
Sąd Okręgowy w Krośnie odroczył dziś wydanie wyroku w procesie apelacyjnym w sprawie wypadku nad Zalewem Solińskim.

Do dramatu doszło 16 maja ub. roku. Terenówka, własność 32-letniego sanoczanina, który jechał z dwoma znajomymi, wpadła do wody. Utonął jeden z pasażerów.

W maju ub. roku Michał Ś. pojechał nad Zalew Soliński, na weekend. Wieczorem razem ze współpracownikiem ze swojej firmy, 22-letnim Damianem W. i 17-letnim kolegą Dawidem K. wybrali się na ognisko, bawili się w towarzystwie grupy młodych ludzi. 32-latek na początku pił niskoalkoholowe piwo, potem sięgnął po mocniejszy alkohol. Z zeznań świadków wynikało, że w pewnej chwili nabrał ochoty na przejażdżkę swoim terenowym samochodem.

Ok. godz. 3.30 nad ranem do land rovera razem z nim wsiedli Damian W. i Dawid K. Nastolatek twierdzi, że chciał powstrzymać kolegę. Przejażdżka szybko przerodziła się w szaleńczą jazdę, która nie została przerwana nawet po tym, jak terenówka wpadła do rowu. Koło kościoła w Zawozie Michał Ś. rozpędził samochód do 130 km na godzinę. Pasażerowie byli przerażeni.

- Zginiemy w tym aucie, przecież ja mam żonę i dzieci - miał powiedzieć Damian W.
Kierowca zdecydował się na brawurowy eksperyment. Postanowił sprawdzić, czy uda mu się zatrzymać auto w ostatniej chwili, na samym brzegu jeziora. Nie przewidział, że na drodze będzie przeszkoda. Rozpędzone auto uderzyło w kłodę drewna, odbiło się od niej i wpadło do zalewu. Z pojazdu wydostał się najmłodszy, Dawid K. Pomógł Michałowi Ś, opuścić tonące auto, ale drugiego kolegi nie udało się uratować, został zakleszczony między siedzeniami.

Michał Ś. w I instancji, w sądzie rejonowym w Lesku, został skazany na 4,5 roku więzienia. Od tego wyroku apelację wniósł obrońca. Jego zdaniem sąd przy tak poważnym oskarżeniu powinien wykorzystać wszelkie możliwe dowody. Tymczasem wydając wyrok oparł się tylko na tym co mówił jedyny świadek wypadku. Zdaniem obrony zeznania 17-latka mogą być niewiarygodne i tak naprawdę nie ma pewności, że to Michał Ś. prowadził samochód.

- Mogło być tak, że za kierownicą siedział Dawid K - sugerował obrońca. Sam oskarżony twierdzi bowiem, że nie pamięta, czy to on był kierowcą.

Mec. Ryszard Rodkiewicz chce uchylenia wyroku i ponownego rozpatrzenia sprawy. Podkreślił, że nie było opinii biegłych, co do przebiegu wypadku, nie zweryfikowano przedstawionej przez świadka wersji. Jego zdaniem jest mało realne, że pasażer zdołał w ułamku sekundy wyskoczyć z pędzącego samochodu czy też otworzyć drzwi auta w wodzie. Sugerował przesłuchanie nastolatka w obecności psychologa.

Prokurator nie krył oburzenia sugestiami obrony.

- Ten chłopak być może uratował życie Ś. a teraz chce się z niego zrobić przestępcę? - mówił. Dodał, że zeznania Dawida K. są szczere. - On jako jedyny był trzeźwy - podkreślił.

Sąd utajnił część rozprawy, w której zeznawała żona oskarżonego i biegli psychiatrzy. Michał Ś. od wypadku jest w areszcie tymczasowym. Nie pojawił się w sądzie. Ogłoszenie wyroku odroczono do piątku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24