Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awaria lewego silnika przyczyną katastrofy lotniczej pod Częstochową?

Karolina Jamróg
Miejsce katastrofy leży w linii prostej ok. 3 km od lotniska w Rudnikach. Samolot spadł niedługo po starcie w pewnej odległości od zabudowań w miejscowości Topolów w gminie Mykanów. Po katastrofie wrak zapalił się. Z katastrofy ocalała tylko jedna z 12 lecących maszyną osób.
Miejsce katastrofy leży w linii prostej ok. 3 km od lotniska w Rudnikach. Samolot spadł niedługo po starcie w pewnej odległości od zabudowań w miejscowości Topolów w gminie Mykanów. Po katastrofie wrak zapalił się. Z katastrofy ocalała tylko jedna z 12 lecących maszyną osób. TVN24/x-news
PKBWL opublikowała wstępny raport opisujący katastrofę samolotu pod Częstochową, w której zginęło 11 skoczków spadochronowych.

- W trakcie lotu zgasł lewy silnik. To prawdopodobnie była przyczyna katastrofy pipera navajo - przyznaje Andrzej Pussak z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Prawdopodobnie, bo prace nad wyjaśnieniem, dlaczego maszyna należąca do Szkoły Spadochronowej Omega z Malawy runęła na ziemię tuż po starcie, wciąż trwają. Do tragedii doszło 5 lipca w miejscowości Topolów pod Częstochową. W wypadku zginęło jedenaście osób. Wśród ofiar był mieszkaniec Podkarpacia, 37-letni instruktor skoków i współzałożyciel Omegi.

Wstępny raport komisji mówi nie tylko o przyczynie wypadku, ale szczegółowo opisuje co działo się na pokładzie samolotu w chwili katastrofy. Pilot samolotu widząc, że maszyna przestała się wznosić odwrócił się w kierunku pasażerów i zawołał: lądowanie awaryjne! Skoczkowie przygotowali się do niego przyjmując ćwiczoną wcześniej pozycję ciała. Chwilę później samolot się przechylił, uderzył w ziemię i zaczął płonąć. Wiadomo, że był to ósmy lot pipera navajo tego dnia. Na pokładzie, oprócz pilota, znajdowało się 11 innych osób: 7 skoczków spadochronowych, 2 pilotów tandemów i 2 pasażerów tandemów.

Na pomoc ruszyli im okoliczni mieszkańcy. Zdołali wydostać z wraku trzy osoby. Obrażenia dwóch z nich były na tyle poważne, że nie udało się ich uratować. Pozostali skoczkowie zostali uwięzieni w płonącej kabinie. W chwili wypadku temperatura wokół wraku sięgała około 30 stopni ciepła. Badając przyczynę katastrofy polscy eksperci współpracują z amerykańskimi.

- Samolot piper navajo był zarejestrowany w Stanach Zjednoczonych, stąd ta współpraca. Wysłaliśmy im ostatnio harmonogram badania silników i śmigieł - mówi Andrzej Pussak. Dodaje, że na pełen raport trzeba poczekać co najmniej kilka miesięcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24