AZS OPTeam Rzeszów rozgromił PTK Pabianice

W naszym obozie nie liczono na spacerek, tymczasem mecz był łatwy i przyjemny. Pabianiczanki nie miały nic do powiedzenia i gdyby nasz beniaminek utrzymał koncentrację do końca, "pękłaby setka".

- Mówiąc szczerze, obawiałem się tego meczu - mówi Wojciech Downar-Zapolski, coach "akademiczek". - Z Widzewem fajnie poszło, ale zastanawiałem się, czy dyspozycja gdzieś nie wyparuje. Tymczasem poszło lepiej, niż można było sobie życzyć.

Efektownie wyglądają statystyki AZS-u: za 2 uzyskał 47.7 procent, za 3 42.9 (9/21). Przyjezdne popełniły niemal dwa razy więcej strat (27, przy 14 AZS-u) i pod presją obrony gospodyń miały problem z zespołowością w grze.

- Zwycięstwo z Widzewem to był dobry impuls. Przyjście Leah też okazał się strzałem w dziesiątkę. Nieszczęście ROW-u pozwoliło nam się wzmocnić. Tak bywa. Leah coraz lepiej rozumie się dziewczynami, a te nagle pokazują walory, których wcześniej brakowało - chwalił podopieczne trener AZS-u.

Praktycznie przed przerwą było jasne, że jest po zawodach. Trzecia kwarta to już popis grających na luzie "akademiczek". W środę AZS w Pucharze Polski zagra z AZS-em w Lublinie. W weekend nasz team jedzie do Krakowa na pierwszy mecz rundy rewanżowej z Wisłą. Za półtora tygodnia rozegra zaległe spotkanie z gdyniankami (w Łańcucie).

AZS OPTeam RZESZÓW - PTK PABIANICE 93:61 (22:13, 24:14, 30:16, 17:18)