AZS UR przegrał we Wrocławiu

- Ślęza wygrała, bo wykorzystała przewagę centymetrów. Pozwoliliśmy na dużo ponowień ataków, dobitek - ocenia Paweł Lenik, trener AZS-u.

Gospodynie wspierali liczni i głośni kibice, stąd może dlatego "akademiczki" słabiutko weszły w mecz. Tablica szybko to pokazała - 17:3 dla Ślęzy. W końcówce kwarty AZS podgonił wynik, na początku wyglądał on już lepiej (15:20), ale do remisu nie doszło i gospodynie nie miały okazji mocniej się podenerwować. Po 20 minutach nie mogły jednak być pewne swego (32:22).

- Po tej I kwarcie, gdy Ślęża rozpoczęła bardzo agresywnie, dziewczyny wzięły się do pracy, zaczęły walczyć - mówi Lenik.

Po zmianie stron rzeszowianki zeszły na 7 pkt (29:36), ale to było tyle dobrego. Wrocławianki ostatnie 3 i pół minuty odsłony wygrały 15:4 i po dwóch kwadransach miały zaliczkę jak się patrzy (51:33).

- W czwartej kwarcie rywalki wcale nie odpuszczały, ale nie rezygnowaliśmy i udało się zmniejszyć straty. Do zaangażowania dziewczyn nie mam pretensji. Ślęza miała dużo atutów, do tego bardzo żywiołowy doping - dodał Lenik.
ŚLĘZA WROCŁAW - AZS UNIWERSYTET RZESZOWSKI 60:48 (17:11, 15:11, 19:11, 9:15)
ŚLĘZA: Jasnowska 16 (2x3), Łata 6, Śnieżek 6 (10 zb.), Kuras 10 (5 zb., 10 as., 12 str., 2 prz.), Bandyk 7 (12 zb., 4 prz.) oraz Czmochowska 6, Stachnik 2, Kret 3, Hołtyn 4.
RZESZÓW: Rafałowicz 6, Mistygacz 7 (3 prz.), Oses 6 (5 str.), Suknarowska 9 (2x3, 8 str., 2 prz.), Hogendorf 0 oraz Lelek 7 (11 zb., 4 str.), Wilk 9 (1x3), Wielebnowska 0, Piwowarczyk 0, Kąsek 4.
WIDZÓW: 600.