Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bartosz Madeja: w Siarce była pozytywna adrenalina

Tomasz Ryzner
Bartosz Madeja miał ogromny udział w awansie Siarki.
Bartosz Madeja miał ogromny udział w awansie Siarki. echo dnia
Rozmowa z BARTOSZEM MADEJĄ, wychowankiem Resovii, obecnie piłkarzem Siarki, który awansował z tarnobrzeską drużyną do II ligi

- 6 czerwca skończył pan 27 lat, strzelił jednego z goli Stali Kraśnik a Siarka tym meczem awansowała do II ligi (6-1 - przyp. red.). Niezłe urodziny.

- To był rzeczywiście wyjątkowy dzień. Czasami tylko raz w życiu wszystko pięknie się układa. Miałem podwójną radość, dostałem super prezent.

- Finisz sezonu mieliście zwariowany, stresujący.

- Po meczu w Zaczerniu sporo ludzi postawiło na nas krzyżyk. Niektórzy kibice, działacze nie liczą już, że uda się awansować. A my sobie pogadaliśmy i stwierdziliśmy, że możemy wygrać pięć ostatnich meczów. I tak zrobiliśmy.

- Ot, tak po prostu. A gdzie słynna presja, która często wiąże piłkarzom nogi?

- Presja była, ale wyzwoliła się też pozytywna adrenalina. W najważniejszym momencie forma też była najlepsza. Czasami, jak się bardzo chce, nie wychodzi. Nam wyszło.

- Inne czynniki, które wywindowały Siarkę do II ligi, to…

- Szeroka kadra. Zimą solidnie popracowaliśmy, doszło kilku dobrych zawodników i myślę, że mieliśmy najlepszy skład w lidze. Ważne było to, że ciężar gry rozłożył się na barkach wielu piłkarzy. Ogromna rolę odegrała atmosfera, a u nas była, jak trzeba. Jak ktoś wypadał z meczowej osiemnastki, nie stroił fochów, tylko zasuwał na treningu. W trakcie sezonu doszło zmiany na ławce trenerskiej, ale trener Mażysz i wspierał nas, jak mógł. Trzeba też wspomnieć o pomocy prezydenta.

- Jak swoje dokonania ocenia Bartosz Madera?

- Jesienią dokuczała mi kontuzja i rewelacji nie było. Wiosną byłe zdrowy i forma też lepsza.

- Na środku pomocy lekko nie jest.

- Ale miałem do pomocy Jacka Kurantego czy Janusza Hynowskiego. Lepszych defensywnych pomocników nie mogłem sobie życzyć. Byłem odciążony od czarnej roboty i mogłem skoncentrować się kreowaniu gry.

- To nie koszykówka, ale statystyki w piłce też się liczą.
- Ludzie ze strony internetowej obliczyli, że wygrałem klasyfikację kanadyjską. Dawno tak nie było, że strzeliłem najwięcej goli w zespole.

- Tarnobrzeg to dla pana drugi dom?
- Poznałem wielu fajnych ludzi, zżyłem się z nimi. Lubię grać na tym stadionie, boisko jest znakomite, kibice też. Samym miastem może nie jestem pochłonięty, tak jak klubem, bo jednak dojeżdżałem z Rzeszowa.

- W wielu klubach piłkarze miesiącami czekają na wypłaty.
- Rok temu pojawiły się u nas wielomiesięczne zaległości. Klub jednak wyszedł dołka, a w tym sezonie sprawy finansowe są poukładane. Czekamy jeszcze tylko na premie za awans.

Pełny wywiad w poniedziałkowym Stadionie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24